Wiele nastolatków na całym świecie zdecydowało się ostatnio zgolić głowę, by w ten sposób wyrazić solidarność z chorym na raka piosenkarzem Justinem Bieberem. Problem w tym, że młody gwiazdor ma się znakomicie, a nawołujący do wsparcia go odważnym gestem akcją #BaldForBieber spróbowali oszukać chyba cały internet. Dość skutecznie.
Jeżeli jeszcze nie ogoliliście swojej głowy w geście solidarności z chorym na nowotwór piosenkarzem Justinen Bieberem, to... bardzo dobrze. Nie dlatego, że młody gwiazdor popu nie zasługuje na taki gest, tylko dlatego, że wcale tego nie potrzebuje, ponieważ jest zupełnie zdrowy. Wbrew temu, co od kilku dni twierdzi połowa internetu.
Wszystko przez twórców akcji #BaldForBieber ("łysi dla Bibera"), która rozpoczęła się 22 października na Twitterze, Facebooku, a później szybko przedostała się nawet na najbardziej renomowane amerykańskie portale plotkarskie. To oni rozpętali w sieci burzę na temat tego, że u Justina Biebera zdiagnozowano złośliwy nowotwór i teraz piosenkarz potrzebuje wsparcia swoich fanów.
Był to tymczasem jeden wielki ponury żart wymyślony przez kilku złośliwych internautów, którzy być może chcieli udowodnić, jak łatwo w dzisiejszych czasach manipulować ludźmi poprzez internet. I oszustwo na wielką skalę zrobić zaledwie kilkoma kliknięciami myszy. Oni stworzyli fałszywy zrzut ekranu z twitterowego profilu jednego z programów rozrywkowych, który miał donosić o nowotworze Biebera, rozpowszechnili na portalach społecznościowych kilka zdjęć pierwszych "solidaryzujących" się z gwiazdorem młodych dziewczyn ogolonych na łyso i wykupili domenę BaldForBieber.com, gdzie relacjonowali całą akcję.
Tyle wystarczyło, by w kilka dni uwierzyły w to setki tysięcy osób. Wiele spośród nich zdecydowało się na odważny gest solidarności z Justinem Bieberem i ogoliło swoje głowy. Oni wszyscy dzisiaj mają nauczkę, by przed podejmowaniem ważnych decyzji pod wpływem internetowych sugestii sprawdzić, czy to prawda. Wystarczyło bowiem nie tylko wierzyć kilku zdjęciom, ale samemu wejść na profil Justina Biebera na Twitterze, czy Facebooku, by dowiedzieć się, że żadnego postu na temat raka tam nie ma.