Klęska Biało-Czerwonych w ćwierćfinale ME. Potęga pokazała nam miejsce w szeregu
Krzysztof Gaweł
31 sierpnia 2021, 21:00·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 sierpnia 2021, 21:00
Polskie siatkarki nie miały szans w ćwierćfinale mistrzostw Europy siatkarek 2021, mimo świetnego początku spotkania przegrały z faworyzowaną Turcją 0:3 (18:25, 14:25, 23:25) i odpadły z rywalizacji. To kolejny turniej Biało-Czerwonych, który kończy się porażką i który naszej drużynie się nie udał. Być może ostatni pod wodzą trenera Jacka Nawrockiego.
Reklama.
Polskie siatkarki, mimo nieobecności kilku kluczowych zawodniczek, dotarły bez większych przeszkód do ćwierćfinału tegorocznych mistrzostw Europy. W fazie grupowej wygrały cztery z pięciu meczów, wpadka z Bułgarią (1:3) kosztowała je pierwsze miejsce w stawce i lepszą pozycję w walce o awans do czwórki. Później siatkarki ograły po nerwowym meczu Ukrainę (3:1) w 1/8 finału i zgodnie z oczekiwaniami trafiły na Turcję.
Zespół budowany od lat przez Włocha Giovanniego Guidettiego to jedna z najlepszych ekip świata, ćwierćfinalista igrzysk olimpijskich w Tokio i aktualne wicemistrzynie Starego Kontynentu. Nasz zespół od sześciu lat nie wygrał z tym rywalem meczu o stawkę - po raz ostatni udało się w 2015 roku podczas igrzysk europejskich - choć w styczniu nie brakowało wiele, by ograć Turcję w półfinale kwalifikacji olimpijskich.
Nasze przeciwniczki zdołały w Apeldoorn zwyciężyć 3:2, by wygrać całą imprezę i zagrać w Tokio. Tam sensacyjnie odpadły w ćwierćfinale z Koreą Południową (2:3). Na ME przybyły po krótkiej przerwie, zmagały się z zakażeniami COVID-19, ale przed meczem z naszą drużyną wróciła do składu Meryem Boz, która miała pauzować do końca turnieju.
Faworytem z pewnością były Turczynki, ale nasz zespół nie miał nic do stracenia, a do zyskania miejsce w strefie medalowej EuroVolley i okazję rywalizacji w Serbii o medale. Polki rozpoczęły od udanego ataku Magdaleny Stysiak na prawej flance, po chwili na lewej i emocje rosły. Nasza liderka grała znakomicie w ataku, bardzo dobrze serwowały siatkarki Jacka Nawrockiego i prowadziły grę na początku partii (7:5).
Niestety włączyła się do gry Ebrar Karakurt, jej świetne ataki dały prowadzenie naszym rywalkom (10:9). Polki nie pękały, 17-letnia Martyna Czyrniańska imponowała spokojem na siatce, a gdy Zuzanna Efimienko-Młotkowska zatrzymała liderkę Turczynek, było 13:11 dla Polski. Faworytki dały się zaskoczyć, musiały odrabiać straty, a Biało-Czerwone imponowały spokojem w grze.
Nasz zespół dał się zaskoczyć rywalkom, które znakomicie serwowały i zaczęły kończyć kontrataki. Do remisu doprowadziła Ebrar Karakurt (14:14), a błąd w ataku Zuzanny Góreckiej i świetny cios w wykonaniu Hande Baladin dały faworytkom prowadzenie 18:15. Trzeba było odrabiać straty, Jacek Nawrocki sięgnął po zmiany i dał szansę Malwinie Smarzek. Set uciekał w szybkim tempie, potrzeba było przełomu.
Udało się Biało-Czerwonym zablokować Hande Baladin, wróciła na parkiet Magdalena Stysiak i od stanu 18:21 zaczęły się wielkie emocje. Siatkarki znad Bosforu kapitalnie serwowały, ich dynamiczne ataki siały spustoszenie w szeregach naszej drużyny, aż turecki blok zatrzymał atak Martyny Czyrniańskiej i pierwsza odsłona nadspodziewanie szybko dobiegła końca (18:25).
Bardzo źle rozpoczął się dla naszej drużyny set drugi, rywalki naciskały zagrywką, do tego atak za atakiem trafiała Ebrar Karakurt, co dało jej ekipie prowadzenie 4:0. Niestety, klasa sportowa była po stronie Turczynek, które pewnie szły po swoje. Ebrar Karakurt serwowała potężnie, jedną z zagrywek posłała na naszą stronę z prędkością niemal 100 km/h, a prowadzenie rosło (9:3).
Tymczasem nasz zespół nie potrafił odpowiedzieć pięknym za nadobne, nie potrafił zmusić przeciwniczek do błędów i zdominować je, jak to miało miejsce na początku partii pierwszej. Bez dobrej zagrywki, której brak rzucał się w oczy w naszej grze, nie mieliśmy prawa marzyć o wygranej i awansie do półfinału. A Turcja za sprawą Edy Erdem i Hande Baladin punktowała i budowała coraz wyższe prowadzenie (11:5).
Niestety o rywalizacji nie mogło być mowy, nasz zespół dał się zdominować, odrzucić zagrywką od siatki i zepchnąć do defensywy. Punkty zdobywaliśmy w ataku z rzadka, zacięła się nawet Magdalena Stysiak, ale nic w tym dziwnego, bo Turczynki grały po prostu znakomicie (18:8). Klasą dla siebie była na siatce Eda Erdem, jej ataki musiały robić wrażenie, tak samo jak bloki i gra zagrywką (23:13).
Jeszcze udało się nam zdobyć dwa "oczka", ale partię zamknęła na lewej flance Tugba Senoglu (25:14). Niestety, po secie drugim mało było powodów do optymizmu, bo Turcja po prostu zdeklasowała Biało-Czerwone. By awansować do półfinału mistrzostw Europy trzeba było przełomu i elementu zaskoczenia, marzenia o sprawieniu niespodzianki szybko uciekały.
Poderwały się do walki polskie siatkarki w secie trzecim, który rozpoczął się źle, od prowadzenia Turczynek 4:1. Krok po kroku, piłka po piłce udało się nam wyrównać stan rywalizacji (7:7), pojawiła się iskierka nadziei, ale znów zgasła. Błędy, nieudane akcje w ataku, nerwy i złe wybory, to był niestety nasz znak rozpoznawczy w tym spotkaniu (9:11).
Udało się nam po raz kolejny doścignąć faworytki, zablokowała Hande Baldin Zuzanna Efimienko-Młotkowska (13:13), po chwili Magdalena Stysiak mogła nam dać prowadzenie, ale zerwała kolejny atak. Turczynki grały spokojnie, nie dominowały już tak bardzo na parkiecie, ale i tak prowadziły i miały mecz pod kontrolą (19:16). Polki rzuciły się do walki, porażka była blisko.
Po raz kolejny udało się nam doścignąć faworytki w samej końcówce meczu, blokiem popisała się Martyna Grajber (21:22), ale Giovanni Guidetti poprosił o przerwę i ze spokojem poukładał grę swojej ekipy. Ebrar Karakurt dała Turcji piłkę meczową wygranym kontratakiem (24:21), ale dwa razy została przez nasze siatkarki zablokowana (24:23). Magdalena Stysiak zaserwowała na koniec bardzo dobrze, ale Ebrar Karakurt kolejnej piłki nie oddała (25:23).
W półfinale EuroVolley 2021 Turczynki zagrają w Belgradzie w piątek ze zwycięzcą meczu Serbia - Francja, czyli najpewniej z mistrzyniami świata, które u siebie podejmą rewelację turnieju. Biało-Czerwone wracają do domów, nie zagrają o medale i mistrzostwa mogą uznać za nieudane. Być może to był ostatni turniej, w którym kadrę poprowadził trener Jacek Nawrocki. Przyszłość przyniesie odpowiedzi.
Polska - Turcja 0:3 (18:25, 14:25, 23:25)
Sędziowali: Aleksandar Winaliew (Bułgaria), Aleksander Sikanjic (Liechtenstein)
Widzów: 2300