Nie żyje jeden z członków załogi samolotu, który w dniu katastrofy smoleńskiej wylądował na lotnisku Siewiernyj.
Nie żyje jeden z członków załogi samolotu, który w dniu katastrofy smoleńskiej wylądował na lotnisku Siewiernyj. Fot. Cezary Aszkiełowicz / AG
Reklama.
Chorąży Muś był członkiem załogi Jaka przewożącego w dniu katastrofy smoleńskiej polskich dziennikarzy. To on kontaktując się z prezydenckim Tupolewem, ostrzegał załogę przed pogarszającą się widocznością w okolicach smoleńskiego lotniska. “Nasz Dziennik” poinformował, że “Chorąży zmarł w tajemniczych okolicznościach w nocy z soboty na niedzielę”.
Rzecznik warszawskiej policji, Mariusz Mrozek, w rozmowie z portalem Niezależna.pl powiedział, że wstępnie wykluczono udział osób trzecich w śmierci chorążego. Policja nie ujawnia innych szczegółów dotyczących zdarzenia. Prokurator poinformował dziennikarza serwisu Niezależna.pl, że zwłoki Remigiusza Musia odnaleziono w piwnicy jego domu.
Sprawa, podobnie jak w przypadku śmierci Józefa Szaniawskiego, będzie najprawdopodobniej wzbudzać kontrowersje. Niektórzy komentatorzy już dziś wskazują na fakt, że Muś był jedną z osób o kluczowym znaczeniu dla ustalenia przebiegu zdarzeń z 10 kwietnia.
logo
Twitter.com
Drezyna

Muś słyszał dwa wybuchy. A pozostali w Jaku byli głusi czy co? Czy ich życie też jest w niebezpieczeństwie?


Éowina

Seryjny samobójca wciąż aktywny... Katastrofa TU-154M – Remigiusz Muś, technik pokładowy Jak 40 nie żyje.