Już w czwartek 2 września na PGE Narodowym zagra piłkarska reprezentacja Polski. Drużyna trenera Paulo Sousy zmierzy się z Albanią w meczu eliminacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw świata. Dzień przed spotkaniem na konferencji pojawił się portugalski selekcjoner oraz Kamil Glik.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Biało-Czerwoni już jutro zmierzą się w Warszawie z Albanią. Trzy dni później (5 września) mecz wyjazdowy z San Marino. A na koniec ponownie na PGE Narodowym (8 września) mecz z wicemistrzami Europy, Anglikami.
W środę na konferencji prasowej pojawił się trener Paulo Sousa oraz Kamil Glik. Obrońca reprezentacji Polski przyznał, że Albania preferuje włoski styl grania, co może być korzystne dla Biało-Czerwonych.
Należy się zatem spodziewać twardej i nieustępliwej gry ze strony czwartkowego przeciwnika. Dodatkowo padło kilka zdań samokrytyki ze strony Glika.
Głównie pod kątem niepowodzenia podczas Euro 2020.
– Na mistrzostwach Europy brakowało nam trochę wyrachowania w obronie. Chcieliśmy zrobić coś ładnie, a niekoniecznie skutecznie, jak później się okazywało. Zabrakło faulu, przerwania groźnego kontrataku. Boiskowego cwaniactwa, które powinniśmy pokazać. Pewnie wtedy byłoby lepiej – mówił obrońca Biało-Czerwonych.
Trener Sousa wypowiedział się za to na temat swojej... aktywności na polskim podwórku przy obserwacjach nowych piłkarzy, mogących aspirować do gry w reprezentacji.
– Bywam w Polsce wystarczająco często. Obserwuję zawodników z polskiej ligi, którzy mają potencjał reprezentacyjny, graczy nowego pokolenia. Nie jest tak, że podejmuję decyzje pod wpływem presji – mówił Sousa.
To pokłosie powołania dla Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań czy Bartosza Slisza z Legii Warszawa. Piłkarzy, których na pierwszej liście nie było wśród powołanych. Pojawili się dopiero w momencie, kiedy... pojawiły się kontuzje innych kadrowiczów.
– Jakub Kamiński ma większe szanse na występ w meczu z Albanią niż Nicola Zalewski. On jest na to gotowy. Nicola to zawodnik, o którym myślimy w perspektywie przyszłości. Nie sądzę, żeby miał pojawić się z Albanią na boisku – dodał Sousa.
Kamil Glik podkreślił również, jak ważny jest dla reprezentacji Polski powrót do piłkarskiego "domu", gdzie będą Biało-Czerwoni kibice.
– Wracamy na PGE Narodowy, przegraliśmy tutaj tylko raz w eliminacjach z Ukrainą. Wracają też kibice, dla nas jest to duża wartość dodana – ocenił.
Początek czwartkowego meczu Polski z Albanią o godzinie 20:45.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut