Po 22. miesiącach na PGE Narodowy powróciła piłkarska reprezentacja Polski. Drużyna trenera Paulo Sousy rozegrała z Albanią mecz eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. Skończyło się na szczęśliwym zwycięstwie 4:1 (2:1) po świetnym meczu Roberta Lewandowskiego (gol i asysta), Polacy zostali wiceliderem grupy I.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Trener Paulo Sousa zdecydował się na kilka niespodzianek w wyjściowym składzie. Portugalczyk postawił m.in. na debiutanta z amerykańskiej MLS.
Mowa o Adamie Buksie. Snajper New England Revolution stworzył duet napastników z Robertem Lewandowskim. Doceniona została dobra forma Polaka w ostatnich tygodniach na boiskach w Stanach Zjednoczonych.
Po siedmiu minutach dwóch środkowych pomocników Albanii miało już żółte kartki na koncie. Jedna z nich, dla Amira Abrashiego, powinna być nawet koloru... pomarańczowego, za brutalny faul na Kamilu Gliku.
70 razy "Lewy"
Już pierwsza okazja dla Biało-Czerwonych zakończyła się golem. Po kolejnej, trzeciej kartce dla Albańczyków, rzut wolny wykonywał Jakub Moder.
I trzeba przyznać, że ten gol to więcej niż w połowie zasługa byłego pomocnika Lecha Poznań. Świetne, cięte dośrodkowanie, które dobrze zgrał Glik na drugi słupek, a tam czekał... wiemy dobrze kto.
Pan kapitan, pan piłkarz, Robert Lewandowski. Który otworzył wynik, strzelił swojego jubileuszowego, 70. gola w narodowych barwach.
Albania za kierownicą
Po tym trafieniu, Polacy... przestali grać dobrze. Albańczycy mieli kilka stałych fragmentów gry, gdzie mocno napocić musiał napocić się Wojciech Szczęsny. W 26. minucie goście niespodziewanie dopięli swego.
Przysnęła polska obrona, linię spalonego złamał Glik, a na strzał z ostrego kąta w polu karnym pozwolił Jan Bednarek. Nie popisał się też Szczęsny, który wpuścił piłkę w sytuacji, w której wydawało się, że to strzelający jest na straconej pozycji. Gola dla Albanii zdobył Sokol Cikalleshi, 31-letni napastnik tureckiego Konyasporu.
Jakby tego było mało, Rey Manaj pięć minut później mógł dać Albańczykom prowadzenie. Za krótko piłkę wybił Bednarek, doskoczyła do niej "dziesiątka" gości, ale świetnie w tej sytuacji zachował się Szczęsny, parując strzał na rzut rożny.
Po tej akcji wymuszonej zmiany musiał dokonać trener Sousa. Kontuzję zgłosił Bartosz Bereszyński, zmienił go Paweł Dawidowicz.
A Manaj miał jeszcze jedną szansę do przerwy. Tym razem po ziemi, z pola karnego, ale ponownie - prostszy strzał - pewnie wychwycił Szczęsny.
Buksa dał oddech
I kiedy wydawało się, że bliżej prowadzenia do szatni będą goście, gola strzelili Polacy. Drugi strzał Biało-Czerwonych i druga bramka, a autorem debiutant.
Buksa wykorzystał dośrodkowanie Frankowskiego z rzutu wolnego, popisując się celnym strzałem głową. Było w tym uderzeniu trochę szczęścia, bo piłka obiła słupek, ale jednak z... właściwej strony, wpadając do siatki. Do przerwy 2:1 Polska.
Lewandowski show
Zaraz po przerwie sytuacja niewiele się zmieniła. Albania dalej próbowała, miała inicjatywę, a Polacy... trafili do siatki. I ponownie świetnie spisał się Lewandowski.
Tym razem jako asystent, ogrywając trzech rywali na prawym skrzydle, po czym kolejnych dwóch już w samym polu karnym, wykładając piłkę na tacy do Grzegorza Krychowiaka.
W 54. minucie Biało-Czerwoni po trzech sytuacjach bramkowych... mieli trzy gole. To nieco odebrało ochotę do gry Albańczykom. Goście nadal mieli jednak inicjatywę i lepiej prezentowali się czysto piłkarsko.
Dziesięć minut po trafieniu Krychowiaka wydaje się, że Polacy mieli trochę szczęścia po interwencji Glika w polu karnym. Polski stoper raczej faulował przeciwnika, ale innego zdania był arbiter spotkania, rozwścieczając Albańczyków.
Chwilę później świetnie urwał się Karol Linetty, dogrywając do Kamila Jóźwiaka. I znowu Lewandowski, trafił do siatki wślizgiem, ale wcześniej... był spalony.
Polacy przypieczętowali zwycięstwo akcją rezerwowych. Asystował Karol Świderski, a gola strzelił jego imiennik. Linetty. Dokładnie w 90. minucie spotkania.
Kolejny mecz Polacy rozegrają w niedzielę (5 września) na wyjeździe z San Marino. Początek spotkania o 20:45. Na PGE Narodowym Polacy ponownie pojawią się trzy dni później (8 września), w szlagierowym pojedynku z Anglikami (20:45).
Polska - Albania 4:1 (2:1)
Bramki: Robert Lewandowski (12), Adam Buksa (44), Grzegorz Krychowiak (54), Karol Linetty (89) - Sokol Cikalleshi (25).