Mistrzowie Europy sensacyjnie zremisowali z Bułgarią 1:1 we Florencji.
Mistrzowie Europy sensacyjnie zremisowali z Bułgarią 1:1 we Florencji. Fot. Twitter/@EURO2020
Reklama.
Italia była murowanym faworytem do zwycięstwa w meczu z Bułgarią. Komplet punktów w tabeli grupy C, do tego tytuł mistrzów Europy zdobyty tego lata... To wszystko przemawiało za gospodarzami spotkania we Florencji.
Włosi zdobyli szybkie prowadzenie. Po kwadransie na listę strzelców wpisał się Federico Chiesa. Piłkarz dla którego Stadio Artemio Franchi to szczególny obiekt.
Sam grał tu w barwach Fiorentiny (obecnie piłkarz Juventusu), strzelał tu również jego ojciec, Enrico w latach 1999-2002.
Bułgarzy popsuli jednak święto gospodarzom. Zupełnie niespodziewanie Gianluigiego Donnarummę pokonał tuż przed przerwą Atanas Iliev.
Nawet po straconym golu trudno było jednak podejrzewać, że mistrzowie Europy nie odpowiedzą w drugiej części meczu.
Fakt faktem, gospodarze próbowali na różne sposoby. Łącznie Włosi mieli 27. sytuacji bramkowych.
Cóż jednak z tego, skoro ostatecznie skończyło się na podziale punktów.
Włochy - Bułgaria 1:1 (1:1)
Bramki: Federico Chiesa (16) - Atanas Iliev (40)
W drugim meczu grupy C obyło się bez niespodzianek. W kryzysie pogrąża się Litwa, która trzeci raz w trzecim meczu eliminacyjnym.
Po przegranych z wyżej notowanymi: Szwajcarią (0:1) oraz Italią (0:2), tym razem przyszła porażka z Irlandią Północną.
Co ciekawe, Litwini na niecałe pół godziny przed końcem mieli szansę na wyrównanie na 2:2. Przy stanie 1:2 rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał jednak... Arvydas Novikovas. Stary znajomy z ekstraklasowych boisk.
Litwa - Irlandia Północna 1:4 (0:1)
Bramki: Rolandas Baravykas (55) - Daniel Ballard (20), Conor Washington (52), Shayne Lavery (67), Paddy McNair (82).
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut