W polskiej grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata doszło do sporej niespodzianki. Albania ograła u siebie Węgrów 1:0 (0:0), dobijając przeciwnika na trzy minuty przed końcem. Problemów z kolejnym zwycięstwem nie mieli Anglicy. Lider grupy I wygrał bez najmniejszych problemów 4:0 (1:0) z Andorą.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Anglicy nie zwalniają tempa. W swoim piątym meczu odnieśli piąte zwycięstwo, nie tracąc przy tym gola. Trudno się jednak temu dziwić, skoro rywalem był drugi najgorszy (obok San Marino) zespół w grupie I.
Wicemistrzowie Europy szybko ustawili sobie mecz, otwierając wynik już w 18. minucie spotkania. Gola zdobył Jesse Lingard, który tego dnia trafił jeszcze raz, podwyższając na 3:0.
Prezent urodzinowy sprawił sobie za to Bukayo Saka. Obchodzący 5 września swoją 20-stkę piłkarz Arsenalu zdobył gola, zamykając bardzo pewną, czterobramkową wygraną Anglików.
Anglia - Andora 4:0 (1:0)
Bramki: Jesse Lingard (18, 78), Harry Kane (72-k), Bukayo Saka (85)
O dużej niespodziance można mówić w pojedynku Albańczyków z Węgrami. Przed meczem wyżej w tabeli usytuowani byli goście. Nic sobie jednak z tego nie zrobili piłkarze, którzy napędzili w niedzielę sporo stracha reprezentacji Polski na PGE Narodowym.
Armando Broja, 19-latek będący na co dzień piłkarzem Southampton, rozstrzygnął losy niedzielnego spotkania. Zrobił to na kilka minut przed końcem, Węgrzy nie mieli już czasu na odpowiedź. Co ciekawe, strzelec wszedł z ławki rezerwowych chwilę wcześniej.
Dzięki tej wygranej Albania ma po pięciu meczach dziewięć punktów i przeskoczyła Biało-Czerwonych w grupowej tabeli.
Albania - Węgry 1:0 (0:0)
Bramka: Armando Broja 87
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut