Efektowne zwycięstwo polskich siatkarzy i triumf w grupie ME. Nasz zespół znów jest sobą
Krzysztof Gaweł
08 września 2021, 18:58·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 września 2021, 18:58
Polscy siatkarze wygrali zmagania w grupie A mistrzostw Europy siatkarzy. W środę pokonali w Tauron Arenie Kraków 3:0 (25:15, 25:20, 25:21) Ukrainę, pieczętując pierwszą lokatę i potwierdzając wysoką formę. Nasz zespół wydaje się dziś kandydatem do medalu, a z meczu na mecz gra tylko lepiej.
Reklama.
Biało-Czerwoni, mimo obaw o formę po igrzyskach w Tokio, dobrze weszli w mistrzostwa Europy i zdają się rosnąć z meczu na mecz. Wygrali cztery kolejne mecze, powoli złe wspomnienia z Tokio umykają, a w ich miejsce pojawiają się nowe, z pełnego polskich kibiców Krakowa. W środę nasz zespół znów zagrał przy wspaniałym dopingu, a stawką meczu z Ukrainą – rewelacją naszej grupy – było wszak pierwsze miejsce w stawce.
Selekcjoner Vital Heynen zdecydował się wystawić do boju Kamila Semeniuka, sadzając znów na ławce Michała Kubiaka, a nasz młody skrzydłowy radził sobie znakomicie od początku spotkania. Zresztą tak samo jak cała drużyna, która szybko w ofensywie zdominowała gości. Polacy prowadzili już 12:7, aż o przerwę poprosił trener Ugis Krastins i rozczarowany krzyczał do swoich ludzi, zastanawiając się nad ich słabą postawą.
Niewiele to prawdę mówiąc dało, bo Ukraińcy – pewni awansu i nieco onieśmieleni atmosferą w Krakowie – grali bardzo słabo. Piotr Nowakowski dominował na siatce, raz po raz blokując. Jego koledzy zagrywką pustoszyli szeregi rywali, a na domiar złego mylił się piłka po piłce Oleg Płotnicki, lider i najlepszy siatkarz reprezentacji Ukrainy (13:23).
W samej końcówce partii najpierw sprytnie za blok kiwnął Wilfredo Leon, a chwilę później niemal zamknął seta znakomitą zagrywką, lecz pomylił się minimalnie. Wreszcie Biało-Czerwoni postawili kropkę nad "i"w partii pierwszej, ograli rywali 25:15 i bardzo efektownie weszli w mecz. Ukraina mogła zrobić na parkiecie wiele rzeczy dużo lepiej. Tak naprawdę wszystko.
I z takim nastawieniem ruszyli nasi rywale do gry w secie drugim, w którym ich skład został radykalnie przebudowany przez niezadowolonego trenera Ugisa Krastinsa. Zrazu to podziałało, goście prowadzili 9:6. Ale gdy Polacy wzmocnili serwis, Bartosz Kurek i Kamil Semeniuk zaczęli trafiać w ataku, a Ukraińcy popełniać błędy, szybko zrobiło się 11:11.
To był początek naszej świetnej gry w secie drugim, krok po kroku budowali prowadzenie mistrzowie świata, po kolejnym udanym ataku na lewej flance zrobiło się już 14:11 dla miejscowych. Kibice wiwatowali, a Vital Heynen mógł z zadowoleniem patrzeć na grę swojej drużyny. Imponowali zwłaszcza nasi środkowi, Piotr Nowakowski i Jakub Kochanowski (17:14). A jeszcze swoje zagrywką dołożył Wilfredo Leon (20:16).
Ukraińcy kompletnie się pogubili, nie potrafili poradzić sobie z naszym blokiem (23:16), a Polacy znów cieszyli się grą, dominowali na siatce i czekali na koniec seta. W pewnym momencie zerwali się goście do ataku, wygrali trzy akcje (20:23), ale piłkę setową efektownym atakiem dał nam Kamil Semeniuk. Partię drugą zamknął Bartosz Kurek, któremu znakomicie rozegrał piłkę... Tomasz Fornal (25:20).
Pozostało dokończyć pojedynek i zamknąć efektownym 3:0 fazę grupową ME. Biało-Czerwoni zabrali się do walki, prowadzili już 15:13, aż nagle pojawiły się błędy i zrobiło się 16:15 dla rywali. Vital Heynen przed setemsporo namieszał w składzie, dał szansę gry zmiennikom, którzy mieli dowieźć triumf w Tauron Arenie Kraków do końca. I zrobili to.
W samej końcówce Jakub Kochanowski popisał się świetną zagrywką (21:19), a po chwili Bartosz Kurek zaserwował tak, że nasz potrójny blok musiał zatrzymać atak rywali i tak właśnie się stało (23:21). Jeszcze Tomasz Fornal obił blok Ukraińców, a spotkanie zamknął asem serwisowym sam Bartosz Kurek. Kibice aż się poderwali na miejscach z radości.
Polacy wygrali pięć meczów w fazie grupowej ME, zajęli w Tauron Arenie Kraków pierwsze miejsce i w 1/8 finału są rozstawieni z najwyższej możliwej lokaty. Z kim zagramy o awans do ćwierćfinału? Odpowiedź na to pytanie poznamy wieczorem, po meczu Finlandia - Turcja w Tampere (godz. 19:00). Jedna z tych ekip stawi nam czoła już w sobotę w Gdańsku.
Polska - Ukraina 3:0 (25:15, 25:20, 25:21)
Sędziują: Salvis Kurtiss (Łotwa), Bogdan Laurentiu Stoica (Rumunia)
Widzów: ok. 5000
Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk, Wilfredo Leon, Piotr Nowakowski, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka Ukraina: Witalij Szczytkow, Dmytro Wieckij, Ilja Kowaliow, Oleg Płotnicki, Jurij Semeniuk, Masym Drozd, Denis Fomin (libero) oraz Horden Browa, Władysław Didenko, Jan Jereszczenko, Wołodymyr Sydorenko, Tymofiej Polujan, Wołodymyr Ostapienko.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut