
– Bierzemy każdy mecz takim, jaki jest. I skupiamy się na każdym kolejnym. Nie myślimy o tym, co będzie za tydzień czy dwa. Pewnie tak jest łatwiej i pewnie lepiej iść małymi kroczkami do celu – powiedział naTemat Michał Kubiak, kapitan kadry siatkarzy. Biało-Czerwoni wygrali grupę A, pojawiają się marzenia o medalu, ale wszyscy pamiętają, że przed drużyną wciąż długa droga.
REKLAMA
Polscy siatkarze nie tylko wygrali pięć meczów w finałach mistrzostw Europy, ale z meczu na mecz grają coraz lepiej i lepiej. Czy właśnie oglądamy odrodzenie Biało-Czerwonych po nieudanych igrzyskach w Tokio? Mamy taką nadzieję i nieśmiało przypominamy, że mistrzowie świata to gospodarze turnieju i jeden z kandydatów do medalu. Nieprawdaż?
Przed turniejem wszyscy mieliśmy mnóstwo obaw, bo w zawód po porażce w Tokio był ogromny. Do tego przygotowania trwały niecałe trzy tygodnie, a podróż do Azji i z powrotem musiała się odbić na dyspozycji zawodników. Przygotowania do ME trwały krótko, nie rozgrywaliśmy sparingów, siatkarze odcięli się od świata i unikali dziennikarzy. Znaków zapytania było wiele.
Dziś mamy już zupełnie inny obraz Biało-Czerwonych. Początki były ciężkie, bo z Portugalią (3:1), Serbią (3:2) czy Grecją (3:1) nie grało się naszym łatwo. Ale walczyli, wychodzili z opresji i jak sami przyznali, zaczęli znów cieszyć się grą. Kluczowe mentalnie było pewnie pokonanie mistrzów Europy, to był przebłysk dyspozycji, na którą w naszej drużynie czekamy od dawna.
Sekret sukcesu i odrodzenia? – Mamy tu swoich kibiców, którzy bardzo nam pomagają i nigdy nas nie zawiodą – przypomniał Fabian Drzyzga, który dziękował fanom za wypełnienie trybun i za energię, którą dają swoim pupilom. – Tu się czuje, że się gra – dodał Piotr Nowakowski, jeden z najlepszych siatkarzy w naszej drużynie podczas ME.
Czy po wygranej w grupie można stawiać cel naszej drużynie? Sami siatkarze nie są zgodni, niechętnie mówią o tym, co przed nimi, ale mają na pewno świadomość swojej siły i sportowej klasy. Cel na ME? – Oczywiście jest nim medal, ale można spodziewać się wszystkiego – bez ogródek przyznał Nowakowski, jeden z weteranów tej drużyny.
Inaczej widzi to kapitan Michał Kubiak, który przed Tokio mówił o złotym medalu, teraz nie wybiega poza kolejny mecz. – Bierzemy każdy mecz takim, jaki jest. I skupiamy się na każdym kolejnym. Nie myślimy o tym, co będzie za tydzień czy dwa. To chyba nie ma sensu. Pewnie tak jest łatwiej i pewnie lepiej iść małymi kroczkami do celu, a nie od razu zagarniać chochlą – przyznał w rozmowie z naTemat.
Biało-Czerwoni z pewnością pamiętają dobry początek ME w 2015 roku, gdy w Bułgarii wygrywali mecz za meczem. I nagle wszystko runęło. Wówczas grali w turnieju tuż po powrocie z Japonii i po Pucharze Świata. Przegrali sensacyjnie ćwierćfinał ze Słowenią i wracali pokonani do domów. – Teraz też wszystko może zgasnąć i wszystko może się zdarzyć – uśmiecha się Piotr Nowakowski. Oby tym razem czarny scenariusz się nie sprawdził.
Czytaj także: