Eskalacja sporu między Warszawą a Brukselą postępuje. Polexit staje się realną wizją, choć większość Polaków go nie chce. Po wystąpieniu z Unii Europejskiej wiele osób straci pracę i trzeba będzie podróżować z paszportem. Co jeszcze stanie się, gdy Polska opuści Unię?
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
Co o wyjściu z UE mówią sondaże?
Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczypospolitej" aż 62,6 proc. Polaków nie chce Polexitu. 20,5 proc. respondentów nie ma zdania w tej sprawie, a 17 proc. chce wyjścia z Unii.
Mimo że większość Polaków nie chce wyjścia z Unii, to stale zwiększa się liczba zwolenników Polexitu. Badania wykonane w zeszłym roku wykazały, że wyjścia z UE chce 11 proc. ankietowych. W tym roku było to już 17 proc.
Za opuszczeniem Unii Europejskiej opowiadają się środowiska konserwatywno-prawicowe. Sympatycy Konfederacji oraz Prawa i Sprawiedliwości zwracają uwagę na "nadmierną ingerencję Unii w politykę państw członkowskich". W Internecie można znaleźć wiele komentarzy na ten temat.
Jakie będą skutki Polexitu?
Pogorszenie bezpieczeństwa
Po wyjściu z Unii Europejskiej Polska utraci dostęp do Systemu Informacyjnego Schengen(SIS), w którym znajdują się informacje o poszukiwanych przestępcach i skradzionych przedmiotach. Oznacza to, że Polska stanie się idealnym miejscem dla kryminalistów.
Polska nie będzie mogła korzystać z danych zgromadzonych przez Agencję Unii Europejskiej ds. Współpracy Organów Ścigania (Europolu). Polexit uniemożliwi Polsce wydawanie europejskiego nakazu ścigania.
Brak miliardów z Unii
Polska przystąpiła do Unii Europejskiej w 2004 roku. Od tamtej pory otrzymała od UE aż 180 miliardów euro. W tym czasie Polska przekazała Unii 58 miliardów euro. Daje to dodatni bilans w wysokości 122 miliardów euro.
Fundusze Europejskie umożliwiły powstanie programu Polska Cyfrowa, na który przeznaczono 1 miliard euro. Pieniądze zostaną zainwestowane w rozbudowę sieci szerokopasmowych.
Dotacje od Unii dostawały również polskie szkoły. W ramach unijnych funduszy wyremontowało wiele placówek, zaopatrzono szkoły w sale informatyczne i zorganizowano pomoc psychologiczną dla dzieci.
Rekordzistami są jednak polscy rolnicy, którzy otrzymali od UE dotacje o łącznej wysokości 305 miliardów złotych. Pieniądze zostały przeznaczone na modernizacje gospodarstw, produkcję ekologicznej żywności i zakup sprzętu.
Słabsza pozycja w handlu międzynarodowym
Pozycja Unii Europejskiej podczas negocjowania umów handlowych jest bardzo silna. Blok państw ma większą siłę rażenia niż pojedyncze państwo. Dzięki temu UE podnosi standardy handlu międzynarodowego.
Przedstawiciele UE zwracają uwagę nie tylko na potencjalne korzyści, ale również na prawa człowieka, wartości demokratyczne i środowisko. Polityka handlowa Unii Europejskiej opiera się na przeciwdziałaniu dyskryminacji i uczciwej konkurencji.
Unia Europejska zawarła 42 umowy handlowe z krajami takimi jak Japonia czy Australia. Są to umowy o wolnym handlu i partnerstwie gospodarczym, Po wyjściu z Unii Europejskiej Polska będzie zmuszona negocjować sama.
Koniec z państwem prawa
Unia Europejska czuwa nad standardami demokratycznymi w krajach członkowskich. Jeżeli są one nieprzestrzegane, na kraj członkowski zostają nałożone sankcje. Tak właśnie stało się z Polską.
To nie pierwszy raz, kiedy Polska zabłysnęła ignorancją wobec międzynarodowych standardów. Polacy nie podpisali konwencji antyprzemocowej i nie uznają orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Po wyjściu z Unii Europejskiej będzie jeszcze gorzej. Polacy nie będą mogli dochodzić swoich praw w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Nikt nie będzie chciał inwestować w Polsce
Głos za wyjściem z UE jest jednoznaczny z utratą tysięcy miejsc pracy. Dane zgromadzone w raporcie The economic impact of Brexit on London wskazują, że sytuacja ekonomiczna Wielkiej Brytanii pogorszyła się po ogłoszeniu wyników referendum. Zagraniczni inwestorzy nie chcieli inwestować w Anglii.
Podobny los może spotkać Polskę. Na zachodzie kraju znajduje się wiele zagranicznych fabryk. Członkostwo w UE umożliwia swobodny przepływ towarów i usług. Wszystko zmieni się, gdy w życie wejdzie Polexit.
Do Polski wrócą kontrole celne. Na granicy będą wymagane wyniki kontroli weterynaryjnych, w portach towarowych i na lotniskach zaczną się kolejki. Dla inwestorów zagranicznych może być to zbyt duże ryzyko.
Ochrona środowiska zostanie zaniedbana
Priorytetem dla przedstawicieli Unii Europejskiej jest ochrona środowiska. Konieczne są skoordynowane działania we wszystkich krajach członkowskich. W końcu zanieczyszczenia powietrza poruszają się niezależnie od granic.
Wymagania UE są bodźcem do wprowadzenia zmian korzystnych dla całego społeczeństwa. Skuteczną zachętą do przestrzegania zaleceń są surowe kary.
Ceny towarów wzrosną
Następstwem zaburzenia swobodnego przepływu towarów będzie wzrost cen towarów i usług. Doskonale widać to na przykładzie Wielkiej Brytanii, gdzie inflacja konsumencka wyniosła 3,1 proc i jest to najwyższy poziom od 5 lat.
Problemy z eksportem, importem dóbr oraz biurokracją spowodowały podwyższenie kosztów prowadzenia biznesu. Szacuje się, że brytyjski eksport spadł o 41 proc, a ceny żywności wzrosły o 10.
Wzrost cen po Brexicie dotyczy warzyw, owoców i nabiału. Dane z Narodowego Urzędu Statystycznego wskazują, że cena sałaty wzrosła o 67,2 proc. Producenci albo zmniejszają opakowania, albo podnoszą ceny.
Inflacja konsumencka powoduje, że poziom życia Anglików drastycznie spada. Podobny los czeka Polaków. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2015 roku wartość towarów importowanych z UE wyniosła 436 948,9 mln zł.
Podróże tylko z paszportem
Polexit spowoduje, że do Polski będzie można wjechać jedynie z paszportem. To samo będzie dotyczyło osób wyjeżdżających z kraju.
Cel podróży trzeba będzie uzasadnić, a także udowodnić, że na czas planowanego pobytu, posiada się wystarczającą ilość pieniędzy.
Wszystko to znacznie wydłuży czas podróży. Kontrole graniczne powrócą.
Problemy z pracą za granicą
Kraje członkowskie Unii Europejskiej są głównym kierunkiem emigracji zarobkowej Polaków. W wielu krajach, aby rozpocząć pracę wystarczy zameldować się w miejscu pobytu i założyć konto w banku.
Wszystko to może zmienić, jeżeli dojdzie do Polexitu. Wtedy możliwość podjęcia pracy będą regulowały przepisy poszczególnych krajów, a Polak będzie traktowany tak samo jak Chińczyk czy Rosjanin.
Do części krajów potrzebne będą pozwolenia na pracę, wizy, zaświadczenia o niekaralności. Niektóre uprawnienia zawodowe i dyplomy mogą nie być honorowane. Utrudnione będzie również studiowanie.
Czy Polsce grozi wystąpienie z Unii Europejskiej?
Brytyjski "The Guardian" nie ma dobrych prognoz. Redaktorzy gazety napisali, że niehonorowanie przez Trybunał Konstytucyjny orzeczeń Europejskiego Trybunału Człowieka, może być pierwszym krokiem w kierunku wystąpienia z Unii Europejskiej.
Innego zdania jest Laurent Pech, ekonomista z Middlesex University w Londynie, który uważa, że opuszczenie UE byłoby politycznym samobójstwem i rząd PiS rozegra sprawę dużo dyskretniej. Według naukowca właśnie rozpoczął się stopniowy Polexit z unijnego porządku prawnego.
Doniesieniom o Polexicie zaprzeczają politycy PiS, choć robią to w charakterystyczny dla siebie sposób. Patryk Jaki w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział, że będzie zwolennikiem pozostania w Unii, jeżeli Polska będzie miała w niej prawo głosu.
Wydaje się więc, że najbardziej realna jest wizja przedstawiona przez Laurenta Pech`a.
— Zdecydowana większość mieszkanek i mieszkańców Polski niezmiennie popiera członkostwo naszego kraju w Unii Europejskiej. Choć politycy próbują zohydzać wspólnotę mało kto na to się nabiera i cały czas w niektórych badaniach poziom aprobaty dla Polski u UE sięga nawet 90%. Powody są rozmaite: komfort związany z podróżami bez paszportu, korzyści związane ze wspólnym zakupem szczepionek i możliwościami szybkiego zaszczepienia wszystkich chętnych, fundusze, które zmieniają polskie miasta i miasteczka, ale też twarda litera prawa europejskiego, która choć trochę ogranicza rząd w kolejnych autorytarnych krokach — tłumaczy działacz.
Bogumił Kolmasiak
Fundacja Akcja Demokracja
— Antyunijna propaganda polityków obozu rządzącego czasem trafia na podatny grunt, opierając się na fobiach części wyborców i je podsycając. Jednak patrząc na środki, jakie są inwestowane w zohydzenie wspólnoty, można śmiało powiedzieć, że Polki i Polacy nie dają się nabrać na prymitywną propagandę rządu, bo wiedzą. że członkostwo w Unii po prostu się opłaca i że alternatywą jest scenariusz białoruski: autorytaryzm, łamanie praw człowieka i trwałe wykluczenie Polski z gremiów, gdzie toczą się kluczowe dyskusje i podejmowane są najważniejsze decyzje - podsumowuje Kolmasiak.