List ratownika medycznego do Niedzielskiego: "Potrzebujemy pomocy teraz, pacjent nie może czekać"
redakcja naTemat
09 września 2021, 15:48·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 września 2021, 15:48
"Pacjent cierpi, zmęczony i przepracowany ratownik to kiepski ratownik. Chciałby Pan by ratował Pana ktoś, kto pracuje już 3 dobę z rzędu? Pewnie nie..." – napisał w liście do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego ratownik medyczny Karol Bączkowski.
Reklama.
List ratownika medycznego Karola Bączkowskiego do Ministra Zdrowia:
Przyszedł czas, kiedy pieniądze nie są rozwiązaniem. Nie ma rąk do pracy a to wiemy od 6-7 lat. Może Pan nie wie Adam Niedzielski Niedzielski, napiszę delikatnie. Nie chcę nikogo obrażać.
Mam dość, pacjenci chyba też :
bycia innym zawodem medycznym
pracy na 3 etaty
wyjazdów 999 ustawianych w kolejkach
kłamstw polityków, że działacie
zleceń wyjazdów oczekujących 1 h na realizację
obietnic - wiecie, rozumiecie, czujecie, pracujemy nad tym
braku butelki wody w pracy bo jestem firmą a nie człowiekiem
braku przerw w pracy a pracujemy min. po 12 h
braku ochrony prawnej i realnych wyroków za napaść na medyka
budowania strachu wśród pacjentów i okłamywania ich, że jest dobrze
braku regularnej opieki psychologicznej
kolesiostwa i braku kompetencji osób decyzyjnych w podstacjach w całym kraju
Przez 13 lat pracy nie doczekałem się nawet legitymacji, że jestem ratownikiem medycznym. Państwowym żołnierzem. Kpina.
Nawet nie wiecie ile nas jest, nie było czasu nas policzyć...
Państwowe Ratownictwo Medyczne to kłamstwo i fikcja. System tworzą jednoosobowe działalności gospodarcze. Państwo i system łamie prawo, zatrudnia jedną osobę - firmę, dysponent - dyrektor daję niską stawkę by firma - medyk pracował setki godzin w miesiącu.
Ratownictwo = niewolnictwo, pogotowia, SORy, oddziały szpitalne, diagności, ratownicy, pielęgniarki i inni jadą na jednym wózku. Wózku wyzysku.
Nawet za 100 zł za godzinę nie będę pracował 400 h w miesiącu. Przyszedł taki czas, że bardziej niż pieniędzy medyk potrzebuje:
szacunku
opieki psychologicznej
przerwy po traumatycznym wyjeździe
czasu na ciepły posiłek
urlopu szkoleniowego
czasu na wypoczynek
butelki wody w pracy
kolejnych pokoleń rat. med.
czasu na sprzątanie karetki
czasu na sprawdzenie sprzętu
czasu na zmycie krwi z podłogi przed kolejnym wyjazdem
ludzkich i kompetentnych dyrektorów placówek zdrowia
i dopiero na końcu godnych stawek
Pacjent cierpi, zmęczony i przepracowany ratownik to kiepski ratownik. Chciałby Pan by ratował Pana ktoś, kto pracuje już 3 dobę z rzędu? Pewnie nie... A tak jest od wielu lat. Wybór zmęczony ratownik albo żaden ratownik to nie wybór to jawne działanie na szkodę pacjenta.
Mamy świetne kwalifikacje, jesteśmy fachowcami, lecimy na oparach, zapał się kończy. czas ucieka. Zapraszamy do rozmów, bez pośredników. Z odwagą twarzą w twarz. 11.09.2021 Warszawa ma Pan blisko. Mnie niestety nie będzie, bo pracuje w pogotowiu, mam dobowy dyżur.
To tyle, chociaż można pisać bez końca. Nie rozmawiajcie z dyrektorami, rozmawiajcie z nami. To my pracujemy w tych karetkach na tych Sorach, w dyspozytorniach medycznych, nie prezes czy dyrektor.
Ratownicy medyczni odchodzą, "niech jadą", i jadą...
Potrzebujemy pomocy już teraz, pacjent nie może czekać.
***
List publikujemy za zgodą autora. Pierwotnie był on opublikowany tutaj.