
Rosyjski skandalista Aleksiej Spirydonow udzielił przed meczem Polska - Rosja wywiadu Łukaszowi Kadziewiczowi, dziennikarzowi Onetu i "Przeglądu Sportowego". Ulubieniec polskich fanów zapewnił, że nie chce w social mediach wojenki z naszymi fanami. Przyznał też, że "moje media społecznościowe znowu zapłoną i polscy kibice dadzą o sobie znać". Biało-Czerwoni zmierzą się ze Sborną we wtorek o godzinie 20:30.
REKLAMA
Łukasz Kadziewicz, przed laty siatkarz polskiej kadry i zawodnik klubów w Rosji, porozmawiał przed meczem Polska - Rosja w ME z Aleksiejem Spirydnowem. Rosyjski skandalista obrażał kibiców podczas mistrzostw świata w 2014 roku, "ostrzelał" ich nawet z kałasznikowa, by później atakować i obrażać w social mediach. Skąd takie nastawienie?
"Widzicie tylko jedną stronę medalu. Nie wiecie, co przychodzi na moje konta przed meczami z Polską i po ich zakończeniu. To jest wielkie morze hejtu i nienawiści" – tłumaczy siatkarz w rozmowie z Onetem i zapewnia, że szanuje polskich fanów i atmosferę, jaką tworzą podczas meczów siatkówki. "Spirik" przyznał, że nie chce wojenki z polskimi fanami.
Cóż, ciężko mu wierzyć, skoro regularnie zamiesza wpisy obrażające nasz kraj, reprezentację i siatkarzy. Grał w klubie z Wilfredo Leonem czy Michałem Winiarskim, fotografował się w stroju naszej kadry, ale też atakował i wulgarnie zaczepiał Polaków. Dostało się m.in. Karolowi Kłosowi, a po porażce w igrzyskach w Tokio Bartoszowi Kurkowi. Wpisów Rosjanina już nie przytaczamy, sam zresztą zablokował swoje konto na Instagramie.
Kiedy rozpoczęła się regularna wojenka między siatkarzem a kibicami z Polski? Spirydonow przypomniał polski mundial w 2014 roku. "Cała hala wtedy okrutnie gwizdała. To była prowokacja, której nie mogę zapomnieć. Nie wolno w ten sposób się zachowywać. Właśnie wtedy to się zaczęło" – uważa skandalista, a zarazem jeden ze zmarnowanych talentów siatkówki w Rosji. W 2012 roku trener Władimir Alekno usunął go z kadry za pijaństwo. Po powrocie do drużyny długo w niej miejsca nie zagrzał.
We wtorek Polacy zagrają z Rosją w ćwierćfinale ME. "Wiem, co znaczą mecze Polska – Rosja w waszym kraju. To będzie święto. Spodziewam się, że teraz moje media społecznościowe znowu zapłoną i polscy kibice dadzą o sobie znać" – przyznał Aleksiej Spirydonow, który ma zamiar obejrzeć starcie swoich rodaków o półfinał ME.
Jak sam zapowiedział, przed Sborną ciężkie zadanie, ale zespół musi sobie radzić z kontuzjami. Dodał też, że nie może obiecać, że będzie pasywny w mediach społecznościowych. Taki już jest "Spirik", bez polskich fanów widać nie potrafi sobie poradzić. A wy zamierzacie o nim pamiętać?
Czytaj także: