Mistrzowie Polski od zwycięstwa rozpoczęli rywalizację w fazie grupowej Ligi Europy. Drużyna trenera Czesława Michniewicza wygrała 1:0 (0:0) ze Spartakiem Moskwa, strzelając gola w samej końcówce spotkania. Autorem zwycięskiej bramki był Lirim Kastrati. Legioniści idealnie otworzyli rozgrywki.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
W pierwszych dwudziestu minutach spotkania piłkarze Spartaka Moskwa pokazali, czym będą najbardziej straszyć mistrzów Polski.
Wymienność pozycji, ofensywny kwartet Ezequiel Ponce, Quincy Promes i Jordan Larsson - co rusz to wpadali w pole karne, ale brakowało ostatniego, dobrego zagrania na zamknięcie akcji.
Sporo było wiatru, ale mimo wszystko - bezrobotny był Artur Boruc.
Jeśli polski zespół wybierał się poza swoją połowę, najczęściej w Luquinhas był jednym z głównych piłkarzy, podciągających grę Legii bliżej bramki przeciwnika.
W 30. minucie Larsson po raz pierwszy sprawdził umiejętności Boruca. Szwedzki napastnik wpadł w pole karne i uderzył bez namysłu lewą nogą. Uderzenie było jednak w środek bramki i były reprezentant Polski nie miał problemów z interwencją.
Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Victor Moses. Były piłkarz m.in. londyńskiej Chelsea wjechał w pole karne w 40. minucie i zdecydował się na strzał zewnętrzną częścią stopy. Pomysł godny uznania, ale wykończenie... wysoko nad bramką.
W drugiej części meczu obraz gry nie uległ zmianie. Mistrzowie Polski nadal byli skupieni głównie na obronie, licząc na kontrę i uruchomienie osamotnionego z przodu Mahira Emreliego.
Problem jednak w tym, że coraz bardziej kotłowało się pod bramką Legii. O szczęściu goście mogli mówić 67. minucie. Niepilnowany w polu karnym Samuel Gigot uderzył piłkę głową, a ta wylądowała na poprzeczce bramki Boruca.
Chwilę później groźnie strzelał Larsson, który tym razem z prawej strony rozerwał szyki obronne rywala. Na posterunku był jednak ponownie bramkarz Legii.
Zrobiło się też bardziej ostro na boisku. Żółtą kartą został ukarany m.in. Artur Jędrzejczyk. Kapitan Legii faulował na tyle ostro, że sędzia konsultował z obsadą VAR, czy nie ma podstaw do czerwonego kartonika. Decyzji jednak nie zmienił.
Fantastyczną okazję na 1:0 dla Legii miał w 77. minucie Emreli. Dostał bardzo dobre dośrodkowanie od Lirima Kastratiego i będąc na wprost bramki za mocno skontrował piłkę głową. Futbolówka otarła słupek i nie wpadła do siatki Spartaka.
Ostatni kwadrans to przeciąganie liny po obu stronach, z festiwalem coraz bardziej złośliwych fauli, które sędzia "nagradzał" kartkami.
Wynik spotkania uległ jednak zmianie. Gola na wagę trzech punktów zdobyli goście. Lirim Kastrati wykorzystał ładną akcję drużyny, zamykając ją w polu karnym pewnym strzałem, którego nie powstydziłbym się rasowy napastnik.
Dzięki temu Legia zainkasowała pierwszy komplet punktów w fazie grupowej Ligi Europy.
Spartak Moskwa - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: Lirim Kastrati (90)