
To był jeden z najtragiczniejszych dni w historii polskiego sportu ostatnich 20. lat. Dokładnie 16 września 2005 roku w austriackim Griffen, koło Klagenfurtu, zginął Arkadiusz Gołaś. Śmiertelny wypadek samochodowy przerwał świetnie zapowiadającą się karierę reprezentanta Polski w siatkówce.
REKLAMA
Arkadiusz Gołaś był uważany za jeden z największych talentów polskiej siatkówki na początku XXI wieku. Grał na pozycji środkowego, posiadając świetne warunki fizyczne. Był bardzo skoczny, atakując piłkę na nieosiągalnym dla rywali zasięgu.
Siatkarz karierę zaczynał w UKS Olimp Ostrołęka. Następnie był zawodnikiem: MKS MOS Wola Warszawa, AZS Częstochowa oraz włoskiego Sempre Volley Padwa.
Jego kolejnym pracodawcą miał być potentat w Serie A, Lube Banca Macerata. Niestety, w drodze do nowego miejsca w zawodowej karierze, zdarzył się tragiczny wypadek.
Gołaś w reprezentacji Polski rozegrał 141 meczów. Był uczestnikiem igrzysk olimpijskich w Atenach (2004). Dodatkowo trzykrotnie zdobył wicemistrzostwo Polski, zdobył też brąz - zarówno w kraju - jak i podczas turnieju Top Teams Cup (w barwach AZS Częstochowa).
Hala w Ostrołęce, gdzie zaczynał, nosi jego imię. I nie jest to jedyny taki obiekt w Polsce. Rozgrywany jest również memoriał im. Arkadiusza Gołasia.
W czasach gry w Maceracie, hołd tragicznie zmarłemu koledze złożyli Sebastian Świderski i Bartosz Kurek, grając w koszulkach z numerem 16., z którym występował Gołaś.
Podobnie zrobił Krzysztof Ignaczak, jego najbliższy przyjaciel. W czasach występów w reprezentacji Polski to właśnie on nosił "szesnastkę" na trykocie.
Biało-Czerwoni upamiętnili też Gołasia podczas MŚ 2002, na których zdobyli srebrny medal. W Japonii, stając na podium, pojawili się w koszulkach z numerem 16.
– Pamiętam, że w marcu, kiedy oglądałem mecze ligowe w Polsce, powiedziałem do menedżera zespołu: musisz przygotować 25 koszulek z nazwiskiem i numerem Arka, ale nie możesz o tym nikomu mówić, będziemy wypatrywać wyjątkowej okazji, by je włożyć. Mistrzostwa świata w 2006 roku stanowiły trudne wyzwanie – wspominał Raul Lozano, ówczesny trener reprezentacji Polski.
– Ale zrobiliśmy coś wielkiego i po wygranym półfinale z Bułgarią powiedziałem zawodnikom: teraz od nas wszystkich zależy, czy Arek będzie na pierwszym, czy drugim stopniu podium… Wciąż pamiętam ich spojrzenia, w oczach mieli łzy, kiedy patrzyli na mnie i słuchali tych słów. Nawet dziś, kiedy to sobie przypominam, te emocje wracają – skwitował w książce Piotra Bąka pt. "Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż".
Jak co roku, szczególnie 16 września, Gołaś jest wspominany w środowisku siatkarskim. Ta rocznica jest jeszcze bardziej symboliczna, bo szesnasta.
Arkadiusz Gołaś zginął 16 września 2005 roku w austriackim Griffen, koło Klagenfurtu Austria. Samochód prowadzony przez jego żonę rozbił się o betonową podstawę ściany dźwiękochłonnej. Środkowy reprezentacji Polski miał 24 lata.
