Ciemna, zabobonna, niezmiennie pogrążona w nienawiści do "Żydków" tłuszcza – czy taki jest prawdziwy obraz antysemityzmu na polskiej wsi? I czy powinien dziwić w kraju, w którym 16 proc. obywateli uważa, że los Żydów jest boską kara za to, że ukrzyżowali Chrystusa?
Film “Pokłosie” Władysława Pasikowskiego wywołał kontrowersje jeszcze przed swoim wejściem do kin. A wszystko za sprawą wywiadu, jakiego udzielił w tygodniku "Wprost" Piotrowi Najsztubowi Maciej Stuhr, odtwórca głównej roli w tej produkcji. Aktor opowiedział o przejawach niechęci wobec ekipy filmowej ze strony mieszkańców miejscowości, w której kręcono “Pokłosie”:
Czy pomimo badań świadczących o tym, że w naszym kraju antysemityzm słabnie, polska wieś pozostaje jego niezdobytym przez poprawność polityczną bastionem? A może to krzywdzące uproszczenie “wyalienowanych, miejskich elit” i dowód pogardy “salonu” dla “prostych ludzi”?
"Jeśli pan szuka antysemityzmu, to go pan znajdzie"
Prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog, badacz polskiego antysemityzmu, oraz dr Michał Bilewicz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego, przyznają, że badania są bezlitosne – w Polsce antysemityzm to przede wszystkim problem wsi i małych miasteczek, głównie we wschodniej części kraju. – Wszystkie formy antysemityzmu są szczególnie rozpowszechnione na Podlasiu, Lubelszczyźnie, Podkarpaciu i wschodnim Mazowszu. To specyficzny region, gdzie nastroje antyżydowskie żywe były jeszcze przed wojną, a nawet wcześniej – mówi dr Bilewicz. Tłumaczy, że chodzi zarówno o tradycyjny antyjudaizm, wyrażający się np. w wierze w rytualne mordy na chrześcijańskich dzieciach, jak i nowoczesne formy uprzedzeń, polegające np. na przekonaniu o władzy Żydów nad światem polityki.
Prof. Marek Kucia z Uniwersytetu Jagiellońskiego twierdzi jednak, że badania ilościowe nie do końca potwierdzają tę hipotezę: – Z moich analiz z roku 2010 nie wynika wcale, żeby wieś była znaczniej bardziej antysemicka niż miasto. Różnice są niewielkie – mówi. Zgadza się jednak z wnioskami doktora Bilewicza, który na Ścianie Wschodniej przeprowadził serię jakościowych badań nad lokalnymi społecznościami. – Jeśli pan szuka antysemityzmu, to pan go znajdzie. I rzeczywiście, na wschodzie będzie to łatwiejsze niż w innych częściach kraju. W pamięci i przekonaniach tamtych ludzi wciąż trwałe są ślady wielu tradycyjnych uprzedzeń wobec Żydów – mówi w rozmowie ze mną.
"Wynocha do Izraela!
Jeden z głosów w dyskusji o Polakach-antysemitach mówi, że uprzedzenia i brak tolerancji to problem marginalny, bez realnych konsekwencji społecznych i w gruncie rzeczy nie warto się nim zajmować. Wydaje się jednak, że także w “świecie bez Żydów”, jakim jest dzisiejsza Polska, nie jest trudno zostać ofiarą antysemickich poglądów. – Jeden z moich doktorantów rozmawiał na schodach z sąsiadem, zagorzałym słuchaczem Radia Maryja. Usłyszał od niego solidną porcję ostrych, antysemickich wypowiedzi, na co odparł: “Ale przecież ja jestem Żydem”. “To co tu jeszcze robisz? Wynocha do Izraela!” – usłyszał w odpowiedzi – wspomina w rozmowie ze mną Ireneusz Krzemiński.
Ze społecznym ostracyzmem, przypominającym ten zilustrowany w “Pokłosiu” spotykają się także niektórzy Polacy, którzy starają się pielęgnować pamięć o dawnych żydowskich mieszkańcach naszego kraju. – Przypomina mi się przypadek Janiny Kluzy, nauczycielki z Białegostoku, która była szykanowana za to, że uczyła swoich podopiecznych o historii stosunków polsko-żydowskich – mówi dr Michał Bilewicz.
O tym, że wokół tematu żydowskich mieszkańców wielu miejscowości wciąż trwa swoista zmowa milczenia, świadczą nie tylko badania, ale i świadectwa literackie, jak książka Anny Bikont “My z Jedwabnego”. – Często mamy do czynienia ze zwartymi, zamkniętymi społecznościami, w których pokoleniowa transmisja negatywnych stereotypów wciąż działa – mówi prof. Kucia.
Czy ufać sondażom?
Czy upływ czasu wpływa na to, że antysemickie poglądy w Polsce tracą na sile? Badacze są podzieleni. Prof. Antoni Sułek w 2010 roku opublikował wyniki badań, na podstawie których pisano, że “przestaliśmy być antysemitami”. Wykazały one spadek poziomu antysemickich przekonań na przestrzeni ostatnich lat. Prof. Krzemiński jest jednak bardziej sceptyczny. Twierdzi, że sondażowe deklaracje nie muszą iść w parze z realnymi zachowaniami, z którymi spotykamy się na co dzień.
Dr Bilewicz dodaje natomiast, że odtrąbienie sukcesu na podstawie porównania danych z roku 2002 i 2010 nie jest słuszne, bo na początku dekady mieliśmy do czynienia z krótkotrwałym nasileniem nastrojów antysemickich. – W 2002 roku w związku z dyskusją o Jedwabnem i kryzysem gospodarczym uprzedzenia antyżydowskie nabrały siły. Podobnie było w trudnym okresie po 1989 roku. Trudno więc się cieszyć z tego, że w 2010 roku było lepiej. Był to to prostu powrót do swoistej “normy”. Niestety, polski antysemityzm wcale nie ustępuje, pewien zestaw poglądów jest bardzo trwały – ocenia doktor.
Rzut oka na wyniki badań rzeczywiście nie nastraja optymistycznie. Z jednej strony większość respondentów nie wykazała poglądów antysemickich, jednak prawie połowa zgodziła się ze stwierdzeniem, że Żydzi mają zbyt wiele wpływu w świecie.
Cała nadzieja w młodych?
– Osobiście jestem optymistą. Mocno wierzę w to, że zmiana społeczna i kulturowa, jakiej jesteśmy świadkami od 20 lat, sprawi, że problem się zmniejszy – mówi prof. Kucia. Zgadza się z nim nawet sceptyczny prof. Krzemiński. – Trzeba przyznać, że stosunek do Żydów jest w Polsce bardzo mocno związany z wiekiem, to kwestia generacyjna dotycząca tak wsi, jak miast. Młodzi ludzie nie tylko ostrzej reagują przeciwko przejawom antysemityzmu, ale i chętnie angażują się w różne inicjatywy związane z żydowską kulturą i pamięcią o niej – mówi socjolog. Swoisty renesans festiwali kultury żydowskiej czy akcji renowacji żydowskich cmentarzy może więc zmienić społeczną atmosferę wokół problemu, choć jak przyznaje dr Bilewicz, w mniejszych miejscowościach takie inicjatywy wciąż spotykają się ze sprzeciwem niektórych osób czy środowisk.
– Według mnie, kluczowy był moment wejścia Polski do UE. Otwarcie granic miało nie tylko czysto materialne, ale i kulturowe znaczenie. Większa mobilność, więcej podróży zagranicę i obcokrajowców odwiedzających Polskę sprawiło, że “Żyd” przestał być obsadzany w roli “Innego”. Ponieważ dziś tych “Innych” jest więcej, figura “Żyda” straciła swój jednoznacznie negatywny charakter – podsumowuje prof. Kucia.
Człowiek, którego dom miał zagrać w filmie jeden z głównych obiektów, po zapoznaniu się ze scenariuszem wycofał się z podpisanej już umowy. Nawet nie był przeciwko, tylko się bał, że go spalą. Albo np. przychodzili statyści i pytali: „Co wy kręcicie? Aha, no to wezmę udział, tylko żebym Żydka nie musiał grać”.
Prof. Marek Kucia
Uniwersytet Jagielloński
Jeśli pan szuka antysemityzmu, to pan go znajdzie. I rzeczywiście, na wschodzie będzie to łatwiejsze niż w innych częściach kraju. W pamięci i przekonaniach tamtych ludzi wciąż trwałe są ślady wielu tradycyjnych uprzedzeń wobec Żydów
"Newsweek"
Jedna piąta Polaków (19,6 proc.) uważa, że wprawdzie Holokaust to wielka zbrodnia, ale dobrze się stało, że w jej wyniku w Polsce prawie w ogóle nie ma Żydów. Jedna szósta (16,2 proc.) jest zdania, że Żydzi mają tyle kłopotów, ponieważ Bóg ukarał ich za ukrzyżowanie Chrystusa. CZYTAJ WIĘCEJ