Na stadionie Legii kibice skandują "Żydzi do gazu", policja zbiera materiał dowodowy, stają przed sądem, a sąd nawet nie rozpoczyna procesu. Sprawę umarza, bo kibice nie przyznają się do winy, więc nie można im udowodnić, że umyślnie nawoływali do nienawiści. – Decyzja sądu jest wręcz zatrważająca – uważa Jacek Purski ze Stowarzyszenia NIGDY WIĘCEJ.
Bogdan Wróblewski w felietonie dla "Gazety Wyborczej" opisał dziwny proces, do którego nie doszło. Wczoraj w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia odbyć miał się proces 17 kibiców klubu Legia Warszawa, którym zarzucano nawoływanie do nienawiści na tle różnic rasowych i narodowościowych.
Chodziło o mecz Legii z Widzewem z 29 listopada 2011, podczas którego kibice Legii krzyczeli pod adresem kibiców Widzewa "Hamas, Hamas, Juden auf den Gas" czyli "Żydzi do gazu".
Wydawać by się mogło, że w końcu ktoś odpowie za nawoływanie do nienawiści. Wróblewski przypomina bowiem, że 80 proc. takich spraw nie trafia na salę sądową. Niestety proces w ogóle się nie odbył, bo sędzia Marta Szymborska wchodząc na salę zapowiedziała, że sprawę umorzy. Tak zrobiła. Kibiców nie można było skazać z powodu "braku znamion czynu zbrodniczego".
Na sali zabrakło również oskarżyciela. Wróblewski pyta w felietonie, czy to dlatego, że ta sprawa jest tak mało ważna?
Nie wiedziałem, co krzyczałem
Pani sędzia w uzasadnieniu swojej decyzji wyjaśniła, że kibicom nie można udowodnić, że umyślnie nawoływali do nienawiści. A to dlatego, że żaden się do tego nie przyznał. To w sumie nic zaskakującego. Kibice twierdzili natomiast, że "skandowali razem z tłumem", "nie rozumieli, co skandują", czy że "nie chodziło o Żydów". Poza tym sąd podkreślił, że nie można przyjąć, że okrzyki 17 legionistów "nasiliły negatywne nastawienie do Żydów".
Taką decyzją jest oburzony nasz bloger Jacek Purski ze Stowarzyszenia NIGDY WIĘCEJ, który zna sprawę. – Policja zebrała bardzo dobrze przygotowany materiał dowodowy, oparty na sprawnie działającym monitoringu na stadionie Legii. Taka decyzja sądu jest dla mnie wręcz zatrważająca. Tym bardziej w kontekście wielu debat dotyczących zwalczania rasizmu na stadionach, o których rozmawiano przy Euro 2012. Chcemy w końcu walczyć z rasizmem, czy nie? – pyta Jacek Purski.
Według niego, to podważa działania wielu organizacji, również Ministerstwa Sportu, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które od wielu miesięcy prowadzą konsekwentną walkę z rasizmem na stadionach.
– Jak się zastanawiam nad decyzją sądu to nie wiem, czy bardziej odpowiedzialny jest ten, kto wyraża swój antysemityzm, czy ten, kto to widzi i mając odpowiednie narzędzie (jak prawo pozwalające karać za zachowanie rasistowskie – art. 256 i 257 kodeksu karnego), mu na to zezwala. Zastanawiam się, czy sąd nie jest na równi winny, jeśli nawet nie więcej. Skoro był zebrany dobry materiał dowodowy to dlaczego wyrok nie zapada? Propagowano jawne treści antysemickie. To sygnał, przyzwolenie dla innych. Nie ma kary za wyrażanie mowy nienawiści i rozpowszechnianie haseł antysemickich – dodaje Purski.
Według przedstawiciela Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, w tej sprawie zawiodła zarówno prokuratura, jak i sąd. Decyzja sądu pokazała, że przypadki dotyczące szerzenia nienawiści narodowej są traktowana przez wymiar sprawiedliwości bardzo pobłażliwie.
Politycy inspirują kibiców?
Innego zdania jest karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Monika Płatek. Według niej sąd zachował się właściwie. – Nierozsądnie byłoby tych 17 osób skazać i zrobić z nich przestępców. Oni i tak nie mają pieniędzy, bogatych rodziców i poczucia godności. Swoje poczucie wartości budują wokół atakowania obcego – stwierdza.
Zobacz: Gazem w kibiców. Takie rzeczy tylko na Legii
Prof. Płatek uważa, że mamy dużą trudność z przyznaniem, że w Polsce istnieje problem antysemityzmu i wykluczania obcych. – Tego jest coraz więcej, ale przykłady idą z góry. Proszę zwrócić uwagę, jakie są reakcje poważnych polityków na książkę o postawach Polaków wobec Żydów i Holocaustu podczas II wojny światowej promowaną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Książka jest uznawana za uwłaczającą i szkalującą polski naród. Taki mamy przykład na górze – podkreśla.
A, według niej, to powód dla którego nie da się przerzucić na sąd obowiązku wychowania społecznego, który spoczywa na rządzących i odpowiadających za polską edukację.
Właściwy wyrok
Płatek przyznaje jednak, że sąd źle poprowadził tę sprawę, bo powinien ją umorzyć warunkowo, wysyłając kibiców na warsztaty międzykulturowe.
– Uświadomiłyby im, że dziadek co trzeciego z nich był Żydem i wielu z ich znajomych to Żydzi – podkreśla. – Antysemityzm tych kibiców jest tak naprawdę przejawem poczucia wyalienowania i pustki – dodaje.
Jej zdaniem, uznanie ich za przestępców byłoby błędem, tak samo jak udawanie, że nie ma problemu. W swoim środowisku, niezależnie od wyroku i tak zostaną bohaterami. – Skuteczny byłby jedynie ostracyzm społeczny, odwrócenie się od nich – twierdzi karnistka.
Z tym nie zgadza się Jacek Purski. Przypomina, że jeszcze niedawno, prokurator generalny Andrzej Seremet zwrócił się do prokuratorów w specjalnym liście, w którym apelował, by do przestępstw kierowanych nienawiścią powinni przykładać szczególną wagę.
Według niego małe są szanse, że coś się zmieni, jeśli taka postawa nie będzie ukrócona w zalążku – czyli okrzyków na stadionie. Co więcej, Purski nie wierzy, że na całym stadionie Legii jedynie 17 kibiców krzyczało te słowa. Na pewno robiło to więcej osób, ale być może materiał pozwolił postawić przed sądem tylko te kilkanaście.
– Przeraża mnie fakt, że na stadionie były rodziny, dzieci i na pewno któreś z tych dzieci usłyszało "Juden auf den Gas" i zapytało co to znaczy. I co rodzic ma odpowiedzieć? Nasi koledzy kibice krzyczą "Żydzi do gazu, synku"? To propagowanie nienawiści, oswajanie z nią – dodaje Purski.
Reklama.
Krzysztof Izdebski
członek Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie
Można postawić tezę, że prokuratura niewłaściwie przygotowała akt oskarżenia, co pokazuje stosunek Państwa do tego typu spraw. Z informacji, które posiadamy, przedstawiciel prokuratury nie brał nawet udziału w rozprawie. Wznoszone okrzyki miały jednoznacznie antysemicki charakter i doprawdy trudno jest przyjąć argument, że zachowania takie nie wzmagają negatywnego stosunku do Żydów, szczególnie, że są one właśnie wyrazem rażąco negatywnego stosunku.
prof. Monika Płatek
karnista UW
W Polsce są na samej górze promowane postawy antysemickie i rasistowskie. Nawet jeśli nie wprost, to przez krojenie wizerunku Polaka-patrioty antyniemieckiego, antyradzieckiego czy antyśląskiego.
Jacek Purski
Stowarzyszenia NIGDY WIĘCEJ
– Co się musi jeszcze w Polsce stać, żeby sędziowie, prokuratorzy i politycy zrozumieli, że stadiony są wylęgarnią skrajnych postaw – nienawistnych, antysemickich, rasistowskich i faszystowskich. To się przekłada na liczbę przestępstw na ulicach.