
– Politycy zwłaszcza partii rządzącej lubią ścigać za naruszenie dóbr osobistych, ale tutaj mamy do czynienia z wykorzystaniem mechanizmów międzynarodowych i zostało to objęte ściganiem przez prokuraturę z urzędu. Argumentem jest “interes społeczny” – mówi w rozmowie z naTemat Marcin Mycielski, który był przesłuchiwany przez brukselskich funkcjonariuszy w związku z tweetem dotyczącym Jarosława Kaczyńskiego.
Dlaczego prezesa Kaczyńskiego zbulwersował akurat ten tweet o szczepieniu poza kolejnością?
Fundacja przejęła “Sok z Buraka” w kwietniu tego roku i było to oficjalnie ogłoszone. A tweet, który jest przedmiotem postępowania, jest ze stycznia. Może zostałem wytypowany, bo nie ukrywałem, że byłem jednym z 20 redaktorów “Soku z Buraka”. Ale na Facebooku, nie na Twitterze. A jak dobrze pamiętamy, na początku 2020 roku w TVP zaczęły się pojawiać materiały o tym, że to ja stoję za “Sokiem z Buraka” i powiązano to z Donaldem Tuskiem. Czemu to zostało tak połączone? Nie wiem.
A może jest to próba zagłuszenia Fundacji Otwarty Dialog. Biorąc pod uwagę niedawne zatrzymanie przez ABW Bartosza Kramka?
Oczywiście, że to jest część całej tej kampanii zwalczania Fundacji Otwarty Dialog. Jest to jeden z wielu ataków, które rozpoczęły się w 2017 roku. Wtedy jeszcze były próby przejęcia fundacji przez ministra Waszczykowskiego i nałożenia zarządu komisarycznego. Do tego kontrole skarbowe ciągnące się przez wiele lat i postępowania karne. Zostały w to włączone służby ABW.
Tak, dziwnym zbiegiem okoliczności w tym samym czasie moje konta bankowe w Belgii zostały zablokowane. Podejrzewam, że w związku z Europejski Nakazem Dochodzeniowym moje konta zostały prześwietlone i otrzymałem wypowiedzenie wszystkich umów. Polskie władze chciały najwyraźniej sprawdzić kto opłaca “Sok z Buraka”– czy Soros, Putin, Merkel, czy może Tusk. I taki wniosek skutkuje z automatu wypowiedzeniem wszystkich umów przez bank. W ten sposób mój bank BNP Paribas wpisał mnie dożywotnio na czarną listę.
