Reklama.
Joanna "Chustka" Sałyga, znana m.in. z kampanii Fundacji Rak'n'roll "Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi", zmarła w poniedziałek 29 października. Przez ponad dwa lata, czasem dzień po dniu, opisywała na blogu swoją walkę z rakiem. "Któregoś dnia, jak umrę, kruca bomba, przysięgam! Będę straszyć! Zepsuję krany, żeby wiecznie ciurkały po kropelce, spalę twarde dyski komputerów i zgubię telefony komórkowe, powydłubuję misiom i lalkom oczka, a samochodzikom - koła" – pisała kiedyś.
Po operacji, po pierwszej nocy w sali pooperacyjnej, po pierwszej nocy w sali ogólnej, po sondzie, po cewniku, po drenie. prawie może nawet po raku, gdyby nie oczekiwanie na wynik badania histochemicznego. CZYTAJ WIĘCEJ
Byłam dziś w szpitalu na wizycie u chemioterapeuty, który opowiedział mi o chemioterapii paliatywnej, że na ten typ raka działa, bardzo opornie, że skutkiem ubocznym chemii będą zaburzenia szpiku kostnego, białaczka. Ale że umrę bez bólu, bo są mili i dadzą mi przeciwbólowe leki w syropku i w plasterku. Że zostało, statystycznie rzecz ujmując, kilka miesięcy. Że, krótko mówiąc, spędzę chwilę - dwie w szpitalu na niby-leczeniu i umrę. Że, jeśli chodzi o mój typ raka, to w sumie nie warto podejmować się chemioterapii. tylko się umęczę. CZYTAJ WIĘCEJ
Któregoś dnia, jak umrę, kruca bomba, przysięgam! będę straszyć! Pootwieram wszystkie szafy, szafki i szuflady i porozrzucam rzeczy po podłodze, będę skrzypieć parkietem i drzwiami, schowam klucze od samochodu do zamrażalnika, a klucze od domu do samochodu. Zepsuję krany, żeby wiecznie ciurkały po kropelce, spalę twarde dyski komputerów i zgubię telefony komórkowe, powydłubuję misiom i lalkom oczka, a samochodzikom - koła. CZYTAJ WIĘCEJ
Jutro zaczynam chemioterapię. Dziś po raz kolejny obcięłam włosy, tym razem już na bardzo, bardzo krótko. Niemąż powiedział, że jak na chłopczyka - narkomana, to ślicznie wyglądam. MUSZĘ robić sobie oko. tak. MUSZĘ pilnować robienia tapety. CZYTAJ WIĘCEJ
Jestem powściągliwa z radowaniem się. Już raz - w styczniu 2011, po badaniu PET - cieszyłam się nieprzytomnie, że jestem zdrowa. Ta choroba uczy pokory. I tego, że choćby się chciało najmocniej na świecie, nie można nad nią zapanować. Można starać się być jeden ruch do przodu, ale będą to tylko nieporadne próby kontrolowania sytuacji. Obezwładniający strach przed zostawieniem najbliższych będzie mi towarzyszył już zawsze. CZYTAJ WIĘCEJ
W nocy z soboty na niedzielę przyśniła mi się Magda. Czekałam w poczekalni jakiegoś szpitala na badanie. Nie byłam pewna, czy chcę się zbadać. Spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie, to była Ona. Powiedziała: pamiętaj, masz się badać i nie bać się. Wstałam, żeby wejść do gabinetu. Odwróciłam się w Jej stronę. Magda popatrzyła na mnie uważnie i powiedziała: u mnie wszystko dobrze, nie martw się. CZYTAJ WIĘCEJ