Joanna Sałyga przez dwa lata opisywała swoje zmagania z chorobą na blogu
Joanna Sałyga przez dwa lata opisywała swoje zmagania z chorobą na blogu Fot. chustka.blogspot.com
Reklama.
"Mam na imię Joanna, mam 35 lat. (…) Jestem szczęśliwa, że zachorowałam. Przede wszystkim, dzięki rakowi zrozumiałam, że niewiele jest spraw wartych martwienia się. (…) Moje życie jest całkowicie inne niż przed zachorowaniem. Łatwo się męczę, potrzebuję w ciągu dnia zdrzemnąć się, muszę często jeść i bardzo uważać na to, co jem. Muszę dbać o siebie, chodzić na badania kontrolne. Ale są to nieprzeszkadzające drobiazgi, najważniejsze przecież, że żyję!" – brzmi wpis Joanny Sałygi na stronie internetowej Fundacji Rak'n'Roll.
Niestety, już nieaktualny. Joanna, podopieczna fundacji, twarz akcji "Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi", w poniedziałek po południu przegrała walkę z rakiem.
To miała być szybka wizyta...
Był marzec 2010 roku, kiedy z bólem podbrzusza poszła do ginekologa. Jak potem pisała, miała to być szybka wizyta między załatwianiem swoich spraw a weekendowym wypadem na Mazury. Szybko okazało się inaczej. "Niepokój lekarza podczas badania USG sparaliżował mnie. Dalsze badania - przeraziły!" – pisała w swoim tekście.
Już dwa miesiące później przeszła operację, w trakcie której usunięto przerzuty. Wcześniej, na początku kwietnia, postanowiła podzielić się chorobą z internautami. Założyła bloga. Jak mówiła w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", dla swojego syna.
Joanna Sałyga

Po operacji, po pierwszej nocy w sali pooperacyjnej, po pierwszej nocy w sali ogólnej, po sondzie, po cewniku, po drenie. prawie może nawet po raku, gdyby nie oczekiwanie na wynik badania histochemicznego. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: http://chustka.blogspot.com/

Podczas operacji nie udało się usunąć wszystkich przerzutów. Rak był rozległy. Lekarz powiedział, że zostało jej pół roku życia.
Joanna Sałyga

Byłam dziś w szpitalu na wizycie u chemioterapeuty, który opowiedział mi o chemioterapii paliatywnej, że na ten typ raka działa, bardzo opornie, że skutkiem ubocznym chemii będą zaburzenia szpiku kostnego, białaczka. Ale że umrę bez bólu, bo są mili i dadzą mi przeciwbólowe leki w syropku i w plasterku. Że zostało, statystycznie rzecz ujmując, kilka miesięcy. Że, krótko mówiąc, spędzę chwilę - dwie w szpitalu na niby-leczeniu i umrę. Że, jeśli chodzi o mój typ raka, to w sumie nie warto podejmować się chemioterapii. tylko się umęczę. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: http://chustka.blogspot.com/
Rezygnacja i walka
Joanna, znana już wtedy w internecie jako "Chustka", na blogu opisywała każdy szczegół swojego życia. Obiad, zabawa z dzieckiem, wyjazd, fryzjer – dosłownie wszystko. Pisała też, że nie chce się leczyć.
Joanna Sałyga

Któregoś dnia, jak umrę, kruca bomba, przysięgam! będę straszyć! Pootwieram wszystkie szafy, szafki i szuflady i porozrzucam rzeczy po podłodze, będę skrzypieć parkietem i drzwiami, schowam klucze od samochodu do zamrażalnika, a klucze od domu do samochodu. Zepsuję krany, żeby wiecznie ciurkały po kropelce, spalę twarde dyski komputerów i zgubię telefony komórkowe, powydłubuję misiom i lalkom oczka, a samochodzikom - koła. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: http://chustka.blogspot.com/

Szybko zmieniła decyzję. Pod wpływem rodziny, licznych konsultacji ze specjalistami, wyszukanych w internecie informacji.
Joanna Sałyga

Jutro zaczynam chemioterapię. Dziś po raz kolejny obcięłam włosy, tym razem już na bardzo, bardzo krótko. Niemąż powiedział, że jak na chłopczyka - narkomana, to ślicznie wyglądam. MUSZĘ robić sobie oko. tak. MUSZĘ pilnować robienia tapety. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: http://chustka.blogspot.com/

W listopadzie przeszła drugą operację. Wraz z guzem usunięto jej cały żołądek. Po kilku miesiącach dwie kontrole potwierdziły, że już jest zdrowa. Pisała, że choć nie wierzy w Boga, uważa to za cud.
Joanna Sałyga

Jestem powściągliwa z radowaniem się. Już raz - w styczniu 2011, po badaniu PET - cieszyłam się nieprzytomnie, że jestem zdrowa. Ta choroba uczy pokory. I tego, że choćby się chciało najmocniej na świecie, nie można nad nią zapanować. Można starać się być jeden ruch do przodu, ale będą to tylko nieporadne próby kontrolowania sytuacji. Obezwładniający strach przed zostawieniem najbliższych będzie mi towarzyszył już zawsze. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: http://chustka.blogspot.com/

Choroba wróciła bardzo szybko.
"Zbieramy na cycki, dragi..."
Dwie młode kobiety w czapkach na głowie i tablicą z napisem "Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi". To Joanna i Magda Prokopowicz, szefowa fundacji Rak'n'roll, były twarzami tej kampanii i zachęcały do oddawania 1% podatku właśnie na Fundację.

Pod koniec sierpnia zmarła Magda Prokopowicz.
Joanna Sałyga

W nocy z soboty na niedzielę przyśniła mi się Magda. Czekałam w poczekalni jakiegoś szpitala na badanie. Nie byłam pewna, czy chcę się zbadać. Spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie, to była Ona. Powiedziała: pamiętaj, masz się badać i nie bać się. Wstałam, żeby wejść do gabinetu. Odwróciłam się w Jej stronę. Magda popatrzyła na mnie uważnie i powiedziała: u mnie wszystko dobrze, nie martw się. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: http://chustka.blogspot.com/

Joanna "Chustka" Sałyga odeszła 29 października. "Czy Tobie przydała się Chustka?" – pyta jej mąż w pożegnalnym wpisie na blogu.