– Myślę, że Słoweńcy źle zrozumieli Vitala Heynena. Moim zdaniem Vitalowi chodziło o to, że nie wie, kto będzie zwycięzcą meczu ćwierćfinałowego, a nie, że nie ma pojęcia, jaką mamy drabinkę – tłumaczył słowa naszego selekcjonera Jakub Kochanowski, środkowy polskiej kadry. Słoweńcy postarali się w półfinale ME, by Polacy długo o nich pamiętali. Wygrali pojedynek 3:1 i zagrają o złoty medal.
– Niestety, w tych kluczowych momentach Słoweńcy byli lepsi. Muszę przyznać, że nie pamiętam takiego spotkania, w którym byłaby taka dawka emocji i taka gra na przewagi. Może półfinał mistrzostw świata w 2018 roku mógłby konkurować z tym meczem, jeśli chodzi o ładunek emocjonalny – opowiadał o półfinale ME ze Słowenią środkowy bloku naszej kadry Jakub Kochanowski.
Ambitny zespół z Bałkanów wyrzucił nas z ME po raz czwarty z rzędu. Klątwa?
– Słowenia to jest topowa europejska drużyna i nie uważam, że byśmy mieli do czynienia z jakąkolwiek klątwą. Faktycznie jest to duży zbieg okoliczności, że tak często z nimi gramy. Ale to tak jakby powiedzieć, że gdy przegrywamy z Brazylią, to jest klątwa Brazylii. To jest siatkówka na najwyższym poziomie i wszystko może się zdarzyć. Ostatni półfinał w Rimini w Lidze Narodów wygraliśmy my. Dziś oni nam się odpłacili. Podejrzewam, że następne mecze też nie wiadomo, jak się skończą. Jak się gra na takim poziomie, to ciężko przewidzieć wynik – analizował nasz siatkarz.
Przed meczem sporo mówiło się o słowach naszego trenera, który przyznał, że nawet nie wie, z kim zagramy w półfinale. Cała Słowenia odebrała te słowa jako lekceważenie.
– Myślę, że Słoweńcy źle zrozumieli Vitala Heynena. Moim zdaniem Vitalowi chodziło o to, że nie wie, kto będzie zwycięzcą meczu ćwierćfinałowego, a nie, że nie ma pojęcia, jaką mamy drabinkę i na kogo możemy ewentualnie trafić, bo Vital nie jest głupim człowiekiem i doskonale wiedział, że najprawdopodobniej będziemy grali ze Słoweńcami. W siatkówce na najwyższym poziomie ciężko jest przewidzieć wynik i on po prostu zachowawczo powiedział, że nie wie, kto wygra ćwierćfinał po drugiej stronie drabinki – tłumaczył już po meczu Jakub Kochanowski.
W niedzielę Polacy zagrają o brązowy medal, Słowenia bić się będzie o złoto. – Nie ma sensu tego spotkania analizować, bo tak naprawdę przegraliśmy półfinał. Nawet jeżeli było milion pozytywów i ani jednego negatywu, to co nam pozostaje, jak nie zagramy w finale, więc nie widzę sensu o tym myśleć – zakończył reprezentant Polski.