Premier Morawiecki nie pojawi się na czwartkowym szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie. Powodem są żądania Czech oraz decyzja TSUE, którą odrzuca rząd PiS ws. zamknięcia kopalni Turów. Kopalnia ma dramatyczny wpływ na środowisko naturalne, ale jej zamknięcie oznaczałoby zwolnienia tysięcy ludzi.
– To jest definitywna decyzja z naszej strony. Mamy tu twarde stanowisko i stać nas na poniesienie finansowych kosztów tych absurdalnych i niesprawiedliwych względem obywateli Polski żądań – mówił w rozmowie z WP przedstawiciel rządu Morawieckiego. Konsekwencją tej decyzji będzie kara dla Polski w wysokości nawet do pół miliona euro za każdy dzień funkcjonowania kopalni i elektrowni Turów.
Szczyt Grupy Wyszechradzkiej ma rozpocząć się 23 września 2021 r. Morawieckiego będzie reprezentować minister Marlena Maląg, choć początkowo szef rządu miał pojawić się osobiście. Powodem ma być obecność premiera Czech Andreja Babiša.
– Nasze relacje z Czechami uległy znacznemu pogorszeniu. Na pewno sprawy Turowa tak nie zostawimy – powiedział Morawiecki.
TSUE kazał wstrzymać wydobyciewęgla brunatnego w kopalni Turów. To wywołało zmasowaną reakcję rządzących oraz ogromny sprzeciw mieszkańców. Z kolei Czesi od dawna domagali się działań w sprawie polskiej kopalni. Twierdzili, że z jej powodu zmniejszył się ich stan wód gruntowych. Po drugiej stronie granicy dochodzi też do zapadania się gruntów. Więcej o sporze pisaliśmy w naTemat w maju.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut