O Mariannie Schreiber zrobiło się swego czasu głośno za sprawą występu w "Top Model". Choć żona ministra PiS nie przeszła dalej do domu modelek, to wciąż utrzymuje ciepłe kontakty z osobami poznanymi na boothcampie. W rozmowie z naTemat Schreiber zdradza, jak inni uczestnicy zareagowali na jej obecność w programie. Okazuje się, że reakcje były pozytywne.
Marianna Schreiber dała się poznać jako uczestniczka 10. edycji Top Model. Od tego czasu aspirująca modelka zdobywa coraz większą popularność. Nie bez echa przechodzą przede wszystkim kolejne wypowiedzi, w których celebrytka deklaruje swoje poglądy.
Przypomnijmy, że 28-latka ma za sobą pewien incydent sprzed lat związany z torebką w barwach tęczy. Schreiber skomentowała zdjęcie zrobione w komunikacji miejskiej, na którym widać flagę środowiska LGBT+. "Won z mojego miasta" – brzmiał opis pod fotografią.
Ostatnio żona ministra Łukasza Schreibera znalazła się w blasku fleszy, gdy pojawiła się na imprezie LGBT Film Festival tuż obok swojej koleżanki z programu, czyli Sophii Mokhar, która jest transpłciową kobietą.
W rozmowie z nami Schreiber przyznaje, że ma z Sophią "super relację". – Co najlepsze, ona nie odsunęła się ode mnie, kiedy dowiedziała się o moim wpisie sprzed trzech lat. Chciała wiedzieć, jak to było, rozmawiałyśmy o tym i mimo to chciała się ze mną wielokrotnie spotkać. Wiem, że to nie było na siłę. To wiele dla mnie znaczy – mówi celebrytka.
– Czuję, kiedy są wokół mnie ludzie, którzy wiedzą, że jestem żoną ministra. I ja czuję tę zmianę zachowania, rozmowę i spojrzenie. W programie widziałam, że traktują mnie jak koleżankę. Polubili mnie, a ja polubiłam ich – dodaje Schreiber.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Czytaj także:
Reklama.
Marianna Schreiber
Nikt, kto uczestniczył w "Top Model", nie znał swojej historii, mimo że spędziliśmy tam kilka dni i kilka nocy. Rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o tym. Nikt nie oceniał siebie pod względem historii. Ja na przykład nie wiedziałam o Sophii, ani o Łukaszu, a oni nie wiedzieli o mnie. Traktowali mnie jak zwykłego uczestnika, który przyszedł do programu w podobnym celu co oni.