USA. Znani antyszczepionkowcy przekonują, że wirus to bzdura. I umierają na COVID-19
Aneta Radziejowska
29 września 2021, 06:02·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 września 2021, 06:02
W ciągu sierpnia i września na COVID-19 zmarło co najmniej sześciu konserwatywnych amerykańskich prezenterów radiowych, którzy na różne sposoby walczyli z ograniczeniami związanymi z pandemią, noszeniem masek i utrzymywaniem dystansu socjalnego. Wszyscy byli przeciwnikami szczepień.
Reklama.
Ostatni z nich, Bob Enyard, pastor mający własną kongregację i popularny program radiowy, odmówił przyjęcia szczepionki, bo jego zdaniem jest robiona z komórek pobieranych z “zamordowanych dzieci”. Jego program nazywał się: Real Science.
Enyard wzywał do bojkotowania szczepień, by doprowadzić do wywarcia “presji na zabójców dzieci” i do stworzenia szczepionki "moralnie czystej”.
Gdy tylko weszły w życie przepisy związane z pandemią, zaskarżył do sądu stan Kolorado, bo jego zdaniem niezgodnie z konstytucją zabraniał wiernym spotkań w kościele. Sprawę wygrał.
Jeszcze wcześniej pikietował przed domami lekarzy, którzy przeprowadzają aborcję i chciał wyroków śmierci dla kobiet poddających się tym zabiegom.
Enyard zmarł we wrześniu, po dwóch tygodniach walki z koronawirusem. Jego przyjaciele i żona — także nieszczepiona i z pozytywnym wynikiem testu — wierzą, że gdyby mógł powtórnie dokonać wyboru, to zrobiłby to samo i się nie zaszczepił.
Zdanie przed śmiercią zmienił za to Dick Farrell, pochodzący z Nowego Jorku znany dziennikarz, który przez wiele lat współpracował z Newsmax (to stacja tv jeszcze bardziej prawicowa i pro-trumpowska od Fox News), a następnie prowadził swój talk show z Florydy.
Ostatnie tygodnie życia Farrell spędził na intensywnym przekonywaniu swoich słuchaczy — a język miewał barwny — że i wirus i szczepionka to jedna wielka bzdura, a wariant Delta został wymyślony osobiście przez doktora Anthony'ego Fauciego, żeby utrzymywać Amerykanów w ciągłym strachu o życie.
Po zakażeniu koronawirusem, przez ostatnie dni i godziny mówił już jednak, że COVID-19 to nie żarty, prosił, żeby rodzina i przyjaciele jednak się zaszczepili i żałował, że sam tego nie zrobił.
Inny znany prezenter, Phil Valentine z Nashville, chciał się nawet założyć ze swoimi słuchaczami, że jego szanse na śmierć w przypadku zakażenia koronawirusem to zaledwie 1 proc. Jego test na COVID-19 okazał się pozytywny.
Valentine zdanie zmienił dopiero, gdy przez komplikacje zachorował na zapalenie płuc. Rodzina w jego imieniu zapewniała w mediach społecznościowych, że nigdy nie był całkowicie przeciwko szczepieniom i żałuje, że nie dość energicznie ich bronił. Na antenę prezenter już nie wrócił, zmarł 21 sierpnia.
Dwa tygodnie po jego śmierci firma, w której pracował, zawiadomiła pracowników, że wprowadza obowiązek szczepień.
Marc Bernier, czyli Mister Anti-Vax, jak sam się siebie nazywał, prowadził swój program przez 30 lat. Jego przyjaciele z Daytona Beach na Florydzie wspominają, że przeciwnikiem szczepień był od zawsze. Politykę obecnej administracji dotyczącą walki z pandemią przyrównywał do porządków wprowadzanych przez nazistów. Jest to zresztą stały motyw spotkań przeciwników szczepień — swastyki i hasła: "nie damy się nazistom", "brońmy dzieci przed nazistami", "szczepienia to holocaust". Bernier zdanie zmienił zbyt późno — zmarł pod koniec ubiegłego miesiąca.
Antyszczepionkowcy leczą się na własną rękę, nękają lekarzy
Wielu odbiorców programów prowadzonych przez antyszczepionkowców i koronasceptyków również płaci życiem za wiarę w to, że takie postawy są walką o prawdę. Jak np. Caleb Wallace z Teksasu, który nie chciał “być pozycją w statystykach COVID-19”, więc zdecydował się na samodzielne leczenie. Brał aspirynę, lek Ivermectin i używał inhalatora. Zostawił trójkę dzieci i żonę w ciąży z czwartym.
Albo jak udzielająca się często w mediach społecznościowych 40-letnia Kristen Lowery, matka czwórki dzieci, która pisała o sobie, że jest dumną przeciwniczką szczepień i nie da sobie założyć kagańca. Zmarła z powodu koronawirusa dwa tygodnie temu.
Albo jak Veronica Wolski, 64-letnia mieszkanka Chicago, która zgłosiła się na izbę przyjęć i poprosiła o receptę na Ivermectin. Kiedy lekarze odmówili, jej znajomi z QAnon (to luźno zrzeszone grupy zwolenników teorii spiskowych) najpierw protestowali przed szpitalem, potem przeprowadzili akcję dręczenia pracowników, do których dzwonili i wysłali setki zapytań w tej sprawie. Wolski zmarła na COVID-19. Teraz jej znajomi kładą kwiaty na moście, na którym kiedyś wspólnie wypisywali hasła antyszczepionkowe.
W skrajnie prawicowych programach oraz w mediach społecznościowych antyszczepionkowcy promują różne, często niebezpieczne pomysły na leczenie COVID-19. Wiele z nich mówi o wspomnianym już wyżej leku o nazwie Ivermectin.
Jest to środek używany przez hodowców zwierząt i lekarzy weterynarii. Służy do odrobaczania koni i cieląt. W wersji dla ludzi, wyłącznie na receptę, płyn służy do zabijania gnid, a tabletki niszczą pasożyty.
Wiara w zapobiegawczo-lecznicze właściwości tego medykamentu jest tak rozpowszechniona, że swoje oświadczenia przestrzegające przed używaniem tego leku wydało już FDA i stanowi przedstawiciele ministerstw, w tym gospodarki rolnej.
Lekarze alarmują, że mają coraz więcej zatrutych pacjentów, a hodowcy, że nie są w stanie nigdzie nabyć leku dla swoich zwierząt (bo znika z półek).
Wielką reklamę dla tego środka do odrobaczania zrobił w swoim programie Info Wars Alex Jones — ultrakonserwatywny zwolennik teorii spiskowych. Postawił przed sobą dwa pudełka tabletek i w trakcie programu, lamentując i oskarżając doktora Fauciego i Billa Gatesa o to, że są mordercami i chcą go zabić, połknął dwie. Obwieścił również, że nie tylko on, ale i cała jego rodzina biorą Ivermectin i świetnie się mają.
Coraz popularniejsze wśród koronasceptyków staje się również wdychanie oparów wody utlenionej. Para ma penetrować układ oddechowy oraz płuca i przy okazji odkażać.
Tymczasem najnowsza teoria spiskowa głosi, że osoby aktywnie sprzeciwiające się szczepieniom są specjalnie, podstępnie infekowane, a następnie podaje im się środki, które doprowadzają do rozwoju choroby.