Ciąg dalszy nagonki na imigrantów miał miejsce w programie "Jedziemy" Michała Rachonia, który nie tylko bronił pokazania w "Wiadomościach" TVP drastycznych zdjęć zoofilskich i pedofilskich. Prowadzący program skrytykował, a wręcz wyśmiał TVN czy "Gazetę Wyborczą", które "ocenzurowały" materiały. Bo "co innego usłyszeć, a co innego zobaczyć".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak informowaliśmy w naTemat, w "Wiadomościach" TVP opublikowano drastyczne materiały, które pierwotnie pokazano na konferencji prasowej Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka. Chodzi na przykład o zdjęcia o charakterze zoofilskim oraz pedofilskim, a także fotografie z egzekucji, które ponoć znalazły się w telefonach komórkowych imigrantów. Portal TVP Info okrasił materiały z konferencji tytułem "Zgwałcił krowę, chciał się dostać do Polski? Szczegóły ws. migrantów na granicy [WIDEO]".
Na stację spadła fala krytyki za publikację materiałów. Mało tego, drastyczne zdjęcia, jakie miały pojawić się w telefonach komórkowych migrantów, znów można było zobaczyć w porannym programie "Jedziemy" Michała Rachonia.
Decyzji publicznego nadawcy bronił Michał Rachoń. – Przypomnijmy, tego rodzaju informacje docierały do dziennikarzy. Że takie treści znajdują się w telefonach ludzi, którzy są tu wysyłani przez granicę ze ZBiR-em. Ale co innego usłyszeć, nawet od innych dziennikarzy, którzy taką wiedzę mają, a co innego zobaczyć – argumentował pracownik TVP.
Rachoń przekonywał, że materiały dotyczą osób, które chciały forsować polskie granice. – Niezależnie, jak szokujące są to zdjęcia i materiały, są to zdjęcia i materiały, które odnalezione zostały u osób, które próbowały nielegalnie dostać się do Polski. Należy o tym pamiętać, niezależnie jak bardzo szokujące jest to, czego się dowiedzieliśmy i co zobaczyliśmy – dodał.
Następnie w programie trwała gorsząca dyskusja o cenzurowaniu drastycznych zdjęć, a trzeba pokazać całą prawdę. Przypomnijmy: "Fakty" TVN nie zdecydowały się na publikację materiałów.
– Co na temat pokazania tych zdjęć miała do powiedzenia stacja TVN? – zapytał wymownie Rachoń. Zobaczyliśmy kadry z TVN, na których drastyczne zdjęcia zostały zablurowane. Wydźwięk tego był jednoznaczny – TVN źle zrobiła, że nie opublikowała drastycznych materiałów. Rachoń skrytykował występującego jeszcze w TVN Tomasza Siemoniaka z PO, który ostro skrytykował pokazanie zdjęć.
Jeden z gości Rachonia sugerował zaś, że to "nie nasze służby są pośmiewiskiem" w kontekście opublikowania zdjęć. Jak się wyraził, są wzorem do naśladowania. A krytyce czy też pośmiewisku, zdaniem gościa "Jedziemy", powinni podlegać ci, którzy takich rzeczy jak to co ujawniono na konferencji Kamińskiego, nie pokazują.
– Dla "Gazety Wyborczej" skandalem jest to, że Polacy mogli dowiedzieć się, co znajdowało się w telefonach ludzi, którzy są do Polski wysyłani. Niebywałe, ale jakoś mnie to nie dziwi – ironizował Michał Rachoń
. – Tu mam wątpliwości, czy należało to pokazywać. Wystarczyło tylko powiedzieć. Obrzydliwe to zdjęcie było – przyznał jednak gość programu Marek Jakubiak.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut