Komisja Etyki Poselskiej zajęła się sprawą min. Przemysława Czarnka. Skarga na polityka PiS wpłynęła po tym, jak insynuował w TVP, że ludzie biorący udział w Paradzie Równości nie są normalni. W głosowaniu upadł wniosek o naganę. KEP zdecydowała, że wymierzy ministrowi łagodniejszą karę, którą jest zwrócenie uwagi. Wcześniej okazało się, że poprzednia kara KEP dla Czarnka została anulowana decyzją Prezydium Sejmu.
W środę Komisja Etyki Poselskiej zajęła się sprawą ministra Przemysława Czarnka. Okazało się, że sam zainteresowany już po raz drugi nie stawił się na posiedzeniu, by wytłumaczyć swoje postępowanie. Powołał się na nawał obowiązków służbowych.
Podczas posiedzenia pojawił się wniosek o ukaranie ministra Czarnka najwyższą karą – nagany. Nie znalazł on jednak większości w 4–osobowej komisji. Ostatecznie stanęło na łagodniejszej karze – zwróceniu uwagi.
Prezydium Sejmu unieważnia poprzednie kary KEP dla posłów Zjednoczonej Prawicy
Na początku posiedzenia KEP jego członkom została wręczona decyzja Prezydium Sejmu sprzed niemal miesiąca, z 2 września 2021 r. Organ, w którym większość ma rządzące Prawo i Sprawiedliwość, rozpatrzył pozytywnie odwołanie Przemysława Czarnka i uchylił poprzednią "karną" uchwałę Komisji w jego sprawie.
W podobny sposób Prezydium postąpiło ws. innych posłów Zjednoczonej Prawicy, których ukarała KEP: Jana Krzysztofa Ardanowskiego, Janusza Kowalskiego i Jacka Żalka.
Pod dokumentem adresowanym do przewodniczącego KEP, posła Jana Łopaty, podpisany jest wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Decyzję o unieważnieniu kary KEP dla ministra podjęły z nim jednogłośnie marszałek Elżbieta Witek i wicemarszałek Małgorzata Gosiewska.
– Większość Prezydium stanowią przedstawicielki i przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. To oni zdecydowali, że ich kolega nie będzie ponosił żadnych kar za swoje przewinienia. To bardzo zły sygnał dla społeczeństwa, dla Polek i Polaków. Okazuje się, że można robić straszne rzeczy bezkarnie – ocenia w rozmowie z naTemat posłanka Monika Falej (Lewica), członkini Komisji Etyki Poselskiej.
Wypowiedź min. Czarnka, która trafiła do Komisji Etyki Poselskiej
Skargę na wypowiedź ministra Przemysława Czarnka, która była tematem posiedzenia KEP 29 września, złożyło stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita. Padła ona w programie telewizji publicznej "Jedziemy”, w którym członek PiS skomentował manifestacje na rzecz praw człowieka ludzi LGBT.
"To jest obraza inteligencji Polaków. Polacy dokładnie wiedzą, kto jest normalny, a kto nie. W tej chwili przed telewizorami siedzą normalni ludzie. Zobaczcie państwo, przed momentem zdjęcia z tej tak zwanej Parady Równości, bo to z równością nie ma nic wspólnego. Widzieliście zdjęcia osobników ubranych jakoś dziwacznie, jakiegoś mężczyznę ubranego jak kobieta. Czy to są ludzie normalni państwa zdaniem?" – powiedział minister Przemysław Czarnek.
"Przecież wszyscy dokładnie widzą, co się dzieje na tych ulicach i wiedzą, na czym polega równość i tolerancja. To jest fetyszyzowanie równości i tolerancji. Ten osobnik, czy ci osobnicy, którzy tam chodzą, to nie są ludzie, którzy zachowują się zgodnie ze standardami i normalnie. To jest demoralizacja publiczna, obraza moralności" – ocenił członek rządu.
Przypomnijmy: to nie pierwszy raz, gdy Przemysław Czarnek obraża lesbijki, gejów, osoby biseksualne i transpłciowe oraz ich sojuszników. W maju 2019 roku polityk PiS, wówczas wojewoda lubelski, przeprosił osoby LGBT za swoje komentarze.
Przeprosiny były wynikiem ugody, jaką w obliczu sprawy sądowej Czarnek zawarł z aktywistą na rzecz praw człowieka LGBT Bartoszem Staszewskim.
- Nikogo nie nazwałem wprost dewiantem czy zboczeńcem. Osób nie potępiam. Odnoszę się do nich z szacunkiem. Natomiast potępiam i nie akceptuję czynów homoseksualnych, które są sprzeczne z nauczeniem Pisma Świętego i nazywane przez św. Pawła zboczeniami – uzasadniał polityk, powołując się na swoją religię.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut