Adele na meczu NBA w lipcu tego roku (zdjęcie ilustracyjne)
Adele na meczu NBA w lipcu tego roku (zdjęcie ilustracyjne) fot. Ronald Martinez /Getty AFP/East News
Reklama.
Najpierw było "19", potem kultowe dziś, ale i legendarne "21" (Adele pobiła wówczas rekord N'Sync z 2000 roku jeśli chodzi o największą tygodniową sprzedaż płyty i utrzymała go do dziś), a sześć lat temu "25". Od 2015 roku brytyjska piosenkarka, która pisze też teksty własnych piosenek, a w wielu przypadkach i muzykę, milczała.
Media jednak o niej nie zapominały, chociaż donosiły raczej o spektakularnej metamorfozie sylwetki (a dieta Stir Food była długo najczęściej wyszukiwaną dietą na świecie) i rozstaniu z mężem Simonem Koneckim (tak, mężczyzna ma polskie korzenie). Poza tym Adele zajmowała się wychowywaniem syna, który przyszedł na świat w 2012 roku i zmagała z depresją.

Adele i nowy album "30"?

Plotki o nowej płycie artystki w ostatnim roku przybrały jednak na sile i wydaje się, że wreszcie okazują się prawdą. Adele dotychczas trzymała się schematu tytułowania płyt od wieku, w którym była pisząc dany album, trochę jak gdyby traktowała je na poły kronikarsko.
Przykładowo przełomowe dla niej "21" z 2011 roku wyszło gdy Adele miała 23 lata, piosenki komponowała jednak jako 21-latka zmagająca się z bolesnym rozstaniem.
W ostatnich dniach w różnych miejscach na całym świecie - od Empire State Building przez Luwr aż po Koloseum nocą wyświetlano napis "30".
Fani natychmiast powiązali fakty. Tyle lat miała 33-letnia dziś Adele, gdy rozstawała się z mężem i ojcem swojego syna. A do tego mało który artysta ma status gwiazdy tego formatu, żeby reklamować się w tak prestiżowych miejscach jak centra największych miast.
Biorąc pod uwagę styl pracy Adele, która nigdy nie szła w ilość, ale raczej w jakość, przy czym nigdy nie zajmowała się podtrzymywaniem zainteresowania swoją osobą, można się spodziewać tylko kolejnych rekordów sprzedaży i dopracowanego, dojrzałego materiału.
Czytaj także: