Daniel Passent
Daniel Passent fot. Jerzy Gumowski / Agencja Gazeta

"Główną przyczyną wybuchu w 'Rzeczpospolitej' jest – delikatnie pisząc – mieszanka pasji politycznej, przerostu ambicji oraz ekonomicznej walki o życie" – napisał na swoim blogu Daniel Passent. Publicysta "Polityki" uważa, że napisanie o trotylu na wraku tupolewa naruszyło standardy rzetelnego dziennikarstwa.

REKLAMA
Polityczna pasja, czyli zaangażowanie po stronie opozycji tak głębokie, że prowadzące nawet do wymyślania faktów – to, zdaniem Daniela Passenta, jedna z głównych przyczyn afery wokół tekstu "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku Tupolewa. Jak pisze publicysta na swoim blogu w internetowym wydaniu "Polityki", w redakcji "Rz" przekroczono standardy rzetelnego dziennikarstwa. Passent wylicza jej podstawowe błędy.
Poza pasją, Passent zauważa też przerost ambicji.
Daniel Passent

Przez przerost ambicji rozumiem taką sytuację, kiedy nawet inteligentny i sprawny dziennikarz, jakim niewątpliwie jest Cezary Gmyz, nie umie się powstrzymać, ograniczyć w swojej interpretacji przesłanek, nie potrafi nałożyć wędzideł swojej fantazji. […] Ambicja poniosła go do tego stopnia, że nawet po wpadce z trotylem i gliceryną w samolocie prezydenckim, obstawał przy swoim, z niczego się nie wycofywał, ba, był zadowolony, że redakcja „Rz” w kolejnej wersji oświadczenia wycofała przeprosiny. Co prawda nie ma za co przepraszać, ale redaktor naczelny, Tomasz Wróblewski oddał się do dyspozycji (czytaj zaoferował rezygnację) rady nadzorczej i wydawcy.


Publicysta "Polityki" zastanawia się również nad realiami ekonomicznymi, które zmusiły "Rz" do silniejszej konkurencji z innymi. Passent przypuszcza, że to "zwyczajna walka o byt" zdecydowała o puszczeniu do druku kontrowersyjnego materiału Cezarego Gmyza.
Passent zastanawia się, co po wpadce "Rzeczpospolitej" zrobi Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Jego zdaniem gazeta przekroczyła bowiem standardy rzetelnego dziennikarstwa, a jej publikacja wywołała bardzo poważne skutki.
Daniel Passent

Janusz Palikot, w gorącej wodzie kąpany, natychmiast zażądał dymisji Tuska. Prezes PiS i jego media rozwinęły opętańczą kampanię, mówiąc już wprost o morderstwie, zamordowaniu 96 osób z prezydentem na czele. […] Niektórzy już mówią, że wyskok „Rz” to była prowokacja Platformy, a prezes dał się nabrać. Polityka smoleńska PiS przynosi jednak owoce. 1/3 społeczeństwa wierzy w zamach, 2/3 godzi się na komisję międzynarodową. To pierwsze jest smutne, świadczy o tym, jak znaczna część obywateli jest podatna na teorie spiskowe, odporna na argumenty.


Cały tekst "Ofiary trotylu" na blogu Daniela Passenta