
Dziennikarz z wtykami
Jeden z nielicznych dziennikarzy śledczych. To on napisał ten słynny tekst o CBA i m.in. Mirosławem Drzewieckim. Rzadko się dziennikarzowi udaje, by wysadzić kilku ministrów i spowodować powołanie komisji śledczej. A Gmyz to zrobił.
Upolityczniony z kulturą
Na pewno to jest dziennikarz o bardzo określonych poglądach, ale nie można odmówić mu posiadania źródeł i umiejętności dziennikarskich.
Tak się składa, że to rządzący z obozu Platformy Obywatelskiej są najczęściej ofiarami Gmyza. Wystarczy choćby wspomnieć jeden z jego ostatnich głośnych materiałów o tym, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych naraża na szykany działaczy białoruskiej i ukraińskiej opozycji.
Po dzisiejszym oświadczeniu prokuratury, która ogłosiła, że "nie stwierdzono" śladów trotylu na wraku prezydenckiego tupolewa, wielu określa jendka Gmyza mianem manipulatora i kłamcy. – Wiarygodność Cezarego Gmyza jest nic nie warta, podobnie jak pisowskiego biuletynu, jakim powoli staje się 'Rzeczpospolita'. Dopóki z poważnego źródła nie usłyszę potwierdzenia, to ja w te informacje po prostu nie wierzę. A jeśli prokuratura powiedziała, że nie stwierdzono trotylu, to znaczy, że Cezary Gmyz bredzi – stwierdza w rozmowie z naTemat Stefan Niesiołowski, poseł PO.
Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały. Aby ostatecznie przekonać się, czy to materiały wybuchowe, okazuje się, że potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych. Dopiero wtedy, czyli ponad trzy lata po katastrofie, mamy dowiedzieć się, czy doszło do eksplozji, czy nie. CZYTAJ WIĘCEJ