Małżeństwo Dody z Emilem Stępniem właśnie przechodzi do historii. Wygląda jednak na to, że nie obejdzie się bez głośnego rozstania. Rabczewska oskarża męża, z którym jest w trakcie rozwodu, że ten uniemożliwił jej dokończenie filmu, a Stępień nie pozostaje jej dłużny. Trwa walka wokół "Dziewczyn z Dubaju".
– Dał mi taką szkołę życia, że takie oświadczenia nic mi nie robią. Potrafił powiedzieć, że nie jestem godna, albo, że jestem piątym kołem u wozu. Przepracowałam to, byłam na terapii, byłam na dnie. Miałam najgorsze myśli, przepłaciłam to życiem, ale wstałam. Podniosłam się, jestem silna i mam siłę walczyć. Wtedy mnie raniły, teraz nie. Ja swoją wartość znam i pracę, jaką włożyłam. Dotrzymałam słowa jako producent artystyczny. Zrobiłam wszystko – opowiadała Doda na Instagramie.
Choć film doczekał się już kilku pokazów przedpremierowych, wciąż ma trwać walka, co do jego ostatecznej formy. Stępień nie zamierza jednak milczeć i również odniósł się do sytuacji.
"Cała afera wokół tego 'dokańczania' filmu wynika z tego, jak krótkotrwała jest ludzka pamięć. W związku z tym pozwolę sobie na małą retrospekcję (...). Nie dalej niż w czerwcu 2021 film został już ukończony i był przedmiotem przedpremierowych pokazów - uczestniczyłem w nich razem z panią Dorotą. Pokazywana wersja była zaakceptowana przez nas oboje i była wersją ostateczną – tłumaczył w oświadczeniu Stępień.