Są funkcjonariusze, którzy głośno skarżą się na mobbing. Lecz większość nabiera wody w usta i nie chce podpaść szefom. Co z tego wynika? Policjanci powinni być okazami zdrowia fizycznego i psychicznego. Tymczasem są jedną z najbardziej chorowitych grup zawodowych w Polsce.
O tym, że policyjne środowisko jest hermetyczne wiemy nie od dziś. Służby zazdrośnie strzegą swoich tajemnic, unikają komentowania działalności innych jednostek. Trudno im się dziwić. Lecz oprócz uzasadnionych tajemnic policjanci skrywają inne. Mało kto ma odwagę głośno powiedzieć, jaki mobbing panuje w służbach.
Jak podaje "Rzeczpospolita", policjanci wybierają bycie znieważanymi, zamiast walkę z mobbingiem. Bo trudno go udowodnić. Dziennik przytacza przykład oświęcimskiego komisariatu. Jeden z tamtejszych policjantów z 25-letnim stażem złożył oficjalny raport, w którym opisywał to, co dzieje się w placówce - "poniżanie, zastraszanie, deprecjonowanie zasług, tendencyjna ocena". Takich przykładów jest więcej.
Nie dość, że mobbing ciężko jest udowodnić, to policjant marzący o awansie musi mieć uznanie swojego zwierzchnika. W jego gestii leżą też premie, podwyżki, przeniesienia. Tomasz Oklejak z Zespołu Prawa Pracy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich twierdzi, że często trudno sformułować jakiekolwiek zarzuty pod adresem komendanta, bo jego działania są zgodne z prawem. Bo jak udowodnić mu, że uniemożliwia komuś awans z powodu osobistych sympatii lub antypatii?
Niewielu policjantów chce mówić o tych problemach, zwłaszcza pod nazwiskiem, dlatego do MSW wpływa mało skarg. Funkcjonariusze nie chcą pogarszać swojej sytuacji. Nieco bardziej skłonni są skarżyć się Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
Mundurowi mają gorszą ochronę niż pracownicy cywilni. Kodeks pracy zawiera definicję mobbingu, lecz nie stosuje się go w stosunku do funkcjonariuszy w czynnej służbie. Dodatkowo zdaniem radcy prawnego Michała Synowca, granica między mobbingiem a motywowaniem w policji często się zaciera. Wszystko przez hierarchiczną strukturę i szerokie uprawnienia przełożonych.
Dodatkowo policjanci są jedną z najbardziej chorowitych grup zawodowych w Polsce. Niektórzy z nich przyznają, że winny jest temu mobbing. To z jego powodu chodzą do psychiatry czy biorą leki. Na statystycznego policjanta w ciągu roku przypada 24 dni zwolnienia lekarskiego. Dla niektórych może to być sposób na ucieczkę przed stresem w pracy.
Policjanci przysyłają do nas rocznie kilkadziesiąt skarg. Chodzi często o dodatki służbowe, warunki pracy, dostęp do szkoleń. Prawie połowa sygnałów dotyczy zaognionych i bez większych szans na rozwiązanie konfliktów na linii policjant-zwierzchnik. CZYTAJ WIĘCEJ