Podczas czwartkowego programu Polsatu doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy podsekretarzem stanu w MSZ Pawłem Jabłońskim a Sławomirem Neumannem z Koalicji Obywatelskiej. Naumann zapowiedział, że w związku ze słowami polityka PiS, zamierza wystąpić na drogę sądową.
Tematem czwartkowej "Debaty Dnia" była sytuacja na polsko-białoruskiej granicy. Podczas dyskusji doszło do kłótni. – Pan mówi o tym, że jesteśmy skazani na narrację Łukaszenki. W dużym stopniu ta narracja rozprzestrzenia się dzięki takim ludziom jak pan poseł. – powiedział do Sławomira Neumanna Paweł Jabłoński
– No tak, winna jest Platforma, bo PiS sobie nie radzi – przerwał mu Neumann. – Pan jest za to winny i będzie się pan kiedyś wstydził za to, co w tej chwili pan robi. Jeżeli będzie pan cały czas oskarżał polski rząd za to, za co odpowiedzialny jest Łukaszenka to jest pan niczym innym tylko słupem Łukaszenki – kontynuował polityk PiS nie zważając na oburzenie Sławomira Neumanna.
– Wy jesteście odpowiedziani za to panie ministrze. Za to, by polska granica była bzpieczna i dzieci nie umierały na mrozie w lasach po polskiej stronie. Ludziom, którzy znajdowani są po polskiej stronie, należy się humanitarna pomoc – opowiedział mu polityk Koalicji Obywatelskiej.
Jabłoński ripostował, że odpowiedzialność za to ponosi "organizator tego procederu Aleksander Łukaszenka". – Myślę, że on wysłałby panu kwiaty za to, co pan mówi - dokończył Jabłoński – dokończył minister.
W tym momencie prowadząca Agnieszka Gozdyra chciała już kończyć program, ale Nuemann zapowiedział, że "skończymy to gdzie indziej". – Pan minister raczył mnie oskarżać i skończymy tę sprawę w sądzie. Na takie chamstwo trzeba reagować. Jesteście kłamcami i oszczercami patologicznymi – mówił.
Jabłoński zareagował na to stwierdzeniem, że posiada tweety Neumanna, w których "oskarża on polski rząd i współpracuje de facto z Łukaszenką". Nie jest to pierwszy raz kiedy Jabłonki zarzuca komuś współpracę z Łukaszenką. Podobne oskarżenia wiceszef polskiej dyplomacji skierował wobec stacji TVN24 i dziennikarki Katarzyny Kolendy-Zaleskiej.
Pokazał także kartkę papieru z wydrukowanym kadrem z "Faktów" i stwierdził, że to "materiały propagandowe Łukaszenki". Tego dziennikarka nie wytrzymała i odpowiedziała, że jej stacja "mówi o człowieczeństwie" i o "ludziach, którzy cierpią".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut