Protasiewicz pił alkohol w godzinach pracy. Jak się tłumaczy poseł PSL?
redakcja naTemat
16 października 2021, 18:55·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 16 października 2021, 18:55
Dziennikarze "Faktu" przyłapali posła PSL Jacka Protasiewicza na spożywaniu alkoholu w godzinach pracy. Polityk zamiast wziąć udział w debacie sejmowej udał się ze znajomymi do pobliskiej restauracji, gdzie zamówił parę lampek wina. Niedługo później pojawił się na posiedzeniu jednej z komisji.
Reklama.
Protasiewicz przyłapany na piciu wina
Jacek Protasiewicz został zauważony w restauracji w czwartek 14 października, czyli drugiego dnia 39. posiedzenia Sejmu, w czasie gdy trwała debata na temat przyszłorocznego budżetu państwa. Według "Faktu" chwilę po godzinie 12 poseł PSL zamówił dwie lampki białego wina. Trzy godziny później był widziany na posiedzeniu jednej z komisji.
Ludowiec nie widzi żadnego problemu w swoim zachowaniu. Pytany przez "Fakt", dlaczego w godzinach pracy pił alkohol, odpowiedział: Dlatego, że to była przerwa lunchowa, po moim wystąpieniu w Sejmie. Miałem gości z Wrocławia, starostę wrocławskiego i pracowników urzędu miejskiego. Nie widzę w tym nic złego.
Nie jest to jedyna sytuacja, w której media piszą o polityku PSL w kontekście spożywania alkoholu. Kilka lat temu niemiecki "Bild" opisywał sytuację, w której ówczesny wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego pod wpływem po alkoholu miał krzyczeć "Heil Hitler" i awanturować się na lotnisku.
Do tego, według "Bilda", polski polityk zabrał innemu pasażerowi wózek na bagaże, słaniał się na nogach i był agresywny. Jak wyjaśniał potem Protasiewicz, jedynie wypił wino w samolocie, ale nie był pijany. Wózek wziął od pracownika, który zbierał je na lotnisku i łączył, a ten powiadomił celników i to oni mieli być agresywni.
– Powiedziałem mu tylko, że narusza immunitet dyplomatyczny. A on, oddając mi dokument, powiedział "raus". Zapytałem więc, czy tak się zwraca urzędnik do obywatela (...) Powiedziałem mu też, żeby się powstrzymał i odwiedził Auschwitz, bo tam Niemcy nadużywali słowa "raus" – mówił poseł "Gazecie Wyborczej".