W zeszłym tygodniu w Filadelfii doszło do szokującego zdarzenia. Podczas jednego z kursów miejscowego metra 35-letni napastnik zgwałcił kobietę. To wszystko działo się na oczach ludzi, a niektórzy z nich wyglądali, jakby… "nagrywali całe zdarzenie telefonem".
Od 2021 roku dziennikarka w naTemat. Wcześniej związana byłam z mediami lokalnymi na Pomorzu: w tym z "Głosem Koszalińskim". Lubię obserwować i analizować – z otwartością, empatią i bez uprzedzeń. Poza ekologią, szczególnie bliskie memu sercu są tematy podróżnicze, społeczne (związane przy tym z kulturą i psychologią) oraz społeczno-polityczne. Jeżeli mam możliwość, chętnie nawiązuję również do muzyki i piłki nożnej, bo to moje dwie największe pasje".
Późnym wieczorem w środę 13 października policja w Filadelfii dostała zgłoszenie od pracownika Zarządu Transportu Południowo-Wschodniej Pensylwanii (SEPTA). Po służbie zawiadomił on policję, że w jednym z pociągów metra ok. godz. 21 doszło do gwałtu na kobiecie.
Gwałt w filadelfijskim metrze
Gdy policja przyjechała na miejsce, szybko zatrzymała napastnika. Okazał się nim 35-letni podający się za bezdomnego Fiston Ngoy. Według lokalnych mediów i agencji Reutera powiedział on śledczym, że kobieta chciała odbyć z nim stosunek.
Tymczasem ofiara, która trafiła po zdarzeniu do szpitala, stwierdziła, że było zupełnie inaczej. Rozprawa Ngoy’a ma się odbyć pod koniec tego miesiąca. Usłyszał on już zarzuty gwałtu i napaści na tle seksualnym.
Brak reakcji świadków
To, co wzbudza jeszcze większy szok, to postawa osób, które były w pociągu. Według szefa policji dbającej o zabezpieczanie transportu metra Thomasa Nestela z nagrań monitoringu wynika, iż cała napaść trwała aż 40 minut, a kobieta próbowała bronić się przed agresorem.
Z nagrań wynikało też, że przynajmniej 10 osób było przez jakiś czas świadkami zdarzenia. Jednak żadna z nich nie zadzwoniła na policję i nie przerwała ataku. – Zamiast tego ludzie trzymali telefony, jakby nagrywali to zdarzenie lub robili zdjęcia – oznajmił Nestel.
Teraz policja ustala, czy rzeczywiście ktoś zarejestrował całą sytuację. Jednak najprawdopodobniej żaden ze świadków nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Carol Tracy z Projektu Prawa Kobiet w Filadelfii jest oburzona całą sytuacją. – Z jednej strony ludzie nie przejmują się tym, a z drugiej mogli myśleć, że kobieta mogła wyrazić zgodę na aktywność seksualną – stwierdziła.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut