Kamil Kiec, kierownik restauracji McDonald’s
Kamil Kiec, kierownik restauracji McDonald’s Materiał prasowy McDonald's

Kamil Kiec, kierownik restauracji McDonald’s, dobrze pamięta stres przed pierwszym dniem pracy i zadania, od których zaczynał. Dziś wciąż zdarza mu się pracować w kuchni, ramię w ramię z pracownikami, bo – jak mówi – chce, żeby wiedzieli, że mają w nim wsparcie. O tym, z jakimi wyzwaniami wiąże się zarządzanie zespołem i jak udało mu się tak szybko awansować, opowiada w rozmowie.

REKLAMA
Jak taka młoda osoba jak ty odnajduje się na kierowniczym stanowisku w wielkiej
firmie?
Wciąż jest to dla mnie nowość! Podobno wyglądam bardzo młodo i ludzie często dopytują, czy na pewno jestem pełnoletni, nie wierzą, że jestem kierownikiem restauracji. A ja się dobrze odnajduję w tym, co robię i mam świetny kontakt z pracownikami!
Zanim zostałeś kierownikiem – jak wyglądały twoje początki? Pamiętasz pierwszy dzień pracy?
Pracę w Maku zacząłem w trakcie studiów, w Lublinie. Z jednej strony potrzebowałem elastycznego zatrudnienia, żeby dopasować grafik do zajęć na uczelni, z drugiej – chciałem zdobyć pierwsze doświadczenie zawodowe i rozwijać się. W McDonald’s mogłem to połączyć. Pamiętam, że przed pierwszym dniem w restauracji byłem zestresowany i nie wiedziałem czego się spodziewać. Na szczęście trafiłem na świetnego instruktora, który wspierał mnie przez cały dzień. Od razu poczułem się częścią zespołu, bo nie byłem zostawiony sam sobie, czułem, że ktoś docenia to, co robię. Moim pierwszym zadaniem było smażenie frytek.
Nie zostałeś długo na stanowisku pracownika restauracji…
Już po trzech miesiącach dostałem awans na lidera gościnności i myślę, że to miało na mnie duży wpływ. Dzięki tej roli otworzyłem się bardziej na ludzi, stałem się pewniejszy siebie i zdobyłem zdolności komunikacyjne, bo większość czasu spędzałem z gośćmi. Po kolejnych czterech miesiącach awansowałem na managera restauracji i pracowałem głównie nocami. W trakcie pandemii przeniosłem się do restauracji w Ostrowcu, gdzie zostałem doceniony i szybko otrzymałem kolejny awans, na zastępcę kierownika. Ani się obejrzałem, a zostałem kierownikiem i przeniosłem się do Stalowej Woli, gdzie pracuję do teraz.
Czyli od ciebie zależy funkcjonowanie całej restauracji?
Można tak powiedzieć. Odpowiadam za utrzymanie restauracji, planuję budżet, zarządzam zespołem i rekrutuję nowe osoby do pracy. A to tylko niektóre z moich zadań! W Maku mamy ustaloną strukturę i jasny podział funkcji, więc część zadań należy do managerów. Organizacja jest tak skonstruowana, że każdy pracownik ma poczucie, że za coś odpowiada i może się wykazać, a jednocześnie nie jest pozostawiony bez wsparcia.
Opowiedz o swoim dniu pracy, pewnie sporo się dzieje…
Witam się z zespołem i zaczynamy krótki obchód po restauracji. Odbieramy obiekt po nocnej zmianie, więc musimy wiedzieć na czym stoimy. A potem? Oczywiście poranna kawka! To nasz przyjemny zwyczaj, ale też okazja do przegadania bieżących tematów. Później sprawdzam emaile i aktualności związane z McDonald's, Skupiam uwagę na bieżących kwestiach formalnych, jednocześnie cały czas pozostając do dyspozycji zespołu. Pracujemy ramię w ramię i zależy mi na tym, żeby ludzie nie mieli poczucia, że jestem na wyższym stanowisku. Często się zdarza, że wchodzę do kuchni i pracuję razem z zespołem, szczególnie w weekendy, gdy mamy największy ruch.
Jak sobie radzisz w takie dni, kiedy jest najwięcej gości?
Współpracuję z managerką personalną, z którą omawiamy grafiki dla zespołu, założenie budżetu i plany restauracji. Muszę wiedzieć, co się dzieje w mieście i reagować. Przykładowo, jeśli organizowane są jakieś wydarzenia, koncerty, to wtedy muszę zaplanować więcej osób na zmianie. Bywa, że w takie dni korzystamy też z tzw. supportów i zapraszamy kolegów i koleżanki z innych restauracji.
Zarządzanie, planowanie, logistyka, finanse – to tylko niektóre z obszarów, jakimi się zajmujesz. Uczysz się tego w praktyce?
Nie tylko – McDonald’s dba o rozwój pracowników i managerów, możemy liczyć na różne szkolenia. Jednym z nich jest Talent Development Program, w którym miałem okazję uczestniczyć. Jest to cykl szkoleń prowadzonych przez zewnętrznych trenerów i pracowników biura McDonald’s, podczas których doskonalimy kompetencje przywódcze i odkrywamy nowe talenty. Zajęcia dotyczą takich obszarów jak m.in.: marketing, zarządzanie czy działania operacyjne, To świetna opcja dla ambitnych osób, które chcą się rozwijać w kierunku managerskim. Poza licznymi szkoleniami, sama praca w Maku, nawet na podstawowym stanowisku, uczy pracy w zespole, odpowiedzialności, komunikacji i zarządzania czasem.
No właśnie – a kto z tego podstawowego stanowiska ma szansę na awans i taką
ścieżkę rozwoju jak ty? Czym się trzeba wykazać?
Bez względu na stanowisko – szukamy osób sumiennych i zaangażowanych. Jeśli ktoś chce awansować, to musi wyznaczyć sobie konkretne cele i stopniowo je realizować. McDonald’s daje ogromne możliwości – mamy platformę szkoleniową McCampus, dzięki której każdy może poszerzać wiedzę i zdobywać nowe umiejętności. Praca tutaj to świetny punkt wyjścia do rozpoczęcia kariery – można się sprawdzić na wielu polach i odkryć swoje mocne strony.
Podobno zatrudniacie nawet 16-latków...
To prawda, w wakacje i ferie zimowe, pracują z nami osoby młodociane, czyli takie, które
ukończyły 16. rok życia. To dla nich okazja, żeby zarobić pierwsze pieniądze. Często
rozmawiam z rodzicami, którzy są pozytywnie zaskoczeni tym, jak praca w McDonald’s
zmienia ich dzieci, sprawia, że stają się bardziej dojrzałe. Pracujący nastolatkowie uczą się odpowiedzialności, punktualności, dyscypliny i poznają wartość pieniędzy. Słyszę, że lepiej nimi gospodarują, bo wiedzą, z jakim wysiłkiem na nie zapracowali. Widzę też, że młodzi lubią pracę w McDonald’s – mamy wiele osób, które do nas wracają w kolejne wakacje.
A czy ty sam myślisz o przyszłości w McDonald’s?
Studiuję architekturę informacji i mam różne przedmioty, które przydają mi się w pracy w
McDonald’s: marketing, komunikacja, nowe technologie. Myślę, że będę chciał zostać w
firmie, bo podoba mi się to, co tutaj robię. Cały czas udaje mi się łączyć studia dzienne i
pracę na pełen etat. To duże wyzwanie, ale i dowód na to, że jak się chce, to się wszystko może udać.
Co jeszcze zatrzymuje ludzi w tej pracy?
Zdecydowanie atmosfera! W moim zespole nie ma dużej rotacji. Większość to młodzi ludzie, ale pracują z nami też osoby dojrzałe, które świetnie się tu odnajdują. Różnimy się, ale każdy z nas wnosi coś do zespołu. Cieszy mnie też to, że nasza relacja nie kończy się na pracy, bo lubimy spędzać czas ze sobą także prywatnie. Osoby, które odwiedzają naszą restaurację, czują tę atmosferę. Niektórzy przychodzą do nas tak często, że wiedzą, jak mamy na imię. Kiedy goście są zadowoleni i uśmiechają się do nas, to jest to supermiłe, bo czujemy się docenieni. To sprawia, że ta praca ma sens.
A poza pracą, jak spędzasz wolny czas?
Interesuję się nowymi technologiami i śledzę różne tematy z obszaru psychologii, bo to
przydaje mi się też w pracy. Ostatnio mam też zajawkę na... politykę.