"Moje serce jest złamane". Baldwin zabrał głos po tragicznym wypadku na planie filmu "Rust"
Wioleta Wasylów
22 października 2021, 20:28·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 22 października 2021, 20:28
Alec Baldwin na Twitterze odniósł się do tragicznego wypadku, do którego doszło podczas kręcenia filmu "Rust". "Nie ma słów, które opisałyby mój szok i smutek" – przyznał. Na planie produkcji aktor postrzelił z pistoletu, który miał być rekwizytem, dwie osoby, w tym jedną śmiertelnie. Ofiarą jest 42-letnia operatorka zdjęć Halyna Hutchins.
Reklama.
Do tej tragedii doszło w czwartek, na planie westernu "Rust", kręconego w Nowym Meksyku. Policja wstępnie ustaliła, że Alec Baldwin rozładował broń, która miała być rekwizytem, i wystrzelił z niej pocisk. Ranny został 48-letni reżyser Joel Souza. Trafił do szpitala. Z kolei obrażenia 42-letniej operatorki zdjęć Halyny Hutchins były niestety zbyt poważne i kobieta zmarła.
Alec Baldwin o tragedii
Baldwin zamieścił na swoim profilu na Twitterze wpis, w którym przyznał, że jest zszokowany całym zdarzeniem. "Nie ma słów, które opisałyby mój szok i smutek w związku z tragicznym wypadkiem, w którym życie straciła Halyna Hutchins - żona, matka, uwielbiana przez wszystkich koleżanka" – napisał.
"Jestem w kontakcie z jej mężem i oferuję swoje wsparcie zarówno jemu, jak i całej jego rodzinie. Moje serce jest złamane. Współczuję wszystkim, którzy znali i kochali Halynę" – dodał później.
Hollywoodzki aktor w swoim wpisie podkreślił, że ściśle współpracuje z policją, która bada okoliczności zdarzenia. Śledczy próbują ustalić m.in. to, kto był odpowiedzialny za przygotowywanie rekwizytów na planie. Na razie nikt nie usłyszał w tej sprawie zarzutów. Zdjęcia do filmu są wstrzymane na czas nieokreślony.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut