
(...) W małym, brudnym biurze mężczyzna podsunął mi jakieś papiery do podpisania i to było wszystko. Może nie uczestniczyłam w wielu ceremoniach ślubnych, ale wiedziałam, że powinno to być emocjonujące i radosne wydarzenie. Ten ślub taki nie był. Nikt nie powiedział: "Możesz pocałować pannę młodą". Żadnych toastów. Żadnych gratulacji. Żadnego "i żyli długo i szczęśliwie".
Mężczyzna na scenie był nieatrakcyjny i udawał impotenta, a dziewczyna…. Cóż, powiedzmy, że pokaz miał bardziej ginekologiczny niż erotyczny charakter. Przez cały czas czułam się źle i chciało mi się płakać, ale nie miałam wyboru. Musieliśmy czekać na Ike’a, a ten bawił się w najlepsze.