Maja Włoszczowska padla ofiarą kradzieży. Zniknęły rowery dwukrotnej wicemistrzyni olimpijskiej, których wartość można szacować w dziesiątkach tysięcy złotych. Kradzież miała miejsce z piątku na sobotę, o czym Włoszczowska poinformowała w mediach społecznościowych. Proszą o pomoc w odnalezieniu sprzętu.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Maja Włoszczowska to duża postać w polskim sporcie. Dwa razy zdobywała srebrne medale igrzysk olimpijskich (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016), do tego to multimedalistka imprez krajowych i światowych w kolarstwie szosowym.
Miniony sezon był ostatnim Włoszczowskiej, jeśli mowa o sportowej, zawodowej karierze. Polka po wielu latach sukcesów zdecydowała się powiedzieć "koniec". Co nie znaczy, że z kolarstwem się rozstaje, co zresztą... zasugerowała złodziejom, kierując do nich apel.
– Drodzy złodzieje. Koniec kariery nie oznacza, że przestaję jeździć na rowerze. Mam nadzieję, że sumienie, a prędzej argument, że nikt tych rowerów nie kupi, sprawi, że porzucicie je w miejscu, gdzie władze będą mogły je odnaleźć – napisała na końcu posta na Facebooku polska mistrzyni.
Skradziono rowery, które są warte dziesiątki tysięcy złotych. Sprzęt, jak przyznaje sama Włoszczowska, niesprzedawalny, więc dla złodziei właściwie nieużyteczny.
– Dwa czarne hardtaile: KROSS Level. Jeden ze złotymi zdobieniami - na nim wygrałam Puchar Świata w Val di Sole. Drugi - całkowicie czarny z charakterystyczną sztycą JBG2.
Trzeci rower to KROSS Earth (full). Na amortyzatorach DT Swiss – wylicza.
Kradzieży dokonano w Jeleniej Górze, gdzie od wielu lat żyje najbardziej znana polska kolarka.