Wpis mecenas Jolanty Budzowskiej na temat śmierci kobiety, której z powodu zakazu aborcji nie udzielono pomocy medycznej, rozpalił sieć. Na tragiczną wieść zareagowali politycy, a także Aborcyjny Dream Team, który zapowiedział akcję "Ani Jednej Więcej". "Spotykamy się 1 listopada o godzinie 19.00 w różnych miejscach w Polsce" – apelują kobiety.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Prawniczka nawiązała do stanowiska Trybunału Julii Przyłębskiej, którego zażyczył sobie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Już w 2016 powiedział, że chce, by Polki musiały rodzić, gdy ciąża jest uszkodzona. W październiku 2020 roku upartyjniony przez niego Trybunał ogłosił zakaz aborcji embriopatologicznej. I właśnie kobieta w uszkodzonej ciąży umarła nie doczekawszy pomocy medycznej, o czym napisała na Twitterze mec. Jolanta Budzowska.
"Konsekwencje wyroku TK z 22.10.2020 r., sygn. K 1/20 w praktyce. Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjentka zmarła. Wstrząs septyczny. Piątek spędziłam w prokuraturze" – takim wpisem podzieliła się 29 października mecenas Jolanta Budzowska.
"To pierwszy znany casus. O ilu takich przypadkach nie wiemy? Ci, którzy podpisali się pod tym 'wyrokiem', powinni zastanowić się, ile ofiar śmiertelnych będą mieli na sumieniu. Jeżeli wiedzą, co to jest sumienie..." – tak do sprawy odniosła się chociażby wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka.
Kolejna kobieta zabita zakazem aborcji. Szykują się manifestacje w całym kraju
Pacjentka w 22 tygodniu ciąży trafiła do szpitala z tzw. bezwodziem. Lekarze zamiast ratować życie kobiety czekali na obumarcie płodu. W tym czasie kobieta doznała ciężkiego zakażenia (sepsy). Nie udało się jej uratować.
"Z ogromnym smutkiem i łamiącym sercem przyjęłyśmy informację podaną przez mec. Jolantę Budzowską. Chce nam się krzyczeć 'nigdy więcej takich ofiar'. Chce nam się zdzierać gardła w okrzyku 'ani jednej więcej!' Żadna z nas nie zasługuje na bycie ofiarą tych antyaborcyjnych politycznych rozgrywek będących mamieniem kościoła i biskupów" – napisał Aborcyjny Dream Team.
Organizacja zapowiedziała manifestacje w poniedziałek 1 listopada o godzinie 19.00 w różnych miejscach w Polsce – mają polegać na tym, by w ciszy zostawić znicz ku pamięci kobiety, która umarła z powodu zakazu aborcji.
"Chcemy pokazać rodzinie tej kobiety, że o niej i o nich myślimy. W Warszawie spotykamy się pod budynkiem pseudo trybunału, który rok temu za sprawą decyzji z 22 października 2021 przyczynił się do tej sytuacji" – podkreślono.
Na stronie wydarzenia mają być na bieżąco aktualizowane informacje o miejscach zbiórek.
Obecność na manifestacji zapowiedziała chociażby posłanka klubu Lewicy Magdalena Biejat. "Spotkajmy się 1 listopada o 19 pod siedzibą TK i zapalmy znicz ku pamięci kobiety, która zmarła, bo lekarze bali się przerwać ciążę zagrażającą jej życiu. Nie możemy przemilczeć tej tragedii. #AniJednejWięcej" – napisała na Twitterze.