Fot. Jakub Kaminski/East News
Reklama.
  • Izabela z Pszczyny zmarła, ponieważ lekarze nie wykonali zabiegu aborcji
  • W środę poruszający wpis opublikowała przyjaciółka 30-latki Natalia Katafisz
  • Przyjaciółka kobiety wspomina ich wspólne dzieciństwo oraz podkresla jak silną osobą była Izabela
  • Śmierć ciężarnej 30-latki

    Jak informowaliśmy w na Temat.pl o tragedii 30-letniej kobiety poinformowała prawniczka rodziny Jolanta Budzowska. Kobieta miała trafić do Szpitala Powiatowego w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu.
    Jak relacjonowała dalej mecenas, zgodnie z informacjami przekazywanymi kobiecie przez lekarzy, "przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji".

    Wzruszający wpis przyjaciółki Izy z Pszczyny

    W środę poruszający post opublikowała przyjaciółka Izabeli od dzieciństwa, Natalia Katafisz. "Byłyśmy nierozłączne. Od najmłodszych lat czerpałam od niej siłę, bo ja byłam z tych bojących się wszystkiego i milczących, a ona zawsze z podniesioną głową stawiała czoła trudnościom. " – wspomina kobieta.
    "Iza była silna, waleczna, zdecydowana. Zawsze stawała w obronie słabszych. Śmiało wyznaczała sobie cele i je realizowała. Po mistrzowsku opowiadała historie, miała świetne riposty, a kiedy się śmiała, to tym śmiechem zarażała wszystkich wokół" – opisuje Izabelę.
    "W swojej pewności siebie pozostawała skromna. Była twarda a zarazem wrażliwa. Nie godziła się na niesprawiedliwość i nie bała się mówić głośno o tym, co uważała za niewłaściwe. Kiedy coś złego przytrafiało się jej bliskim, bez zastanowienia pomagała, walczyła jak lwica" – dodaje.
    Natalia wspomina też dzień, w którym obie spotkały się po raz ostatni. "Tak się cieszyłyśmy z tego spotkania! Ciągle gadałyśmy. Wspominałyśmy nasze szalone historie sprzed lat. Z tego śmiechu rozbolał mnie brzuch" – pisze kobieta. "Wcale nie jest łatwiej niż 22 września. Nie ma dnia, żebym o nie myślała o niej, o jej najbliższych" – wyznała.
    "Co wieczór sobie z nią 'gadam'. Nie potrafię się z tym wszystkim pogodzić, przejść do porządku dziennego. A te uczucia, które mam w sobie po raz pierwszy, są nienazwane i trudne do wytrzymania. Nigdy też nie przeszło mi przez myśl, że w dniu Wszystkich Świętych będę zapalać znicze nad jej grobem. To druzgoczące" – czytamy w poruszającym poście.
    Czytaj także:

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut