Córka Donalda Tuska zdobyła się na szczere wyznanie w sprawie śmierci 30-letniej Izabeli. Napisała na Instagramie, że czuje bezsilność i chciałaby zachować zdrowy dystans, ale nie potrafi milczeć. Wspomina, jak wielokrotnie czytała, że "niepotrzebnie się podnieca" i PiS na pewno się cofnie.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
W weekend 6 i 7 listopada w całej Polsce zaplanowano marsze upamiętniające Izabelę z Pszczyny, która zmarła na sepsę w szpitalu. Lekarze czekali z przerwaniem ciąży na obumarcie płodu. Kobieta zmarła 22 września. Na znak protestu wobec zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, które prowadzą do utraty zdrowia i życia kobiet, w weekend odbędą się manifestacje. Wybierze się na nie również Kasia Tusk, która zapowiedziała na Instagramie, że pomimo odczuwanej bezsilności ponownie będzie demonstrować swój sprzeciw.
Czytałam, że "niepotrzebnie się podniecam"
"Bardzo chciałabym zachować dystans i nie czuć tej potwornej bezsilności. Dodać sobie to piękne jesienne zdjęcie i planować miły weekend. Zająć się swoimi sprawami" - zaczęła swój wpis córka byłego premiera.
Kasia Tusk pisze, że przeszła wiele kilometrów w marszach antyaborcyjnych i namówiła do tego też sporo koleżanek, jednak tragedia z Pszczyny nie może obejść się bez echa. Dlatego i tym razem nie potrafi przejść koło tego obojętnie.
Ani jednej więcej
Zdaniem Kasi Tusk ważne jest, aby jak najwięcej kobiet było świadomych, do czego doprowadza zaostrzone prawo aborcyjne. Istotny jest też głos, ludzi, którzy mają duży posłuch w społeczeństwie i znaczne zasięgi w sieci.
"To dobrze, że coraz więcej kobiet i osobistości z życia publicznego zaczyna rozumieć, że problem dostępu do aborcji w Polsce to jednak nieco bardziej skomplikowana sprawa niż »bycie za życiem lub przeciwko«. Że świat nie jest czarnobiały, a polityka, od której tak wiele znanych osób ucieka z obawy o utratę lajków jednak ma wpływ na nasze życie. To dobrze, że jest nas więcej, bo jutro mamy okazję do spotkania. Nie zmarnujmy jej" - zaapelowała Kasia Tusk.
Marsz dla Izy
Śmierć 30-letniej Izabeli poruszyła wiele osób. W poniedziałek 1 listopada w wielu polskich miastach odbyły się manifestacje pod hasłem "Ani jednej więcej". Z kolei na 6 listopada w Warszawie i ponad 50 innych miastach Polski, a także Europy, zaplanowano wydarzenie "Ani jednej więcej! Marsz dla Izy". W Warszawie demonstracja rusza sprzed budynku TK przy al. Szucha o godz. 15:30.
Reklama.
Kasia Tusk
Tyle kilometrów już przeszłam w tych marszach. Tyle koleżanek wyciągałam na manifestacje. Tyle razy czytałam w komentarzach o tym, jakim jestem potworem, gdy starałam się merytorycznie wytłumaczyć, dlaczego prawny zakaz aborcji nie zmniejszy liczby ich wykonywania, a jedynie skaże kobiety na ryzyko utraty zdrowia i życia. Tyle razy czytałam o tym, że przesadzam, „niepotrzebnie się podniecam”, że to temat zastępczy i PiS na pewno się cofnie. Tyle razy próbowałam coś zrobić i nic to nie dało, że naprawdę chciałabym po prostu przejść koło tego obojętnie. Ale nie potrafię.