Poważne obrażenia naszego olimpijczyka przez błąd organizatora. "Tragedia, co oni wyprawiali"
Krzysztof Gaweł
08 listopada 2021, 15:22·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 listopada 2021, 15:22
Polski saneczkarz Mateusz Sochowicz miał fatalny wypadek na torze w chińskim Yanqing. Organizatorzy nie dopełnili swoich obowiązków i sunący po torze Polak uderzył w źle ustawioną bandę. Jak dowiedział się Onet, nasz zawodnik ma złamaną kość podudzia i może zapomnieć o starcie w igrzyskach olimpijskich w lutym. Mocno całą sytuację skomentował też trener Marek Skowroński.
Reklama.
"Podczas treningu na torze w Yanqin pod Pekinem wypadkowi uległ nasz czołowy zawodnik, Mateusz (Mewa) Sochowicz. Mateusz podczas swojego ślizgu uderzył w zamkniętą bramkę przejazdową (która powinna być otwarta). Prosto z toru został przewieziony do szpitala,. gdzie poddawany jest szczegółowym badaniom. Wstępnie wiemy o złamaniu kości piszczelowej" – przekazał w poniedziałkowy poranek PZSS.
Cała sprawa jest bulwersująca, 25-latek doznał poważnych obrażeń przez fatalne zaniedbanie organizatorów. Mateusz Sochowicz jeszcze w poniedziałek przejdzie w Chinach operację i będzie musiał długo walczyć o powrót do zdrowia. Start w igrzyskach olimpijskich w Pekinie jest wykluczony. A wszystko stało się na torze, na którym odbędzie się walka o medale.
Polski Związek Sportów Saneczkowych monitoruje całą sytuację, a tymczasem Onetowi udało się dotrzeć do Marka Skowrońskiego, trenera który na miejscu był świadkiem całego zdarzenia. "To jest jedno wielkie sk*******o. Ważniejsze jest to, żeby ktoś nie zachorował na COVID-19 niż bezpieczeństwo zawodników. To, co mu zrobili, jest poniżej krytyki" – przyznał wzburzony szkoleniowiec w rozmowie z Tomaszem Kalembą.
Mateusz Sochowicz w Yanqin miał przetestować tor, na którym w lutym odbędzie się walka o medale olimpijskie. Teraz czeka go poważny zabieg – ma złamaną lewą kość podudzia, z kolei w prawym kolanie pęknięta jest rzepka - a później długa walka o powrót do zdrowia. O medale olimpijskie nie powalczy, polska ekipa jest w szoku po wypadku.
– To była tragedia, co oni tam wyprawiali – opowiadał poruszony trener Marek Skowroński, który był świadkiem akcji ratunkowej po wypadku. Niestety, tragedii dało się uniknąć, ale tym razem zawinił człowiek. Mamy nadzieję, że więcej żaden sportowiec nie ucierpi w Chinach, gdzie przecież wkrótce czekają nas igrzyska olimpijskie.
Źródło: PZSS, Onet
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut