Sprawy przedstawiane przez media kontrolowane przez reżim Aleksandra Łukaszenki całkowicie odbiegają od tych, które pokazują niezależni dziennikarze. Tak samo jest w przypadku obecnego konfliktu na granicy polsko-białoruskiej. Sprawdziliśmy, jak przedstawia go kontrolowana przez władze w Mińsku agencja BielTA.
"Dziś rano w pobliżu punktu kontrolnego Bruzgi zauważono dużą grupę migrantów. Kierowali się w stronę granicy białorusko-polskiej. Jeden z młodych migrantów powiedział, że w grupie jest ok. 1,5 tys. osób. 'Wszyscy jesteśmy praktycznie Kurdami'" – czytamy w tekście agencji BielTA.
Według reżimowej agencji prasowej pilnowali oni... bezpieczeństwa tych ludzi.
"Polska Straż Graniczna wielokrotnie donosiła o tym, jak tysiące migrantów zmuszają ich do przejścia na granicę z Białorusią. Obojętność i nieludzka postawa polskich władz skłoniła uchodźców do takiego kroku rozpaczy. Strona białoruska podjęła niezbędne działania w celu zapewnienia sprawnego funkcjonowania międzynarodowych kanałów komunikacyjnych, a także bezpieczeństwa osób poruszających się po autostradzie" – stwierdza BielTA.