Funkcjonariusze Wojska Polskiego prawdopodobnie spuścili powietrze z kół ambulansu należącego do medyków, których celem jest udzielanie pomocy w strefie objętej stanem wyjątkowym. "Funkcjonariusze państwowi nie przedstawili się, nie posiadali oznaczeń świadczących o ich funkcji. Jesteśmy oburzeni i wstrząśnięci" – skomentowali we wtorek medycy.
"Cała sytuacja wskazuje na coś, co wydawało nam się do tej pory niewyobrażalne – funkcjonariusze Wojska Polskiego prawdopodobnie spuścili powietrze z kół ambulansu" – poinformowano 9 listopada na facebookowym profilu "Medycy na granicy"
Ratownicy podkreślili w swoim wpisie, że do "wstrząsającego incydentu" doszło w samym środku największego kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej oraz w samym środku pandemii
"Dziś rano wracając z lasu z akcji ratunkowej, zastaliśmy przy naszym ambulansie uzbrojone osoby w mundurach. Nasz ambulans miał spuszczone powietrze z opon. Uzbrojeni mężczyźni oddalili się od niego, gdy nas zobaczyli. Rejestracja ich samochodu zaczynała się od liter 'UA' – to tablice, których używa Wojsko Polskie" – poinformowali we wtorek na Facebooku "Medycy na granicy".
Do zdarzenia miało dojść w woj. podlaskim. Podczas jednej z akcji udzielania pomocy medycy zostawili ambulans przy wjeździe do lasu. Gdy do niego wrócili, zauważyli, że w trzech z czterech opon ich karetki spuszczone jest powietrze. Na miejscu obecny był oliwkowy volkswagen, którego numery rejestracyjne zaczynały się od “UA” – to oznaczenie pojazdów Wojska Polskiego.
"Uzbrojony w broń długą mężczyzna w mundurze moro przebywał na zewnątrz. W środku znajdowała się umundurowana kobieta i kolejny umundurowany mężczyzna. Nie przedstawili się. Na ich twarzach zobaczyliśmy jednak dyskretny uśmiech. Uzbrojony mężczyzna wsiadł do volkswagena. Wojskowy samochód odjechał" – zrelacjonowali medycy.
"Jesteśmy oburzeni i wstrząśnięci" – napisali ratownicy. Jak podkreślili, do tej pory wszelcy funkcjonariusze państwowi zachowywali wobec nich neutralność. Zachowanie niezidentyfikowanych osób w mundurze poruszających się pojazdem należącym do Wojska Polskiego było jednak "ewidentnie wrogie" wobec nich.
O całej sytuacji medycy poinformowali policję. Ponadto zaapelowali do Ministra Obrony Narodowej o "pilne wyjaśnienie tego karygodnego incydentu". "To wszystko wydarzyło się w samym środku największego kryzysu humanitarnego z jakim Polska mierzy się od lat oraz w samym środku pandemii" – podsumowali swój wpis w mediach społecznościowych medycy.
"Medycy na granicy" to grupa osób z wykształceniem medycznym, która chce pomagać imigrantom i uchodźcom w strefie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Medycy udzielają pomocy mimo braku oficjalnej zgody ministra spraw wewnętrznych i administracji na ich działanie.
Lekarze utworzyli na Facebooku profil "Medycy na granicy", na którym informują o swoich działaniach. Profil obserwuje obecnie już ponad 26 tys. użytkowników.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut