Aktywiści z Niemiec chcieli pomóc migrantom w pobliżu Kuźnicy. Policja ich nie wpuściła
Wioleta Wasylów
10 listopada 2021, 11:42·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 listopada 2021, 11:42
Grupa niemieckich aktywistów, która chciała dostać się do koczujących w pobliżu Kuźnicy migrantów, nie została wpuszczona przez policję. – Moglibyśmy zabrać do Niemiec naszym busem 50 osób potrzebujących azylu – mówili aktywiści dziennikarce OKO.press. Apelowali o utworzenie korytarza humanitarnego.
Reklama.
W pobliżu polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Kuźnicy wciąż przebywa duża grupa migrantów. O utworzenie korytarza humanitarnego i umożliwienie udzielenia pomocy medycznej i humanitarnej tym ludziom apelowała Grupa Granica. Zwracała się do instytucji krajowych i międzynarodowych, by śledziły sytuację i naciskały na polskie władze. Pomoc oferują też ludzie z zagranicy.
Policja nie wpuściła aktywistów
Teraz do migrantów z pomocą materialną, w postaci choćby ciepłych ubrań i latarek, chciała dostać się grupa aktywistów z Niemiec. Nie zostali jednak wpuszczeni do strefy stanu wyjątkowego, w której znajdują się potrzebujący. Reporterka OKO.press, która im towarzyszyła, informowała, że początkowo służby pilnujące strefy nie pozwalały im kontaktować się z mediami.
Mundurowy, który chciał wylegitymować jednego z aktywistów, zwrócił się do niego lekceważąco: "Nie rozumiesz? Tu jest Polska, tu się po polsku mówi". Dopiero kilka minut później aktywiści mogli wyjść z busa, którym przyjechali.
Niemcy chcą pomóc
Ruben Neugebauer z organizacji LeaveNoOneBehind zaznaczał: "Uważamy, że nie możemy zostawić polskiego społeczeństwa obywatelskiego w tej sytuacji samego sobie. Nasza własna historia uczy, że budowa murów nigdy nie powinna być rozwiązaniem. Zamiast tego potrzebujemy praw człowieka i korytarza humanitarnego. Dlatego jesteśmy tutaj".
"W Niemczech jest mnóstwo miast gotowych na przyjęcie uchodźców. Są już dla nich przygotowane mieszkania. Moglibyśmy zabrać naszym busem do Niemiec 50 ludzi potrzebujących azylu i pomocy" – powiedział. Dodał, że "blokuje to już tylko niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych", wskazując na to, że niemieckie władze nie utworzyły jeszcze korytarza humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej.
Kryzys w Kuźnicy
Ostatnie cztery miesiące upłynęły pod znakiem trudnej sytuacji na granicy Białorusi z państwami należącymi do Unii Europejskiej. Kryzys migracyjny cały czas trwa. Eksperci podkreślają, że Aleksandr Łukaszenka chce się odegrać na UE za nałożone przez nią sankcje i wykorzystuje do tego migrantów, głównie z Bliskiego Wschodu.
Najpierw ściąga ich do Europy wizją lepszej przyszłości, a potem funkcjonariusze białoruscy wysyłają ich na granicę i starają się przepchnąć na teren UE. Polska też często nie chce ich przyjmować, przez co później powstają "przepychanki", a wielu z tych ludzi w trudnych warunkach koczuje w pobliżu granicy.
W poniedziałek w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy, od strony Białorusi, zebrało się ponad 3 tys. migrantów z Bliskiego Wschodu. Około 800 z nich starało się sforsować zabezpieczenia i przedostać na teren Polski. Straży Granicznej, policji i wojsku udało się opanować sytuację po południu. Przejście w Kuźnicy jest od wtorku zamknięte.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut