Zakończyło się spotkanie Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym Rady Europejskiej, Charles'em Michelem. Podczas konferencji prasowej politycy zabrali głos w sprawie narastającego kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
9 listopada Charles Michel zapowiedział wizytę w Polsce celem sprawdzenia, jak rozwija się kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Przewodniczący Rady Europejskiej apelował wówczas do Unii Europejskiej o podjęcie stanowczych działań
– Stoimy w obliczu brutalnego, hybrydowego ataku na nasze granice Unii Europejskiej – deklarował w ostatni wtorek Michel
Unijny lider zasugerował ruszenie z międzynarodowym finansowaniem rozwiązań, dzięki którym uda się zabezpieczyć wschodnią granicę Polski przed prowokacjami Łukaszenki
Spotkanie z udziałem Mateusza Morawieckiego i Charlesa Michela rozpoczęło się o 11:30. O 12:30 zaplanowano spotkanie z mediami, w celu wygłoszenia wspólnego stanowiska wobec działań służb białoruskich. Debata znacznie się wydłużyła. Konferencja ruszyła dopiero o po godzinie 13.
Konferencja Morawieckiego o Charlesa Michela
Głos jako pierwszy zabrał Mateusz Morawiecki. – Bardzo się cieszę, że mogłem dzisiaj gościć przewodniczącego Rady Europejskiej. Dziękuję za wszystkie gesty, znaki solidarności. Wiem, że za tymi gestami będą szły czyny – komentował Prezes Rady Ministrów.
– Ostatnie dni to test dla całej Europy. Sytuacja może się pogarszać. Może stale eskalować. Z oddali wydarzenia na granicy mogą wyglądać na kryzys migracyjny, ale to nie jest kryzys migracyjny. To kryzys polityczny, wywołany w celu zdestabilizowania całej Unii Europejskiej – dodawał.
Jak podał polityk Prawa i Sprawiedliwości, migranci są ściągani do Mińska samolotami. Następnie przymusowo lub dobrowolnie kieruje się ich na granicę Unii Europejskiej. – Mamy do czynienia z przejawem terroryzmu państwowego. To cicha zemsta Łukaszenki za to, że broniliśmy demokratycznych wyborów na Białorusi – przekonywał.
– Cieszę się, że dzisiaj cała Unia Europejska mówi jednym głosem. Całe NATO mówi jednym głosem – zapewniał Morawiecki – Granica między Polską a Białorusią to granica między państwem zasad, a państwem, gdzie używa się ludzi jako żywych tarcz, żeby wymuszać określone zachowania – komentował.
Obaj politycy rozmawiali o konieczności zablokowania lotów na Białoruś. Wskazano na konieczność rozpoczęcia unijnej akcji dyplomatycznej w państwach Bliskiego Wschodu. – Nie ulega wątpliwości, że to Łukaszenka jest odpowiedni za ten kryzys – oskarżał premier.
Podczas spotkania poruszano także kwestie propagandy rosyjskiej i białoruskiej. – Jesteśmy przekonani, że musimy jako demokratyczne kraje stosować odpowiednie instrumenty, takie jak stan wyjątkowy – deklarował.
Mateusz Morawiecki zapewnił o chęci współpracy z Rosją i Białorusią. Odrzucił jednak rozmowy polegające na szantażu politycznym lub metodzie "przyłożenia pistoletu do głowy".
Charles Michel: Reżim popychał kobiety i dzieci do sytuacji niegodnych i nieakceptowalnych
Charles Michel mówił o autorytarnym reżimie. – Również byłem wstrząśnięty obrazami, które do nas docierały. Autorytarny reżim popychał kobiety i dzieci do sytuacji niegodnych i nieakceptowalnych. Rada Europejska zobowiązała Komisję Europejską do sięgnięcia po wszelkie możliwe środki, żeby skończyć z tą sytuacją – zapowiedział.
– Trzeba działać szybko. Już w najbliższych dniach wspólnie z państwami członkowskimi i Komisją Europejską rozważymy, jakie mamy rozwiązania. Przeprowadzimy kolejną debatę, żeby wskazać, jak chronić Unię Europejską. Będziemy mówić o finansowaniu fizycznej infrastruktury, która będzie chronić państwa pierwszej linii – podawał.
Premier potwierdził, że już w najbliższych dniach Unia może nałożyć na Białoruś kolejne sankcje gospodarcze. – Poprosiłem, żeby Rada Europejska została zwołana jeszcze przed zaplanowanym, grudniowym posiedzeniem – wskazał Morawiecki.
Michel zasugerował nałożenie sankcji nie tylko na Białoruś. – Należy wyjaśniać państwom tranzytowym i liniom lotniczym, jakie będą konsekwencje kontynuowania takiej polityki – deklarował.
Przewodniczący Rady Europejskiej zapewnił o gotowości do skierowania Frontexu na wschodnią granicę Unii Europejskiej. Prezes Rady Ministrów zapowiedział zaś zamykanie kolejnych przejść granicznych, jeśli Łukaszenka nie zaprzestanie kierowania cudzoziemców do Polski.
Według polityka Prawa i Sprawiedliwości wpuszczenie mediów na strefę objętą stanem wyjątkowym może doprowadzić do intensyfikacji działań prowokacyjnych. – Dwa miesiące temu nasza granica stała się polem do popisów ze strony różnych osób. Obecność kamer zachęcała niektórych do urządzania spektakli – komentował.
Wpuszczenie prasy na granicę miałoby także stworzyć zagrożenie dla samych dziennikarzy. Planowane jest jednak utworzenie specjalnego miejsca dla reporterów, by ci mogli bezpiecznie relacjonować wydarzenia, jakie rozgrywają się na wschodzie kraju.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut