
Reklama.
Trzaskowski: Możemy spodziewać się scen jak rok temu
Rafał Trzaskowski przypomniał, że za organizację Marszu Niepodległości pełną odpowiedzialność wzięli rządzący. – W związku z tym odpowiadają za to, co będzie się działo na ulicach Warszawy. My współpracujemy z policją, aby ją na to przygotować – podkreślił. Wymienił m.in. zabezpieczenie materiałów budowlanych na Rondzie Dmowskiego czy koszy na śmieci.Skrytykował też nagłą zmianę charaktery wydarzenia na państwowy. – Rządzący niestety skomplikowali sytuację, zamiast wziąć odpowiedzialność kilka miesięcy temu za organizację tego typu obchodów, zrobili to zaledwie dwa dni wcześniej. Mimo Że to urząd kombatantów będzie dzisiaj za marsz odpowiadał, to wygląda na to, że tak naprawdę odpowiada za niego pan Bąkiewicz – mówi Trzaskowski.
– Mam nadzieję, że marsz odbędzie się pokojowo, ale możemy spodziewać się tego typu scen jak rok temu – uważa Trzaskowski. – Chciałem jeszcze raz podkreślić, że za tę sytuację, za galimatias prawny, za to, że to nacjonaliści będą organizowali ten marsz, biorą za to odpowiedzialność rządzący i za wszystko, co się jutro będzie działo – dodał.
Trzaskowski o plakacie Marszu Niepodległości
– Komendant zapewnił mnie, że jutro będą ściągane specjalne siły do Warszawy. Policja zapewnia też, że liczba funkcjonariuszy będzie wystarczająca. Dzieją się rzeczy dziwne dlatego, że, mimo że wojewoda się zwraca do nas, abyśmy usuwali wszelkiego rodzaju przeszkody, ale czy mamy też owinąć brezntem Empik, czy zabezpieczać drzewa? – zapytał prezydent Warszawy.Podkreślił, że nie rozumie takich obaw, skoro "według rządzących wszystko odbędzie się pokojowo". Odniósł się także do zaleceń, aby dziennikarze nie mieli w widocznym miejscu identyfikatorów. – Instrukcja dla dziennikarzy jest też bardzo dziwna. Nie jesteśmy w stanie wojny, tylko w normalnym państwie, nie wiem, czy jest powód do aż takich zaleceń – stwierdził.
– Ubolewam, że marsz kobiet został odwołany, bo to właśnie Most był pierwszy. W tym miejscu powinny być kobiety, a nie Marsz Niepodległości. Rządzący zrobili absolutnie wszystko, żeby dać preferencję, nie wiadomo komu – kombatantom czy Bąkiewiczowi – skomentował Rafał Trzaskowski.
Dziennikarze zapytali też prezydenta Warszawy o grafikę promującą Marsz Niepodległości z hasłem "Niepodległość nie na sprzedaż", w którym tekst został podpisany: der Oberbürgermeister Tschaskovsky. Plakat wywołał wiele kontrowersji.
– Pytanie do rządzących: Czy to jest oficjalny plakat rządu? Bo tak się składa, że każdy budynek w tym mieście jest krwią Polek i Polaków. Dosłownie 500 metrów stąd zmarł brat mojej matki i każda warszawska rodzina ma tego typu historię. Jest absolutnie niebywałe, aby używać tego typu porównań – stwierdził stanowczo.