Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Fot. LEONID SZCHEGLOV/AFP/East News
Reklama.
  • Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn w programie "Gość Wydarzeń" mówił o sytuacji na granicy
  • Według niego 11 listopada będzie trudnym dniem dla służb, bo może dojść "aktów destabilizujących"
  • Żaryn ocenił, że coraz mocniej widać też działania Moskwy
  • Żaryn o sytuacji na granicy

    Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn był w środę gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Gość Wydarzeń". Na antenie odniósł się do aktualnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
    – Na pewno widać coraz mocniej, że Rosja wchodzi do gry zarówno na poziomie politycznym jak i wojskowym czy propagandowym. Coraz mocniej widać te rosyjskie odciski palców – stwierdził. Przyznał, że rejon Kuźnicy pozostaje największym wyzwaniem dla służby, ale widać, że migranci są dzieleni na mniejsze grupy. Podkreślił, że w sytuacji kryzysowej musimy być czujni.
    – Straż Graniczna, Wojsko Polskie i Policja mają dobrą taktykę zatrzymywania takich grup czy zabezpieczania granicy w sposób skuteczny. Te wszystkie siłowe wejścia zostały udaremnione. Ci ludzie z powrotem są na terenie Białorusi - dodał.

    "Dzień aktów destabilizujących"

    Żaryn w nawiązaniu do zbliżających się obchodów związanych z Narodowym Świętem Niepodległości zdradził również, że w czwartek 11 listopada sytuacja na naszej granicy z Białorusią może eskalować. Jego zdaniem, może być to "dzień aktów destabilizujących".
    Stanisław Żaryn

    Mamy sygnały, które wskazują, że jutrzejszy dzień może być pełen aktów destabilizujących .

    – Mamy do czynienia z aktywnym grupami migrantów, którzy są kontrolowani przez Białoruś. Wiemy, że jutro część sił musi zostać skierowana również do zabezpieczenia marszy i obchodów święta Niepodległości, także to na pewno dzień dodatkowych wyzwań - powiedział i dodał, że na pograniczu mogą jutro pojawić się kolejne grupy migrantów.

    Sytuacja na granicy

    Od kilku miesięcy służby obserwują gwałtowny wzrost prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. To efekt celowych działań reżimu Aleksandra Łukaszenki, który wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje, które nałożyła na jego kraj Unia Europejska.
    Czytaj także:
    W poniedziałek rano, 8 listopada pojawiła się informacja o dużej grupie migrantów, która planuje przekroczyć granicę Białorusi z Polską w okolicy Kuźnicy (woj. podlaskie). Szacuje się, że mogło być ich tam 3-4 tys.
    Na granicę szybko ruszyło polskie wojsko, policja i funkcjonariusze Straży Granicznej, dzięki czemu udało się zatrzymać szturm, jednak migranci ciągle przebywają po stronie Białoruskiej.

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut