21 października 2021 wystartował RePlan, program finansowania roszczeń dla posiadaczy kredytów frankowych oraz poszkodowanych przy likwidacji polisolokat. Wsparcie finansowe obejmuje zarówno koszty radcy prawnego/adwokata, jak i koszty sądowe
21 października 2021 wystartował RePlan, program finansowania roszczeń dla posiadaczy kredytów frankowych oraz poszkodowanych przy likwidacji polisolokat. Wsparcie finansowe obejmuje zarówno koszty radcy prawnego/adwokata, jak i koszty sądowe Materiały prasowe / RePlan

W dobie kolejnej fali pandemii, a zarazem rosnącej inflacji i wyższych stóp procentowych, wszystkim zagląda w oczy widmo kłopotów finansowych. Są jednak grupy, które szczególnie obawiają się o swój byt. Wśród nich znajdują się posiadacze kredytów frankowych oraz osoby poszkodowane przy likwidacji polisolokat, o których ostatnio zbyt dużo się nie mówi.

REKLAMA
Tymczasem konsumenci, którzy padli ofiarą banków oraz towarzystw ubezpieczeniowych, mają naprawdę pod górkę w obecnej rzeczywistości ekonomiczno-społecznej. Z jednej strony uwarunkowania pandemiczne wywołują u nich strach przed lockdownami, utratą pracy czy mniejszymi zarobkami. Z drugiej rozkręca się inflacja i podnoszone są stopy procentowe.
Ponieważ frank szwajcarski (CHF) nie ma obecnie "dobrego" kursu (od dłuższego czasu jest wysoki i sięga ponad 4,20 zł), posiadacze kredytów zaciągniętych w tej walucie są, delikatnie mówiąc, w niekomfortowej sytuacji. Tym bardziej że w Polsce kredyt jest zobowiązaniem osobistym. Nawet jeśli bank zabierze nieruchomość (np. mieszkanie) z tytułu zabezpieczenia, to ma prawo dalej domagać się spłacenia reszty kwoty.
Z kolei poszkodowani przez polisolokaty muszą zmagać się z brakiem oszczędności, niekiedy oszczędności życia. W umowach na te produkty finansowe, będące hybrydą ubezpieczenia na życie i narzędzia inwestowania w fundusze kapitałowe, znajdowały się tzw. opłaty likwidacyjne, które stanowiły pułapkę. W razie rezygnacji przez konsumenta z polisolokaty był on bowiem karany utratą nawet 100 proc. przekazanych środków!

Wspólny mianownik "frankowiczów" i nabywców polisolokat

Posiadacze kredytów frankowych oraz poszkodowani opłatami likwidacyjnymi z polisolokat mają ze sobą wiele wspólnego. Kolokwialnie można powiedzieć, że jadą na jednym wózku. Obie grupy zostały zwiedzione przez instytucje finansowe, które z chęci nadmiernych zysków stosowały w zawieranych z konsumentami umowach niedozwolone zapisy (tzw. klauzule abuzywne).
Tym, co łączy "frankowiczów" i nabywców polisolokat, jest również duże ryzyko popadnięcia w niedostatek. Ci pierwsi przeznaczają wszystkie swoje oszczędności na spłatę kredytów, które dawno już przekroczyły pożyczoną z banku sumę, stając się kredytami bis. Ci drudzy zostali pozbawieni zaś zdeponowanych środków. W razie kryzysu to budżety domowe tych konsumentów odczują wyjątkowo mocno jego skutki.
– Kiedy jako singielka postanowiłam kupić mieszkanie, doradca kredytowy przekonywał mnie, że w mojej sytuacji najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie kredyt frankowy. Fakt, ta waluta wydawała się stabilna, patrząc przez pryzmat minionych lat. Niestety, spłacam go już od 12 lat i mam wrażenie, że wpadłam w pętlę czasu. Ciągle zwiększa się rata miesięcznej spłaty. Oczywiście wartość nieruchomości w tym czasie również się zmienia, ale brałam kredyt z nadzieją na spłatę, a tymczasem płacę i płacę, a końca nie widać. Wartość kredytu przekracza już obecną wartość nieruchomości – opowiada Joanna, pracownik korporacji.
– Jednocześnie moja sytuacja zawodowa nie stoi w miejscu, odeszłam z korporacji na rzecz samozatrudnienia i bezpieczeństwo finansowe jest kluczowe, a górka przychodów zamieniła się w równinę. Zamierzam zaskarżyć umowę frankową, jednak nie chcę ryzykować utopienia kolejnych pieniędzy w sprawę – wyjaśnia.
Sprawami konsumentów uwikłanych w produkty bankowe i ubezpieczeniowe zajmuje się od lat znana warszawska kancelaria LWB Lengiewicz Wrońska i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza. – Ponad 10 lat temu przyszedł do mnie przyjaciel z problemem, że jego żona i dwie córki kupiły polisolokatę, która miała być oszczędnością na życie – opowiada Anna Lengiewicz, radca prawny i założycielka kancelarii prawnej LWB.
– Każda z kobiet zainwestowała po 5000 zł, ale po roku z tej sumy zostało tylko 3500 zł na każdej z tych polis. Wówczas stwierdziły one, że trzeba je zlikwidować. Okazało się jednak, że cały kapitał w wysokości 15 000 zł został zabrany za sprawą opłaty likwidacyjnej. Przez 3 lata toczyłam w sądzie bój o zwrot tych środków, aż postanowienia z umowy zostały uznane za niedozwolone – kontynuuje mecenas Lengiewicz.
Nasza rozmówczyni uświadomiła sobie wówczas skalę problemu. Telefony w kancelarii nie przestawały dzwonić. Mnóstwo towarzystw ubezpieczeniowych stosowało bowiem politykę, przez którą nabywcy polisolokat wpadali w finansową pułapkę. Od tego czasu do kancelarii LWB trafiło 10 000 podobnych spraw (średnia utraconych pieniędzy wyniosła 20 000 zł na osobę). W międzyczasie doszły też sprawy kredytów frankowych.
logo
123rf.com / sheeler
Ekspertka zwraca uwagę, że poszkodowani w obu przypadkach konsumenci muszą najpierw pokonać barierę psychologiczną w dochodzeniu roszczeń na drodze prawnej. – Pokutuje przekonanie, że skoro ktoś podpisał umowę, to musi przyjąć na siebie wszelkie tego konsekwencje. Jednak wielu konsumentów nie miało możliwości negocjacji i stawiania warunków, bo w relacjach z nimi to bank czy ubezpieczyciel mieli silniejszą pozycję.
Jak podkreśla rozmawiająca z nami mecenas, musimy pamiętać, że za bankiem albo towarzystwem ubezpieczeniowym stoi sztab prawników i ekonomistów i to nie jest tak, że dopisując do umów postanowienia niedozwolone, ci fachowcy się po prostu pomylili. Było to często intencjonalne działanie. Dlatego konsumenci nie powinni się wstydzić, że dali się podejść sprzedawcom tych produktów.
Tym bardziej że po podpisaniu umowy wielu z nich znalazło się w klinczu. "Frankowicze" mogli tylko bezradnie patrzeć, jak szybujący piorunująco w górę kurs CHF zamienił kredyt spłacany w kwocie z pierwotnego wyliczenia w... drugi "kredyt" będący jedynie formą hojnego wynagrodzenia dla banku za użyczony wcześniej kapitał na upragniony dom czy mieszkanie.
Natomiast dla nabywców polisolokat, które zakładały przede wszystkim inwestowanie w jednostki uczestnictwa ryzykownych funduszy (np. akcje), a nie opłacanie tradycyjnej składki ubezpieczeniowej na życie, problemem nie były tylko same opłaty likwidacyjne. Otóż wiele polisolokat miało tendencję zniżkową. Ich posiadacze nie tylko widzieli, że wartość rachunku nie rośnie, a spada, ale także co miesiąc musieli jeszcze wpłacać pieniądze. Gdy zaś chcieli wyjść z tej nietrafionej inwestycji, okazywało się, że tracili wszystkie oszczędności.
– Decyzja o wzięciu kredytu hipotecznego we frankach zapadła, gdy na świecie pojawił się trzeci syn i nasze dotychczasowe lokum stało się zbyt ciasne. Po ośmiu latach spłacania coraz wyższych rat kredytowych, saldo zadłużenia ciągle rosło a nasz budżet domowy wymuszał coraz skromniejsze życie i stał się źródłem kolejnych, domowych konfliktów – opowiada Jacek, pracownik firmy doradczej.
Do walki o swoje prawa zniechęca jednak perspektywa postępowania sądowego. Choć statystyki wygranych spraw są obiecujące (powyżej 95 proc. w przypadku polisolokat i ok. 90 proc. w przypadku kredytów frankowych), czemu sprzyja dotychczasowe orzecznictwo sądów polskich i unijnych, to barierą dla wielu konsumentów są koszty postępowania, na które składają się wysokie opłaty sądowe i wynagrodzenia prawników.
– W sprawach dochodzenia roszczeń z tytułu kredytów frankowych minimalne stawki sięgają nawet 20 000 zł. Konsumenci, którzy tyle już stracili środków przez produkty finansowe, rezygnują z dochodzenia sprawiedliwości, przerażeni początkowymi nakładami pieniężnymi wynikającymi z kosztów sądowych oraz wizją przegranej w walce z korporacjami finansowymi – tłumaczy Anna Lengiewicz.
Wniosek? Potrzebują zewnętrznego wsparcia, które pozwoli im na przebicie tego szklanego sufitu. Na szczęście, w Polsce i na świecie uaktywniają się inwestorzy, którzy są gotowi pokryć koszty postępowania sądowego w zamian za podzielenie się na końcu wygraną. Na takim właśnie mechanizmie opiera się RePlan, program finansowania i wsparcia merytorycznego roszczenia z tytułu kredytów frankowych i polisolokat.

Program RePlan

RePlan został stworzony z myślą o konsumentach poszkodowanych przez produkty oferowane przez instytucje finansowe (krzywdzące umowy frankowe, obciążone opłatami likwidacyjnymi polisolokaty), a zarazem niedysponujących środkami na koszty postępowania sądowego. Finansowanie obejmuje zarówno honorarium dla radcy prawnego/adwokata, jak i koszty sądowe.
– RePlan nie pobiera żadnego wynagrodzenia na początku postępowania, pokrywając wszystkie opłaty sądowe i opłacając w całości pomoc prawną ze strony kancelarii. Jeśli sprawa zostanie wygrana w sądzie, to wtedy beneficjent programu dzieli się nią z płatnikiem. Jeśli postępowanie zakończy się przegraną, konsument nie płaci żadnego wynagrodzenia twórcom programu – wyjaśnia Anna Lengiewicz.
logo
To właśnie założona przez nią kancelaria LWB w Warszawie została wybrana do obsługi prawnej specjalnego programu uruchomionego 21 października 2021 roku w Polsce. Jak tłumaczy mecenas od lat zajmująca się m.in. sprawami konsumentów, którym odebrano oszczędności w wyniku wcześniejszego rozwiązania umowy ubezpieczenia na życie, od startu programu dziennie jej kancelaria odbiera średnio 40 zapytań o RePlan.
– Kiedy podpisywałam umowę z jednym z towarzystw ubezpieczeniowych, wydawało mi się, że nie mogłam zdecydować się na bezpieczniejsze ulokowanie swoich oszczędności. Moja polisolokata na życie okazała się jednak kompletnie nietrafionym produktem finansowym, z którego, co najbardziej frustrujące, nie mogłam się wycofać przed terminem bez utraty większości zgromadzonych środków. Życie niestety zmusiło mnie do tego ruchu i straciłam większość oszczędności. Nie poddałam się i skorzystałam z pomocy prawnej. Większość środków udało się odzyskać – mówi Maria, kierowniczka działu kadr. – Nie warto pozostawać biernym w swojej sprawie – dodaje.
Zapis do programu RePlan odbywa się w całości online. Na stronie replan.pl można w prosty sposób, składając wniosek o bezpłatną analizę sprawy, sprawdzić, czy kwalifikuje się ona do finansowania i wsparcia merytorycznego w dochodzeniu roszczenia. Wystarczy podać kilka danych (imię i nazwisko, e-mail, telefon, rodzaj roszczenia: kredyt frankowy lub polisolokata), by poddać sprawę weryfikacji w ramach usługi ReFrank lub RePolis.
Inwestorem RePlan jest fundusz private equity założony przez zespół finansistów na czele z Jean Francois Bahier, którzy mają duże doświadczenie w sporach zbiorowych i indywidualnych z korporacjami. Koszt inwestycji zamknął się w kwocie ok. 40 mln dolarów. Z uwagi na skalę naruszeń interesów konsumentów Polska została pierwszym krajem, w którym wystartował program finansujący roszczenia wobec banków i TU.
logo
– Dzięki wygranym sprawom konsumenci mogą wyjść na zero w przypadku unieważnienia umów frankowych czy odzyskać oszczędności życia utracone przy likwidacji polis inwestycyjnych. To są ogromne kwoty, o które zdecydowanie warto powalczyć dla siebie i bliskich. RePlan z pewnością ułatwi Polakom podjęcie kroków w kierunku dochodzenia swoich roszczeń – komentuje założycielka LWB, partnera prawnego programu.
W Polsce liczbę poszkodowanych przez umowy na produkty finansowe z klauzulami abuzywnymi szacuje się na ponad 5,7 mln. Ponad 5 mln z nich padło ofiarą polis inwestycyjnych oferowanych przez towarzystwa ubezpieczeniowe. Natomiast 700 tys. Polaków stanowią osoby posiadające udzielone przez banki kredyty we franku szwajcarskim. Niewykluczone, że niektórym z nich wyjść z finansowej pułapki pomoże właśnie RePlan.

Artykuł powstał we współpracy z RePlan