
Małgorzata Tusk: dzieciństwo
Małgorzata Tusk (z domu Sochacka) urodziła się w 1957 jako córką nauczycielki Stefanii Bałchanowskiej i oficera marynarki wojennej Jana Sochackiego. Małgorzata dorastała w Gdyni, ale jej rodzice urodzili się w Górach Świętokrzyskich. Zanim jej ojciec został wojskowym uczył historii w szkole w Bodzentynie, stamtąd pochodził. Jednak po czasie zdecydował się przyjechać z rodziną do Gdyni i zdawać do Wyższej Szkoły Morskiej.Pamiętam podwórko mojej drugiej babci z tak zwanym dołem – jamą zarośniętą trawą, gdzie przechowywano ziemniaki – starą stodołę, a przy stodole gniazda z jajkami od kur. Musiałam je wybierać – to był jeden z moich obowiązków – często ciepłe, brudne, oblepione kurzą kupą i słomą.
Studia historyczne
Po zakończeniu liceum, Małgorzata wybrała studia historyczne na Uniwersytecie Gdańskim, tam poznała swojego przyszłego męża, Donalda Tuska. Byli na tym samym roku, ale uczyli się w innych grupach, ona w archiwistycznej, a on w nauczycielskiej.W pierwszej klasie liceum miałam co prawda chłopaka, jedynego do czasu studiów – na imię miał Michał – ale potwornie nudziło mnie to chodzenie. W końcu stwierdziłam, że już nie mam siły się tym zajmować. Co mnie nudziło? Bezsensowne randki, przymus, że skoro jesteśmy parą, to trzeba się umawiać, rozmawiać, chodzić na spacery. Nie wiedzieliśmy co robić, było w tym mnóstwo sztuczności i skrępowania. Męczyliśmy się bardzo.
Historia miłości Małgorzaty i Donalda Tusków
Po przyjeździe ze Stalowej Woli młodzi studenci poszli imprezować do kolegi Jacka, którego rodzice wyjechali i dzięki temu miał wolny cały dom. Spędzili tam noc i cały kolejny dzień. W tym czasie Donald próbował podrywać Małgorzatę, jednak nie spodobało to się jej, więc wyszła z pokoju i rzuciła do koleżanki: "Wiesz co, ale ten Donek to jest jednak głupi".Potem przyznał się, że stał obok, wszystko słyszał i potwornie go to ubodło. Nieobraził się jednak, tylko zaczął robić wszystko, żebym zmieniła zdanie. Gra stara jak świat: dajesz mężczyźnie niejasną nadzieję, później walisz po głowie, a on coraz bardziej wariuje na twoim punkcie.
Mijały kolejne mecze i dni, a my, zapatrzeni w siebie, właściwie nie wychodziliśmy z tamtego pokoju. Reszta towarzystwa dyskretnie nas omijała, koledzy przestali nawet wołać Donka na te mecze. Powiedziałam mu wtedy, że ma profil cesarza Hadriana, czyli musiałam być już mocno zakochana, ale on już chyba też był nieprzytomny z miłości.
Zaręczyny i ślub
Donald Tusk oświadczył się Małgorzacie po powrocie ze wspólnego wyjazdu do Pragi. Następnego dnia powiedzieli o tym swoim rodzicom, lecz ci nie byli zachwyceni z powodu ich młodego wieku i krótkiej relacji.Kochana mama, była tak zdenerwowana i bezradna... Donek nie budził w niej zaufania – student bez perspektyw. Kto by wtedy pomyślał, że kiedyś oboje będą się tak dobrze rozumieć i wzajemnie wspierać.
Buty były dla ciebie ważniejsze niż nasz ślub?! No, tak nie może być! – odwrócił się na pięcie i poszedł sobie.
Na ślubie pojawiło się czterdzieści osób, jednak uroczystość opóźniła się o godzinę, bo Małgorzata zapomniała wziąć ze sobą dowodu osobistego. Po komplikacjach, młodym studentom udało się zawrzeć przysięgę małżeńską.
Wesele rodzice wyprawili nam w kasynie oficerskim na Oksywiu, a szalone poprawiny przetańczyliśmy u Jacka w Osowej, tam gdzie Donek pocałował mnie po raz pierwszy.
Dorosłe życie
Po ślubie nie było ich stać na wynajmowanie własnego mieszkania, dlatego zamieszkali w domu mamy Donalda (jego ojciec zmarł, gdy miał 15 lat). Pokój nowożeńcom oddała siostra Donalda, Sonia, a sama przeniosła się do kuchni. Gosia i Donlad mieszkali na sześciu metrach kwadratowych bez okna i bez drzwi, z kolorową zasłonką jako ścianką oddzielającą go od pokoju teściowej. Po kilku miesiącach mama Donalda Tuska znalazła im pokój w przedwojennym domu w Gdańsku-Oliwie, gdzie bez dłuższego zastanowienia przeprowadzili się. Byli szczęśliwi, ale nie mieli wiele pieniędzy. Donald miał rentę po zmarłym ojcu i dorabiał w stoczni, Małgorzata prowadziła zajęcia z angielskiego w pobliskim przedszkolu. Do czynszu dokładali się jej rodzice.Narodziny syna Michała
Dwa lata po obronie dyplomu, na świat przychodzi pierworodny syn państwa Tusków, Michał. "Poród był ciężki, trwał dwanaście godzin. Lekarze się śmiali, że mój synek jest niewiele mniejszy ode mnie. Ważył prawie pięć kilo" – pisze w swojej książce Małgorzata. Przez tydzień musiała zostać w szpitalu, a jej mąż mógł zobaczyć ją tylko przez okno.Gdy odbierał nas ze szpitala, trzymał Michała na sztywnych rękach, bardzo nieporadnie, i widać było, że jest równocześnie bardzo dumny i bardzo przestraszony.
Małgorzata Tusk: romans
Małgorzata Tusk w swojej autobiografii opisuje romans, do którego sama przyznała się mężowi. Jak wyznaje, wszyscy dookoła wiedzieli, że z kimś się spotyka, tylko jej mąż nie chciał przejrzeć na oczy. Dopiero, jak powiedziała, że odchodzi, Donald Tusk zrozumiał, że może stracić ukochaną.– Poszedłbyś z nim na spacer, na sanki – rzuciłam, nawet nie patrząc w jego
stronę. – Gdybyś umiał je załatwić.
Sanki były towarem absolutnie nieosiągalnym. Nie do kupienia, nie do zdobycia.
Coś mnie wtedy podkusiło, to był impuls – nagle spojrzałam mu prosto w oczy powiedziałam:
– No dobra, jak zdobędziesz te sanki, zostanę z tobą.
(...)Następnego dnia, a był to ostatni dzień przed moją wyprowadzką, gotuję zupę dla Michałka, a tu raptem otwierają się drzwi i w tych drzwiach pojawia się Donek z sankami (...) Oczy mu się śmieją, na twarzy maluje się bezgraniczne szczęście, trzyma te sanki jak najważniejsze trofeum świata i mówi:
– Mam sanki. Zostajesz!
A ja nawet przez chwilę nie sądziłam, że on to weźmie na serio i że
w konsekwencji wyjdzie z tego tak okrutna drwina.
– No, tak... Ale... Donek, ja przecież żartowałam.
Zamarł.
Śnieg padał, zrobiło się ciemno, ale wciąż go widziałam przez okno w świetle latarni. Mijały godziny, a ja coraz bardziej czułam, że te święta i wszystkie następne spędzimy jednak razem.
Narodziny Kasi Tusk i przeprowadzka do Warszawy
Kolejnym momentem zwrotnym w życiu Tusków, były narodziny ich pierwszej córki. Kasia Tusk przyszła na świat 16 października 1987 roku. Jak podkreśla Małgorzata, spełniło się wówczas jej marzenie, zawsze chciała mieć dwójkę dzieci, syna i córkę. Małżeństwo szybko zapisało córkę na zajęcia baletu. Jednak "szybko okazało się obowiązkiem, który wymaga dyscypliny i systematyczności. Szczególnie ciężko było Kasi pogodzić balet z filmem rysunkowym dla dzieci, który w tym czasie nadawano w telewizji. Film ostatecznie wygrał i z baletu trzeba było zrezygnować".Drugi ślub
W 2005 roku małżeństwo Tusków zdecydowało się na ślub kościelny, niedługo po śmierci Jana Pawła II. Jak wspomina Małgorzata, dużą rolę odegrała w tym Zyta Gilowska, która namawiała Donalda do zawarcia związku małżeńskiego przed ołtarzem.Mówiła, że skoro oboje jesteśmy katolikami, to powinniśmy wreszcie wziąć ślub kościelny; dyskutowali o religii zawzięcie całymi godzinami. Żartowała, że prędzej czy później doprowadzi nas do ołtarza.