Reklama.
Komentatorzy takich tytułów, jak "The Guardian", "Sueddeutsche Zeitung" i "Le Figaro" przeważnie pozytywnie komentują reelekcję Obamy na prezydenta USA. Z kolei w rosyjskiej prasie pojawiają się zarzuty co do przebiegu samego głosowania.
To, że Amerykanie w oparciu o składane obietnice wybrali w środku szalejącego kryzysu ekonomicznego na prezydenta czarnoskórego kandydata, to jedno. Ale tym bardziej docenić trzeba fakt, że ponownie zagłosowali na niego, tym razem oceniając już nie słowa, tylko czyny realizowane podczas utrzymującego się dalej kryzysu. CZYTAJ WIĘCEJ
Obama twierdzi jednak, że jest w stanie pokonać wszelkie trudności i różnice. Chce pojednać ze sobą liberałów i konserwatystów, Republikanów i Demokratów, białych i czarnych, bogatych i biednych. CZYTAJ WIĘCEJ
Oddech ulgi i trzymanie kciuków za przyszłe sukcesy. Europejczycy, którzy zgodnie z wynikami badania brytyjskiego instytutu YouGov w 90% popierali Obamę, z radością przyjęli wiadomość o jego zwycięstwie. Trzeba jednak przyznać, że po pierwszej kadencji, która zawiodła oczekiwania wielu osób, dziś na horyzoncie pojawia się inna kwestia: w amerykańskiej polityce na ogół jest tak, że prezydenci w czasie drugiej kadencji prowadzą znacznie bardziej agresywną, interwencjonistyczną politykę międzynarodową. CZYTAJ WIĘCEJ