Zakończyła się konferencja klimatyczna COP26 w Glasgow. Zawarto porozumienie, jednak w ostatniej chwili zmieniono jego treść. Zamiast "wycofania się" z węgla, światowi liderzy będą go "ograniczać". Aktywiści oraz niektórzy politycy nie kryją rozczarowania, choć podkreślają, że Glasgow Climate Pact to krok w dobrą stronę. Nie wystarczy jednak, aby ograniczyć wzrost temperatury do bezpiecznego dla Ziemi 1,5 Celsjusza.
Na konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow podpisano porozumienie dotyczące węgla, tzw. Glasgow Climate Pact.
Mimo obietnic wycofania się z węgla, w tekście porozumienia pojawił się zapis o jego ograniczaniu, co wielu rozczarowało.
– Wiem, że jesteście zawiedzeni – powiedział po zakończeniu COP26 sekretarz generalny ONZAntonio Guterres.
– Podjęte zobowiązania dotyczące odejścia od węgla, redukcji emisji metanu czy przeciwdziałania wylesianiu nie spowodują ograniczenia wzrostu temperatury poniżej 2 stopni C – zauważył Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.
W Glasgow zakończyła się organizowana przez ONZ konferencja klimatycznaCOP26, na której ponad 25 tys. delegatów debatowało nad tym, jakie realne działania można podjąć, by zahamować szybko postępujące zmiany klimatyczne oraz jak wprowadzić w czyny założenia porozumienia paryskiego. Zapowiedziano w nim podjęcie wspólnych wysiłków w celu utrzymania wzrostu średniej temperatury na Ziemi na poziomie nie wyższym niż 1,5 stopnia Celsjusza.
Porozumienie na COP26
Udało się osiągnąć porozumienie. Jak podkreśla BBC, Glasgow Climate Pact (pakt klimatyczny z Glasgow) to pierwsza w historii umowa klimatyczna, w której wyraźnie zaplanowano redukcję węgla, czyli najgorszego paliwa kopalnego dla gazów cieplarnianych. W porozumieniu znalazł się również apel o szybsze ograniczenia CO2 oraz gwarancja przeznaczenia więcej pieniędzy dla krajów rozwijających się, aby pomóc im przystosować się do zmian klimatycznych.
Niestety zdaniem wielu Glasgow Climate Pack nie jest wystarczający, a konsensus COP26 budzi zawód. Chodzi przede wszystkim o jedno słowo. Do końca mówiono o stopniowym "wycofywaniu się" (z ang. "phase out") z węgla, w tekście znalazł się jednak ostatecznie zapis o jego "ograniczaniu" ("phase down").
Wersja porozumienia ze słowem "phase out" wywołała bowiem krytykę Chin i Indii. Indyjski minister ds. klimatu Bhupender Yadav zauważył bowiem, że kraje rozwijające się nie mogą obiecać stopniowego wycofywania się z technologii węglowych, skoro "muszą jeszcze zająć się swoimi programami rozwojowymi i eliminacją ubóstwa".
Glasgow Climate Pact rozczarowuje
– Przepraszam za przebieg tego procesu. Jest mi bardzo przykro i rozumiem głębokie rozczarowanie – mówił szef COP26 Alok Sharma, który podczas konferencji prasowej musiał na chwilę przerwać swoje wystąpienie, gdyż walczył ze łzami.
Jak zaznacza BBC, porozumienie nie wystarczy, aby ograniczyć wzrost temperatury do 1,5 Celsjusza, która według naukowców uchroni nas przed katastrofą klimatyczną. Zauważyła to, chociażby minister klimatu Malediwów Aminatha Shauna. – Umowa postrzegana przez innych jako rozsądna i pragmatyczna, nie pomoże Malediwom w dostosowaniu się na czas. Dla Malediwów będzie za późno – podkreśliła polityczka.
Porozumienie skrytykował również Franz Timmermans, jeden z wiceprzewodniczących wykonawczych Komisji Europejskiej i przedstawiciel Unii Europejskiej na COP26 w Glasgow. – Im dłużej zajmie nam pozbycie się węgla, tym bardziej obciążymy środowisko. To także obciążenie dla gospodarki, bo węgiel po prostu nie jest rozsądną opcją ekonomiczną – mówił dziennikarzom. Jednocześnie podkreślił, jednak, że Glasgow Climate Pack to historyczne porozumienie, które pomoże UE w "pozbyciu się węgla".
Jak zauważył z kolei sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, los planety Ziemi "wisi na włosku". – Wciąż pukamy do drzwi katastrofy klimatycznej… Nadszedł czas, aby przejść w tryb awaryjny – w przeciwnym razie nasza szansa na osiągnięcie neutralności zerowej wyniesie zero – mówił na konferencji klimatycznej w Szkocji.
Po podpisaniu porozumienia wtórował szefowi COP26 Alokowi Sharmie. – Wiem, że jesteście zawiedzeni – zauważył na nagraniu opublikowanym na Twitterze.
– Postęp nie zawsze postępuje jednak w linii prostej – zdarzają się objazdy i przeszkody. Wiem, że możemy osiągnąć cel. To walka naszego życia. Walka, którą musimy wygrać. Nigdy się nie poddawajcie, nigdy nie róbcie kroku w tył. Jestem z wami – mówił Guterres do zawiedzionych, wśród których są, chociażby młodzi aktywiści zgromadzeni w Glasgow i liczący na wycofanie się świata z węgla.
Porozumienie w Glasgow
– Największe gospodarki świata podejmują kolejne działania na rzecz klimatu, ale wciąż daleko do przełomu potrzebnego, aby skutecznie zapobiec katastrofie klimatycznej. Zadeklarowane cele redukcji emisji doprowadzą do wzrostu globalnej temperatury aż o 2,4 stopnia Celsjusza. To droga wprost ku katastrofie klimatycznej, dlatego konieczne jest zwiększenie ambicji – powiedziała Joanna Flisowska z Greenpeace Polska, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
– Jednak kluczowe nie są deklaracje a działania, które zostaną podjęte w przeciągu kolejnej dekady. To one będą decydujące dla naszej przyszłości. Dlatego na uwagę zasługuje fakt, że po raz pierwszy decyzja podsumowująca szczyt klimatyczny mówi wprost o konieczności odejścia od subsydiowania paliw kopalnych oraz choć nie dość zdecydowanie, mówi również o konieczności odchodzenia od węgla – podkreśliła.
Z kolei Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej, zauważył, że "można by złośliwie powiedzieć, że politycy w dużej mierze nie zawiedli i nadal bawią się z katastrofą klimatyczną w kotka i myszkę" ale "tak naprawdę to jest gra o przetrwanie".
– Osiągnięto oczywiście pewien postęp, ale w żadnym z kluczowych obszarów nie jest on na miarę wyzwań, wskazań nauki i naszych oczekiwań. Podjęte zobowiązania dotyczące odejścia od węgla, redukcji emisji metanu czy przeciwdziałania wylesianiu nie spowodują ograniczenia wzrostu temperatury poniżej 2 stopni C. A pamiętajmy że jeśli chcemy, żeby Ziemia była w miarę przyjazna przyszłym pokoleniom, ten wzrost powinien zostać ograniczony do 1,5 stopnia – mówił.
Rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej zauważył również, że "wiele z podjętych zobowiązań nie ma mocy prawnej i może się okazać, że sygnatariusze zaczną się wycofywać rakiem, czego najlepszym i niechlubnym przykładem jest Polska, która owszem, podpisała zobowiązanie, ale chwilę później ogłosiła, że dalej będziemy fedrować węgiel w latach 40".
– Ale czy Glasgow można uznać za całkowitą klęskę? Raczej za brak spektakularnego sukcesu, bowiem trudno było oczekiwać cudów – stwierdził Krzysztof Jędrzejewski.
– Szkoda, że Polska nie wykorzystała okazji, aby w końcu, po raz pierwszy pokazać się na arenie międzynarodowej jako kraj poważnie podchodzący do kryzysu i wskazań nauki. Ale zamiast ogłoszenia odejścia od węgla do 2030 r. czy przyjęcia celu neutralności klimatycznej, mieliśmy puste słowa pana premiera i – jak to określił resort – "wizytę" pani ministry klimatu i środowiska w Glasgow na spotkania ze związkowcami i ministerialnymi młodzieżowymi przybudówkami, które równie dobrze mogłyby się odbyć w Warszawie – dodał rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.